Co oprócz wszywki?
 
Powiadomienia
Wyczyść wszystko

Co oprócz wszywki?

167 Posty
22 Użytkownicy
156 Polubienia
3,187 Wyświetlenia
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Jestem po 40. Pić tak nałogowo zacząłem rok temu, ale alkoholu coraz więcej pojawiało się w trakcie pierwszej fali pandemii: najpierw to było co weekendowe popijanie, później już zdarzało się w tygodniu, choć nie było sytuacji, żebym zawalił jakies obowiązki. Obecnie w tygodniu, po pracy, zazwyczaj wieczorem, zaczynam pić, ale w tygodniu się hamuje, bo nie upijam się do nieprzytomnosci, do wymiotów, tylko żebym cos ''poczuł w głowie' i kończę. Gorzej w weekendy, bo wtedy puszczają hamulce, już miałem na koncie przypały z załatwieniem się pod siebie, bo byłem tak pijany, że nie kontrolowałem niczego. Co gorsza, własnie ten rok temu, żona miała taki wypadek, że jest od tego czasu sparaliżowana od pasa w dół. Nie ma szans na to, żeby kiedykolwiek stanęła na nogi. To rozwaliło i dobiło i ją i mnie. Nie muszę mówić, że jest bardzo źle, a żona psychicznie jest dodatkowo w większej rozsypce przez moje picie (już w trakcie pandemii zwracała mi uwagę, że przeginam z piciem, ale nie słuchałem jej, tylko jednym uchem wpuszczałem, a drugim wypuszczałem). A od czasu, kiedy mogła już opuscić szpital, chyba nie muszę dodawać, że całe nasze życie się wywróciło, trzeba było przeorganizować wszystko, potrzebne było mieszkanie dostosowane do osób niepełnosprawnych itp. Cos się bezpowrotnie skończyło. Na szczęscie nie chcielismy mieć dzieci, więc odpadają dzieciowe zmartwienia.
Zdecydowałem się na wszywkę. Mam ją mieć wszytą po wielkanocy, ale wiem, że wszywka to za mało, bo i tak będzie mnie ciągnęło do alkoholu. Próbuje nie pić od kilku dni, dużo się opycham syfiastym jedzeniem (niepodobne do mnie), dużo pije innych płynów, ale jak nadchodzi wieczór, to czuje się zdenerwowany, nie mogę sobie miejsca znaleźć i chodzę nabuzowany. Wiem o mityngach, ale czego się tam spodziewać? To nie takie miejsce trochę dla ''menelików'' z piciem wychodzącym na twarzach?
Też po wielkanocy chce się umówić do poradni uzależnień. Czytałem mniej więcej jak przebiega pierwsza wizyta, jakie pytania się pojawiają, ale co później? Jak to (tj terapia) wygląda w praktyce? Czy jakbym zaczął terapię, to gdzies to zostanie odnotowane (np czy jest ryzyko, ze pojawi się wpis, który może być widoczny dla np lekarzy czy nie ma takiej opcji)?
Pozdrawiam


   
jerzak i marcin podziękowania
Zacytuj
marcin
M jak Małcin 😉 Moderator Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 102
 

Cześć

Wysłany przez: Dawid41

To nie takie miejsce trochę dla ''menelików'' z piciem wychodzącym na twarzach?

 

Alkoholik to nie tylko gość spod sklepu pijący tanie wina. Kojarzysz Szyca, Wiśniewskiego lub Hopkinsa? To tylko 3 z wielu przykładów na to, że alkoholizm jest chorobą demokratyczną i nie liczy się z wykształceniem, wiekiem, płcią, zawodem czy pozycją społeczną.

Mogę być tam, gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.

WWO - Mogę wszystko


   
jankes12 podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 119
 

🍀Witam. Jestem alkoholikiem.

Zacznij od dzisiaj, od abstynencji. Dlaczego po Wielkanocy?

Alkohol to substancja chemiczna o działaniu narkotycznym zmieniająca biochemię mózgu tym samym świadomość - uzależnia.

Abstynencja stan organizmu - noc nie zmienia w procesie trzeźwienia.

Trzeźwienie to proces.

Choroba alkoholowa to choroba nieuleczalna - bywa śmiertelna.

Jestem po terapii dla osób uzależnionych od alkoholu. Już w trakcie terapii zacząłem uczestniczyć w spotkaniach Wspólnoty AA (ma program zdrowienia). Jestem też po terapii dla DDA

( tato był alkoholikiem).

Gdy zachowasz abstynencje dasz radę osiągnąć wiele, ale nie wszystko naraz. Po wypadku żony Twoje/wasze życie zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. teraz czas na to by zmienić swoje życie o podobny stopień. Warto. 

http://www.aa.org.pl  – strona wspólnoty Anonimowych Alkoholików w Polsce.

Pozdrawiam. Spokojnego popołudnia, wieczoru.

Mam na imię Jerzy.

,,Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"
Seneka


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Marcin, niby masz rację, ale i tak chyba nadal jeszcze dla wielu ludzi alkoholik kojarzy się wlasnie z takim pijakiem pod sklepem, który czasem walnie kimę na ławce czy w krzakach.

Jerzak, od paru dni nie piję alkoholu, co odczuwam każdego dnia, także psychicznie. Po wielkanocy mam mieć wszywkę (tak postanowiłem, jestem już umówiony, choć wiem, że to pic na wodę) i wtedy też chce od razu załatwić poradnię (ile będę musiał czekać to nie wiem, ale u mnie spore miasto to i poradni tego typu niemało). Nie ''bawię'' się w to teraz, tylko zostawiam na nowy miesiąc.

Nasze życie zmieniło się diametralnie, najgorsze, że mnie to przerasta i nie umiem sobie wyobrazić nas razem za kilka lat, bo już teraz to ''nie wygląda''.


   
jerzak podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
marcin
M jak Małcin 😉 Moderator Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 102
 

Wysłany przez: Dawid41

Marcin, niby masz rację, ale i tak chyba nadal jeszcze dla wielu ludzi alkoholik kojarzy się wlasnie z takim pijakiem pod sklepem, który czasem walnie kimę na ławce czy w krzakach.

Chcesz dojść do tego etapu, o którym wspominasz? Z tego, co piszesz, wynika, że nie. Terapia i mitingi nie są po to, żeby oceniano, jakim człowiekiem jesteś. To jest forma wsparcia w utrzymaniu abstynencji i wprowadzaniu zmian w życiu. 

Mogę być tam, gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.

WWO - Mogę wszystko


   
jerzak i szekla podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 18
 

David jak tak przeczytałem twój post to myślę że masz motyacje żeby przestać pić ,poważnie chora żona ,ale przedewszystkim powinieneś przestać dla siebie a żona na tym skorzysta,wszywki nigdy nie miałem ja zaczołem tutaj na starym jeszcze forum I dzieki sugestiom skorzystałem z mitingów AA, I jestem trzeźwy już gubo ponad 4,5 roku, na terapie pewnie będziesz czekał a na miting idzies I jesteś,  polecam poznasz tam wspaniałych ludzi 

Pozdrawiam I mądrych wyborów życzę 


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Pić chce przestać, bo są już takie momenty, że się nie kontroluje, weekend to dla mnie chlanie zazwyczaj do upadłego, i wtedy nikim i niczym się nie przejmuje. I bardziej niż trochę przeraża mnie to, że potrafie się zaprawić tak, że robię w gacie. Co z tego, że w tygodniu mam kontrolę, skoro i tak codziennie pije, a w wolne nadrabiam. A teraz, kiedy od kilku dni alko nie tykam, to widzę, że mam mega alkogłody. Sprawa z żoną to kolejny temat. Życie z taką osobą nie jest łatwe, i zabrzmi to brutalnie, ale nie dziwię się, że ludzie czasem wymiękają w takich układach. Zresztą, nie muszę za długo szukać, bo mam siebie. Nie umiałbym teraz zrobić tego tak, żeby ją zostawić, ale jak napisałem na wstępie: cos się skończyło bezpowrotnie. I tu nie chodzi o to, ze skończyła się jej pełna sprawnosc, bo to oczywiste, ale też o uczucia chodzi, i tutaj mówię o SWOICH odczuciach, bo w żonie nie siedzę i za nią się nie wypowiadam. Ona z racji swojego stanu miała też profesjonalne wsparcie psychiczne, ale jak masz wypadek, który zmienia całe twoje życie, to ciężko się z tym pogodzić ot tak. Ja się powoli ładuję ze znajomą w jakąs dziwną relację, i to dla mnie kolejny sygnał, że cos się dzieje źle.

Ta odpowiedź została edytowana 1 miesiąc temu przez Dawid41

   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 36
 

Hej Dawid!Rozwaliles mnie z tym "menelikiem" 😁 a przeczytaj sobie wyzej co napisales,ze zalatwiles sie pod siebie...Do przemyslenia.Na mitingach AA czytana jest desiderata polecam przyswoic,pamietaj,ze zawsze bedzie ktos gorszy od Ciebie,ale i lepszy...dlatego staram sie nie oceniac innych ludzi(caly czas nad tym pracuje bo jeszcze sie zdarzy)Mi zdarzalo sie rzygac i do porcelanki za 2 tysie i do rowu,nawet do kwiatka nasikac i na skorze tez bylo widac czasem skutki spozywania alkoholu,ale czy jestem tym "menelikiem"?Bycmoze bo to byla czesc mojego zycia,ale teraz jestem szczesliwym trzezwiejacym alkoholikiem 🤪


   
jankes12, grzegorz, jerzak i 1 podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Czy wybiorę się na mityng - nie wiem (nie mówię na pewno nie, ale i nie powiem na pewno tak, bo srednio to widzę), ale interesuje mnie głównie odpowiedź (odpowiedzi) na pytanie/a z pierwszego postu ws terapii.


   
OdpowiedzZacytuj
Siwy
 Siwy
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 54
 

Dawid fajnie, że jesteś i działasz Terapia to dobry pomysł i przygotowanie się do życia kiedy wszywka przestanie działać. Ja nie jestem zwolennikiem wszywki, ale to Twoje wybory. Każdy musi podjąć samodzielną decyzję. Trzymam kciuki.

Terapia jest ważna, bo trzeba popracować  nad sobą i swoimi przekonaniami, choćby w kontekście spojrzenia na alkoholizm jak na chorobę, która może dotknać każdego, a nie przez pryzmat menelikow z aa i siebie.


   
OdpowiedzZacytuj
williwilli
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 25
 

Witaj na trzezwym szlaku

11 lat temu doprowadzilem siebie do takiego stanu gdzie mialem wybor,godne zycie albo cmentarz.

Za namowa poszlem na mitting i tam wytrzezwialem przy stole.

Sila wyrzsza sprawila ze chodze trzezwy

Na poczatku sluchalem tych co dlurzej sa na trzezwej drodze i nie kombinowalem 

Stol AA gdzie spotykaja sie ludzie po fachu 🙂 to moje miejsce takich jak ja alkoholikow

Tu na forum sa ludzie co wiedza co pisza,znam paru osobiscie 😆 sa dzis moimi przyjaciulmi

A co do meneli jak nie przestaniesz to bedziesz podobny do tych filmowych (przy stole spotkalem lekarzy,prawnikow,pilotow,czlonka zarzadu swiatowej firmy a obok nich ja zwykly robol)

Pogody ducha i madrych wyborow

Willi alkoholik

Ta odpowiedź została edytowana 1 miesiąc temu przez williwilli

   
@ndrzejej, jerzak i marcin podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 52
 

Witaj ja gdy zacząłem Trzeźwy Szlak od Mitingów ale szybko wyszło mi że Mitingi nie są Lekiem na całe moje Uzależnienie i poszukałem terapii i to było to Mitingi i Terapia  grupy wsparcia Zakroczym Licheń Woźniaków no tam gdzie spotykają się tacy jak ja Alkoholicy Pozdro z Pogodo Niepijącego Ducha Krzysiek Alkoholik.

Ta odpowiedź została edytowana 1 miesiąc temu przez malykrzysio

   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Wszystko rozumiem, ale czy jest ryzyko, że rozpocznę terapię i to zostanie gdzieś tam "zanotowane", że będzie widoczne tam, gdzie lepiej by było, gdyby widoczne nie było (wszelkie placówki medyczne itp)? Bo jak tak, to chyba wolę odpuścić terapie i skupić się na czymś innym. 


   
OdpowiedzZacytuj
marcin
M jak Małcin 😉 Moderator Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 102
 

Wysłany przez: Dawid41

to zostanie gdzieś tam "zanotowane"

 

Na mojej terapii zapewne założono mi kartę, w której terapeutka notowała swoje spostrzeżenia. Jednak mi to nie przeszkadzało. Gdy piłem, miałem gdzieś to, co myślą o mnie ludzie, więc czemu miałbym się martwić czyjąś opinią na temat tego, że dbam o siebie na terapii? 😊 

Mogę być tam, gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.

WWO - Mogę wszystko


   
dziordzioklunej podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Tak, tylko o moich problemach wie wąskie grono, nikomu się nie chwalę piciem, i wolałbym uniknąć sytuacji, gdzie być może pójdzie to dalej w świat. 


   
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Witaj, Dawid. 

Na moje oko - niby masz świadomość że twoje picie już nie jest normalne, ale jeszcze masz bardzo silne mechanizmy obronne, które wytwarza twój uzależniony umysł, żebyś nie podjął leczenia. Szkoda, bo z takim nastawieniem, że terapia nie - bo się wyda i co ludzie powiedzą, a wspólnota AA też nie - bo to miejsce dla meneli do których ty się nie zaliczasz, niestety jesteś skazany na metodę "sam sobie poradzę", a ta metoda jest bardzo zawodna.

Czy twoja żona ma jakąś opiekę w czasie gdy ty "odpływasz" na całe weekendy? A na co dzień? Ktoś jej pomaga w utrzymywaniu higieny osobistej, przy ubieraniu, gotowaniu, jedzeniu, robieniu zakupów? Jeśli ktoś do was przychodzi, to wcześniej czy później twoje picie przestanie być tajemnicą. Zresztą myślę że już teraz wie o twoim piciu więcej osób z twojego otoczenia niż ci się wydaje. 

Ja mam na imię Alicja i jestem trzeźwą alkoholiczką. Przestałam pić w wieku 41 lat, korzystałam z terapii uzależnień, w trakcie terapii poszłam na swoje pierwsze mityngi AA (stereotypowe wyobrażenia o wspólnocie AA miałam takie same jak ty) i we wspólnocie jestem do dziś. 

Twoje opory i lęki są bardzo charakterystyczne dla alkoholików będącym w tym punkcie picia i życia, w którym ty jesteś. Niektórym udaje się je pokonać i skorzystać z pomocy. Mnie się udało. Tobie też tego życzę. 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
jerzak, marcin i dziordzioklunej podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Oczywiście, do żony przychodzi wykwalifikowana opiekunka medyczna, która w tym siedzi od lat i potrafi się zajmować takimi osobami. Ja też co trzeba, to zrobię, ale widzę, że z niektórymi rzeczami mam problem, to też - tak myślę - zabiło jakieś uczucia między nami, nie umiem już spojrzeć na żonę "normalnie" , czyli jak przed wypadkiem. Dlatego taka pomoc, choćby nie wien, ile płatna, jest wybawieniem. 

Chciałbym mieć mniej tych lęków i oporów przed terapią i mityngami, i dlatego szukam właśnie odpowiedzi na swoje pytania. Tzn już wcześniej sporo o tym czytałem, ale to taka sucha wiedza, co drugi artykuł na jedno kopyto, a domyślam się, że na takim forum siedzą ludzie, którzy "liznęli" na żywo tego wszystkiego i mogą powiedzieć więcej. 


   
Tomoe podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Kiedy stawiałam swoje pierwsze kroki na drodze do trzeźwości, pisałam na forum podobnym do tego. Ono już nie istnieje, ale pamiętam stamtąd pewne zdania od osób bardziej doświadczonych ode mnie, które mi pomogły. Napisano mi coś, co być może i dla ciebie będzie przydatne. Otóż przed leczeniem powstrzymuje alkoholików tak zwana "wielka trójca": strach, wstyd i poczucie winy. To są tylko uczucia i można je pokonać. Z tym że nikt z zewnątrz nie zrobi tego za ciebie, bo to twoje uczucia i twoje zadanie. 

Odpowiadając na twoje pytania:

1. Mityngi AA to nie jest miejsce tylko dla meneli. 

2. Terapia uzależnień odbywa się w ośrodkach, które mają kontrakty z NFZ i funkcjonują tak jak inne specjalistyczne placówki medyczne, czyli dokumentacja medyczna zawierająca dane pacjentów podlega przepisom o ochronie danych osobowych i jest zabezpieczona przed "przeciekami". A personel obowiązuje tajemnica lekarska. 

Takie są odpowiedzi na twoje pytania. Ale czy to cię uspokoi i zlikwiduje twoje opory? To zależy tylko od ciebie.  

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
daniel podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Coś chce z tym zrobić i to jest pewne, bo już od dawna nie mieści się to (tj moje picie) w normalnym piciu alko, gdzie jednak ludzie umieją sobie powiedzieć "dość" i nie muszą tego robić codziennie. Chciałbym jeszcze prowadzić normalne życie, aktywne, a nie życie, gdzie polowy nie będę pamiętał, bo głowa będzie coraz bardziej zachlana. Na początku kwietnia zdecyduje, co dalej. Jak napisałem już wczoraj odpuszczam sobie działania, ośrodki i/lub mityngi w tym miesiącu, a jedyne co to będę się nadal trzymał z daleka od alkoholu. 

Muszę też w końcu podjąć decyzje, co dalej z naszym małżeństwem, bo tu jest albo albo. I nie zrobię żonie rewolucji teraz, ale wiem, że nie dam rady tak żyć. 


   
OdpowiedzZacytuj
szekla
Naczelna Wiedźma Admin
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 87
 

Wysłany przez: Dawid41

Muszę też w końcu podjąć decyzje, co dalej z naszym małżeństwem, bo tu jest albo albo. I nie zrobię żonie rewolucji teraz, ale wiem, że nie dam rady tak żyć. 

Witaj Dawidzie

Tak naprawdę to jeszcze nic nie wiesz, bo Twoja głowa jest cały czas pijana. Aby trzeźwo i realnie myśleć potrzeba jest dużo czasu i wdrożyć w życie pracę nad sobą. Jak? Masz to już wyżej napisane.

Dziś masz głody alkoholowe i to na tym koncentruje się Twoja głowa. Pojawia się złość, gniew, bunt. To nie to myślenie Dawidzie. Najpierw Ty, Twoje zdrowienie, potem reszta.

I Boże broń przed poważnymi decyzjami.

Daj czas czasowi, daj sobie czas na trwanie w abstynencji i zmianę myślenia w tym czasie

 

Żyj - powiedziała Nadzieja.
Bez Ciebie nie potrafię - odpowiedziało Życie.

Emilka Alkoholiczka


   
dziordzioklunej i jerzak podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 36
 

Z ust mi to wyjelas szekla,albo z paluchow😁Ja tez przed terapia prace chcialem zmieniac bo mi bylo wszystko jedno i o zwiazku tez podobnie myslalem,ale to nie te rzeczy byly problemem tylko ja i moja pijana glowa...na terapii mowili ze w pierwszym roku trzezwienia to ewentualnie kwiatka w doniczce se moge kupic,taka zmiane moge zrobic🤪nawet zwierze to bylby za duzy krok...i mieli racje,skad Ci terapeuci to wiedzieli?😉Pozdrawiam.


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Wybacz, ale czy wiesz, jak wygląda życie z kaleką? Takie codzienne życie.

I, rzecz jasna, nie zostawiam żony już, zaraz. Nie. Napisałem jednak o swoich odczuciach i o tym, co się zmieniło z MOJEJ strony. I jednak to dwa różne swiaty być z osobą sprawna a taką, która jest w dużej mierze zależna od kogos i nigdy nie powróci do zdrowia.

Ta odpowiedź została edytowana 1 miesiąc temu przez Dawid41

   
jerzak podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
szekla
Naczelna Wiedźma Admin
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 87
 

Wysłany przez: dziordzioklunej

skad Ci terapeuci to wiedzieli?😉

Bo to My Alkoholicy jesteśmy nauczycielami terapeutów, nie odwrotnie. Gdyby Nas nie było, nie mieli by się czego i od kogo uczyć Zbyszku.

 

Mam w sobie sporo empatii Dawidzie, więc myślę, że jestem w stanie zrozumieć Twój ból, rozterkę.....masz prawo czuć to co czujesz i o tym mówić.

Zastanawiam się jednak nad tym czy chociaż przez chwilę pomyślałeś o tym jak Ona się czuję, Ona, do końca życia skazana na zależność od innych osób.

Ty możesz odejść ale Ona nigdy nie uwolni się od swojej niesprawności. Myślę, że bardzo trudno jest Jej zaakceptować ten fakt.

Ty masz wybór. Albo chlać żeby nie czuć albo przeżyć to na trzeźwo. Ona wyboru nie ma

 

 

 

 

Żyj - powiedziała Nadzieja.
Bez Ciebie nie potrafię - odpowiedziało Życie.

Emilka Alkoholiczka


   
Katarzynka podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 36
 

Wiem Emilko,dlatego puscilem oczko.Dowiedzialem sie tego na terapii od mojego terapeuty prowadzacego,nomen omen trzezwiejacego alkoholika 😁Dawidzie nie wiem jak wyglada zycie z osoba niepelnoaprawna,nie nosze Twoich butow wiec nie wiem gdzie pija,ale zaobserwowalem w twoim poscie podobne zachowania do moich i podzielilem sie swoim doswiadczeniem jak to u mnie bylo i jaki byl tego efekt.Pozdrawiam.


   
szekla podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Wiem, jak ona się czuje, wiem że nie jest idealnie (tu też kłania się moje picie) i pewnie jeszcze długo "idealnie" nie będzie. Tak myślę, że z czasem ona też zaakceptuje bardziej swój stan, pogodzi się z tym i wróci jej jakakolwiek radość, ale na to potrzeba czasu. Po wypadku zmieniającym na amen całe życie nie ma szans od razu czuć się wspaniale. Co prawda przeraża mnie to, że z biegiem lat mogą się u niej rozwinąć inne dolegliwości, typu problemy z samodzielnym oddychaniem (bardzo prawdopodobne u takiej osoby), ale na to wpływu nie mam. Tak jak komuś wyżej odpisałem: co trzeba, to zrobię przy niej, ale nie do wszystkiego umiem się zabrać, czuje niechęć. 

Teraz nie odejdę, ale nie chce też ciągnąć w nieskończoność czegoś, czego nie czuje, grać, że jest ok, wspólnie damy radę, jak czuje, że nie damy (lub raczej ja nie dam, a pojawił się ktoś na horyzoncie). Tylko w tej sytuacji muszę to rozegrać inaczej, a nie że spakuje się pewnego dnia i do widzenia. Tu jest więcej przeszkód i to wszystko trzeba zrobić z głową. 

Ta odpowiedź została edytowana 1 miesiąc temu 2 razy przez Dawid41

   
OdpowiedzZacytuj
Gość
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 9
 

A czy twoja żona po waszym powiedzmy rozwodzie podoła finansowo? Ma zawód,który może nadal wykonywać? Czy są osoby, które z nią zamieszkają i zajmą?  Miłość i bycie razem,to nie są uczucia. Najlepsze uczucia i motyle w brzuchu są na początku związku i to zapewne czujesz do znajomej,ale to za żonę jesteś odpowiedzialny i jej przysięgałeś mimo,że nie jest już dla ciebie atrakcyjna. Dla znajomej zresztą prawdopodobnie i ty nie byłbyś atrakcyjny jakby zobaczyła jak robisz pod siebie z przepicia,ale nadal chyba czekasz na moment aż stracisz wszystko i wylądujesz pod sklepem i wtedy będziesz prawdziwym "menelem". Teraz tylko od  weekendu do weekendu zrobisz pod siebie i odpłyniesz. 

Żeby nie było wiem,że masz bardzo ciężką sytuację. Widzisz,że masz problem z alkoholem i to już dużo. Do tego dochodzi wypadek żony,chęć zostawienia jej,ale "nie możesz tego zrobić" przynajmniej na tą chwilę i myślisz jak to zrobić,a do tego jeszcze ta znajoma z którą chcesz być zamiast z żoną,ale również uważam,że pierwsze leczenie,a dopiero później decyzję zwłaszcza kolejny związek z osobą,która jak się domyślam nie wie o twoim problemie i nie zapominaj,że jednak jeszcze masz żonę,która w końcu się dowie,że kogoś masz.

 

 


   
williwilli podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Drażliwy temat, ale finanse raczej nie byłyby  problemem. Ewentualna opieka dla żony raczej też nie. Istnieją inne przeszkody, bo rzecz jasna ona nie wie, że ktoś jest, pewnie widzi, że się zmienił mój stosunek do niej, ale ze zmieniło się dużo ogólnie, to nie wiem, czy wyłapuje, że coś się kroi.
Ludzie się rozwodzą, tak było zawsze i pewnie zawsze będzie. Lepiej się rozstać, niż żyć z kimś na siłę, no chyba, że ktoś lubi życiową frustrację i męczenie się na siłę. Nikt nikomu nie zabrania żyć, jak chce. Najlepiej to może w ogóle nie pakować się w małżeństwa, bo zawsze mniej cyrkow później.
Znajoma nie wie o moim problemie, o poczynianiach po pijaku też nie, bo raczej nie ma się czym chwalić.
W każdym razie zanim cokolwiek zrobię muszę uporządkować bałagan w glowie, i przygotować żonę. Dlatego podkreśliłem parę razy, że nie robię tego już teraz i jak gdyby nigdy nic. 


   
OdpowiedzZacytuj
daniel
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 32
 

Cześć Dawid. Po Twoich wypowiedziach tutaj wnioskuję, że Ty już podjąłeś decyzję o zostawieniu żony, tutaj tylko szukasz kogoś, kto powie, że rozumie Twoją decyzję, żebyś czuł się chociaż trochę mniej źle z tym, że zostawiłeś nie tylko swoją żonę, ale zostawiłeś ją kiedy ona najbardziej Cię potrzebuje, do tego jest juz na horyzoncie ktos nowy. Nie oceniam Cię, opisuję tylko jak ta sytuacja wygląda z zewnątrz, spoza Twojej perspektywy. 

Co do alkoholizmu, z własnego doświadczenia powiem, że jeśli pomyślałeś o tym, że możesz mieć problem, zalogowałeś się tutaj i o to zapytałeś to jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że jesteś alkoholikiem I potrzebujesz leczenia, które najlepiej podjąć natychmiast, ale do tego sam musisz dojrzeć. Tak jak przy złamaniu nie zwleka się z wizytą na oddziale tak samo w przypadku alkoholizmu im szybciej zareagujesz tym lepiej dla Ciebie i Twojego zdrowienia.

Alkohol bardzo zaburza prawidłowe funkcjonowanie mózgu. Doradzę Ci tak jak ktoś przede mną, wstrzymaj się z poważnymi decyzjami na jakiś czas, podejmij się leczenia a zobaczysz, że natrętne myśli i lęki miną a w ich miejsce pojawi się logiczne myślenie.

Życzę powodzenia, Daniel, alkoholik.


   
Katarzynka i dziordzioklunej podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Katarzynka
Wątek Kasi Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 77
 

Dawid a jak żyłeś z żoną przed wypadkiem? Jaka była Wasza relacja.Mógłbyś opisać.


   
daniel podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
jankes12
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 18
 

Witaj Dawidzie
Wiesz, że wszywka to za mało, wiesz że na mityngach spotykają się meneliki, wiesz, że o twoim piciu wie tylko mała garstka osób, a ja myślę , że Ty nic nie wiesz, bo niczego nie doświadczyłeś. Takie rozmyślanie nic nie wniesie w kierunku trzeźwienia, Mi właśnie takie meneliki na mityngach pomogły, niczym innym się od nich nie różnię, mam ten sam problem. Idąc na terapię, nie zawracałem sobie głowy czy będzie to gdzieś odnotowane czy nie, po prostu chciałem żyć, chciałem i potrzebowałem pomocy. Pozdrawiam

Jestem Janek alkoholik

dzisiaj nie piję


   
daniel, Katarzynka, jerzak i 1 podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Strona 1 / 6