"Chyba te odcięcie emocjonalne jest najcięższe i wymaga najwięcej czasu. Żeby w ogóle o tym nie myśleć, nie czuć ani smutku ani złości po prostu nic. Wyłączyć wszystkie emocje i zacząć z 'wyczyszczona' zdrową głową
........
Ile jeszcze razy będę płakać. Wiem że dużo emocji jest w tym co piszę ale w takim teraz jestem stanie. Kiedy już nie będę tak czuć. Marzę o tym"
Ten post napisałam pięć lat temu. Już wychodziłam z tego ale jeszcze się szarpałam. Marzyłam o obojętności ale nie wierzyłam, że kiedykolwiek się tak stanie. Piszę to ponieważ ostatnio po raz kolejny próbował się ze mną skontaktować. I dziś czuję to, czego wtedy pragnęłam. Czyli zupełnie nic. Obojętność. Rozdział życia, który jest całkowicie dla mnie zamknięty i nie mam potrzeby do niego wracać.
Może przeczytają to osoby, które próbują wyjść z toksycznego związku, uwolnić się ze współuzależnienia, walczą, płaczą i nie dają rady.
Nie poddawajcie się to jest możliwe. Trudne ale możliwe. Terapia, Al-anon, praca własna, czas i całkowite odcięcie. To co dziś wydaje wam się nierealne za jakiś czas może stać się rzeczywistością 🌺
To jest mój ostatni post z archiwum. Reszta tutaj:
Jeśli chcesz być tam, gdzie nigdy nie byłeś, musisz iść drogą, którą nigdy nie szedłeś.
Coniguliaro Dominick
Widziałam się z mamą i przyszedł moment, że chciałam/potrzebowałam uzupełnić informacje o moim dzieciństwie. Piszę o tym bo w zasadzie od tego wszystko się zaczęło.
Jeśli chcesz być tam, gdzie nigdy nie byłeś, musisz iść drogą, którą nigdy nie szedłeś.
Coniguliaro Dominick
Może któraś z matek się zastanawia czy oddać dziecko na wychowanie bo ......, niech się pięć razy zastanowi.
Z moją terapeutką pobieżnie rozmawiałem na temat tego, w jaki sposób wychowywał, a raczej nie wychowywał mnie mój ojciec. Nie pamiętam wielu sytuacji, w których interesował się mną, można je policzyć na palcach jednej ręki. Fizycznie był, jednak nic ponad to. W którejś z rozmów pojawił się wątek ewentualnego rozwodu moich rodziców, to była hipotetyczna rozmowa, co by było w kontekście mojego ojca, gdyby moi rodzice rozwiedli się, gdy byłem dzieckiem. Wtedy odpowiedziałem, że poza brakiem ojca w domu chyba nie byłoby różnicy. Z perspektywy czasu dalej uważam, że na pewno zmieniłoby się to, że nie byłoby go w domu i to, że nie widziałbym tylu kłótni między moimi rodzicami 😌 Jednak nie wiem, czy "lepiej" mieć takie dzieciństwo, jak moje czy takie, w którym nie ma jednego z rodziców lub obojga.
Mogę być tam, gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
WWO - Mogę wszystko
Nie lubię "gdybać" ale kiedy przeczytałam twój post Alex, pomyślałam sobie "a może tak faktycznie było dla ciebie lepiej niż gdyby cię wychowywała matka alkoholiczka". No ale tego się nie dowiemy.
Powiem Ci, że w mojej rodzinie, w poprzednich pokoleniach, zdarzały się podobne sytuacje. Moja mama urodziła się w 1942 roku, w czasie wojny. Ojciec był nieznany. Po wojnie babcia wyjechała do pracy na Ziemie Odzyskane, a mamę zostawiła na wychowanie swojej matce, a mojej prababci. Wiem, że moja mama nigdy jej tego nie wybaczyła. Wychowana w powojennej biedzie, bez wzorca normalnej rodziny, bez ojca i matki, w dorosłym życiu związała się z alkoholikiem, czyli z moim ojcem.
Z kolei jedna z kuzynek mamy, moja ciocia, miała troje dzieci, gdy jej mąż zachorował psychicznie i popełnił samobójstwo. Jednego syna oddała wtedy na wychowanie swojej mamie i swojej niezamężnej oraz bezdzietnej siostrze, które mieszkały wspólnie i dobrze im się powodziło. I choć ta dwójka dzieci, która została przy matce, wychowywała się w ubóstwie, to właśnie ten najstarszy syn, oddany babci i cioci, w dorosłym życiu stał się alkoholikiem, choć sam się do tego nie przyznaje.
Ot, czarna sztafeta pokoleń...
„To, jak ludzie cię traktują, to ich karma. To, jak na to reagujesz, jest twoją karmą” (Dalajlama)
Widać, że dla dziecka to jest ogromna trauma, to jak porzucenie, mimo że oddane do rodziny i nawet jeśli ma zapewnione życie w lepszych warunkach. W tej mojej historii najlepsze jest to, że żadne z moich rodziców wtedy nie piło. Mama zaczęła pić destrukcyjnie jak miałam 15 lat. Był tam dziadek, alkoholik ale nie wiem jak w tamtym okresie wyglądało jego picie. Ja myślę, że oni zrobili to trochę dla swojej wygody ale już nie dociekam bo nie jest mi to potrzebne.
Jeśli chcesz być tam, gdzie nigdy nie byłeś, musisz iść drogą, którą nigdy nie szedłeś.
Coniguliaro Dominick
Zapytałam się kiedy mnie oddała, w jakim wieku byłam. Okazało się, że miałam półtora roku albo mniej 🙄
Nie rozumiesz Aniu bo jesteś innym rodzicem,jesteś inną mamą,masz inną osobowość.Dla Ciebie to niezrozumiałe i niedopuszczalne.
Moja mama kiedy mnie urodziła to po paru miesiącach postanowiła sobie pojechać na wieś do swojego dziadka,bo chciała odpocząć od noworodka.Miałam pare miesięcy.Też tego nie rozumiałam i nie słyszałam aby matka decydowała się zostawić noworodka u teściowej bo jest zmęczona.
Mnie osobiście nigdy by taki pomysł do głowy nie przyszedł.Matka i nowo narodzone dziecko to jedność.
Ja też doświadczyłam czegoś podobnego.W wieku 6 lat zmarł mój dziadek i babcia została sama.Rodzice wpadni na pomysł abym do pierwszej klasy chodziła tam gdzie mieszkała babcia,aby jej nie było smutno.Z jednej strony jakoś to rozumiem,z drugiej nie mogli przewidzieć że to będzie miało wpływ na mnie.Sama nie wiem czy miało,ja bardzo kochałam babcie i dobrze się u niej czułam. ❤️
Po trzecie dużo się mówi i pisze o tym że nienarodzone dziecko też odczuwa różne emocje w łonie matki.Więc tam jest wszystkiego początek..
I jeśli czegoś nie czuje,to znaczy,że mam jakiś bardzo ważny powód, z którego do końca nawet nie zdaje sobie sprawy, a nie że jestem jakaś popsuta czy niedobra córka.
Anetko, z watku Kasi sobie wzielam 😊
Takie to dla mnie teraz prawdziwe.
Jeśli chcesz być tam, gdzie nigdy nie byłeś, musisz iść drogą, którą nigdy nie szedłeś.
Coniguliaro Dominick