Co oprócz wszywki?
 
Powiadomienia
Wyczyść wszystko

Co oprócz wszywki?

167 Posty
22 Użytkownicy
156 Polubienia
3,050 Wyświetlenia
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 119
 

🙂 Witam.

Fajnie Cię ,,widzieć".

Początki zawsze są trudne, zaraz potem jest łatwiej.

Wybierz trzeźwość jako styl życia. Terapia ułatwi Ci podjęcie decyzji. Jeśli chodził o pierwsze spotkanie/spotkania  terapeutyczne , nie oczekuj zbyt wiele. Będziecie się sądować na wzajem.

Powodzenia.

,,Chętnych los poprowadzi, niechętnych wlecze"
Seneka


   
Katarzynka podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

A tak konkretnie, to czego się boisz? Potrafiłbyś to sprecyzować? 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Chyba tego, co standardowo, że zostanę oceniony z góry, że pechowo będzie ktoś ze znajomych, że nie będę umiał po ludzku porozmawiać. Ot, całokształtu. Wali też na głowę mojej "znajomej", która się obraziła na ochlodzony kontakt i mnie straszy, że powie żonie. Straszenie i to wredne, ale nie mam gwarancji, że czegoś nie odpali, a to nie tak ma wyglądać. Prywatnie nie jest dobrze, a to mnie dodatkowo nakręca, choć wiem, że syfu narobilem sobie sam, bo myślałem, no trochę czym innym, niż powinienem. 
Choć się boję, to i tak idę, może tam zaskoczę i nie będzie tak źle, jak źle się nastawiam. Mam nadzieję. 


   
Katarzynka, jerzak i Tomoe podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Napisz potem jak było. 😊 Choć minęło trochę czasu, nadal pamiętam ten moment, kiedy pierwszy raz w życiu siedziałam na krzesełku na korytarzu i czekałam na zaproszenie do gabinetu terapeuty... 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
malykrzysio podziękowanie
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Wysłany przez: Dawid41

Ja sobie jeszcze daje szansę na działanie samemu. Mam jakieś motywacje (dot szeroko rozumianego życia osobistego) do tego, żeby nie pić i chwilowo to tak zostawiam. 

 

Ładnie to sobie zracjonalizowałeś. A ja twoją decyzję widzę tak, że zrezygnowałeś z wizyty u terapeuty, bo nie dałeś rady pokonać swojego strachu przed oceną. Szkoda. 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Tak było, cóż, zresztą to była rezygnacja na ostatnią chwilę. Szkoda - nie szkoda, nie pije przecież. I chce tego niepicia się trzymać. Za dużo mam do zrobienia porządków z ludźmi wokół siebie.

Ta odpowiedź została edytowana 1 tydzień temu 3 razy przez Dawid41

   
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Może pewnego dnia zrozumiesz, że porządki zaczyna się nie od "ludzi wokół siebie" tylko od samego siebie. Bo jedynym kawałkiem wszechświata, na który możesz mieć wpływ, jesteś ty sam. Ale twój problem polega na tym, że ty masz zerowy wgląd w siebie, więc żeby wprowadzić jakiekolwiek zmiany w sobie, potrzebujesz pomocy z zewnątrz. A z tej pomocy skorzystać nie chcesz. 

 

 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
annaoJ i dziordzioklunej podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Katarzynka
Wątek Kasi Zarejestrowani
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 73
 

Ah te Dawidy tak mają.Muszą sami...inni się mylą...nie rozumieją..

Trafiłam na forum 6 lat temu.Mam uzależnionego syna.Uzależnienie krzyżowe alkohol+narkotyki.Dziś mój syn ma 25 lat.

Zadbaj o siebie Dawidzie.


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Może inni sie mylą (bo skąd pewność, że nie), może nie rozumieją, może nie jestem alkoholikiem. Może żadnej pomocy nie potrzebuje. Nie zamykam sobie przecież żadnych dróg. W każdym razie na pewno będzie mi łatwiej zadbać o siebie jak się ogarnę z życiem osobistym, bo jakoś mając ten bajzel jaki mi robią (lub robić próbują) ludzie najbliżsi, niekoniecznie mi się chce dbać o siebie. Zadbam jak sobie uporządkuje inne sprawy. Czasem te porządki trzeba zacząć od ludzi. 

Ta odpowiedź została edytowana 1 tydzień temu przez Dawid41

   
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Wysłany przez: Dawid41
Nie zamykam sobie przecież żadnych dróg.

Owszem, w ten sposób nie zamykasz sobie żadnych dróg, a szczególnie drogi prowadzącej do flaszki. I przecież o to chodzi. 

 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Bardzo mnie interesuje, czemu zakładasz, że skończy się flaszką? Bo trochę dziwne tak z góry zakładać, że tak się na pewno skończy. 


   
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

Bo jestem trzeźwą alkoholiczką i na czym jak na czym, ale na alkoholizmie się znam. 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
Alex75 i karencja podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

A jak ja nie jestem alkoholikiem? 

Nie chce iść w kierunku droczenia się z kimś jak w przedszkolu, bo nie w tym rzecz, ale to, że się znasz, oznacza od razu, że w ten sprawie nie myślisz się NIGDY? 

Ta odpowiedź została edytowana 1 tydzień temu 2 razy przez Dawid41

   
OdpowiedzZacytuj
Tomoe
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 171
 

W tobie akurat czytam jak w otwartej książce. Na przykład byłam pewna że z wizyty u terapeuty zrezygnujesz. I jestem pewna, że jeśli alkoholik zaczyna myśleć że nie jest alkoholikiem, to za chwilę sięgnie po jedyny sprawdzony sposób, żeby to sprawdzić, czyli po alkohol. 

Dawid, to jest twoje życie, twoje wybory i twoje konsekwencje. 

„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 1 miesiąc temu
Posty: 81
Autor(ka) tematu  

Alkohol - Nie, trawa - jak najbardziej (ale to taki narkotyk jak ze mnie płetwonurek). 

Wiem, że to moje życie i że czas pokaże, co będzie. 


   
OdpowiedzZacytuj
Użytkownik Zarejestrowani
Dołączył(a): 2 miesiące temu
Posty: 35
 

Wysłany przez: Dawid41

Jestem po 40. Pić tak nałogowo zacząłem rok temu, ale alkoholu coraz więcej pojawiało się w trakcie pierwszej fali pandemii: najpierw to było co weekendowe popijanie, później już zdarzało się w tygodniu, choć nie było sytuacji, żebym zawalił jakies obowiązki. Obecnie w tygodniu, po pracy, zazwyczaj wieczorem, zaczynam pić, ale w tygodniu się hamuje, bo nie upijam się do nieprzytomnosci, do wymiotów, tylko żebym cos ''poczuł w głowie' i kończę. Gorzej w weekendy, bo wtedy puszczają hamulce, już miałem na koncie przypały z załatwieniem się pod siebie, bo byłem tak pijany, że nie kontrolowałem niczego. Co gorsza, własnie ten rok temu, żona miała taki wypadek, że jest od tego czasu sparaliżowana od pasa w dół. Nie ma szans na to, żeby kiedykolwiek stanęła na nogi. To rozwaliło i dobiło i ją i mnie. Nie muszę mówić, że jest bardzo źle, a żona psychicznie jest dodatkowo w większej rozsypce przez moje picie (już w trakcie pandemii zwracała mi uwagę, że przeginam z piciem, ale nie słuchałem jej, tylko jednym uchem wpuszczałem, a drugim wypuszczałem). A od czasu, kiedy mogła już opuscić szpital, chyba nie muszę dodawać, że całe nasze życie się wywróciło, trzeba było przeorganizować wszystko, potrzebne było mieszkanie dostosowane do osób niepełnosprawnych itp. Cos się bezpowrotnie skończyło. Na szczęscie nie chcielismy mieć dzieci, więc odpadają dzieciowe zmartwienia.
Zdecydowałem się na wszywkę. Mam ją mieć wszytą po wielkanocy, ale wiem, że wszywka to za mało, bo i tak będzie mnie ciągnęło do alkoholu. Próbuje nie pić od kilku dni, dużo się opycham syfiastym jedzeniem (niepodobne do mnie), dużo pije innych płynów, ale jak nadchodzi wieczór, to czuje się zdenerwowany, nie mogę sobie miejsca znaleźć i chodzę nabuzowany. Wiem o mityngach, ale czego się tam spodziewać? To nie takie miejsce trochę dla ''menelików'' z piciem wychodzącym na twarzach?
Też po wielkanocy chce się umówić do poradni uzależnień. Czytałem mniej więcej jak przebiega pierwsza wizyta, jakie pytania się pojawiają, ale co później? Jak to (tj terapia) wygląda w praktyce? Czy jakbym zaczął terapię, to gdzies to zostanie odnotowane (np czy jest ryzyko, ze pojawi się wpis, który może być widoczny dla np lekarzy czy nie ma takiej opcji)?
Pozdrawiam

Tak dla przypomnienia z czym tu przyszedles i jak szybko "ozdrowiales" Dawidzie.

 


   
annaoJ, Katarzynka, szekla i 1 podziękowania
OdpowiedzZacytuj
szekla
Naczelna Wiedźma Admin
Dołączył(a): 3 miesiące temu
Posty: 86
 

Wysłany przez: Dawid41

Może inni sie mylą (bo skąd pewność, że nie), może nie rozumieją, może nie jestem alkoholikiem.

Jasne, że się mylą. Jeszcze nie spotkałam kogoś nieomylnego, nawet jak sie przeglądam w lustrze.

W Twoich wpisach wyraźnie widze mechanizmy wypierania, zaprzeczania, sam sobie poradzę, a może nie jestem....

Ale 🤔 ...pewnie się  mylę

 

Żyj - powiedziała Nadzieja.
Bez Ciebie nie potrafię - odpowiedziało Życie.

Emilka Alkoholiczka


   
annaoJ i malykrzysio podziękowania
OdpowiedzZacytuj
Strona 6 / 6