- Otrzymane podziękowania: 15663
Którędy do raju?
- Tomoe
-
- Wylogowany
I koniecznie dawaj znać jak ci idzie.
Bo, jak powiada Ewangelia, "po owocach ich poznacie".
Milionom przed tobą się nie udało. Pokaż nam, że tobie się uda.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 22
Jest człowiek który potrzebuje pomocy. A własciwie kilka osób, bo tam cierpia dzieci.Błagam, wyjdźcie POZA SCHEMAT WTŁOCZONY WAM NA TERAPII!!!!!.
—————————
odpowiadam .
Nie jestem osobą po terapii . Nie jestem nawet w jej trakcie .
Jestem jak Ty -tak zwaną osobą z boku .
Jak większość ludzi trafiłam na to forum , bo już skończyły mi się koncepcje.
Jedni szukają tu pomocy dla siebie , inni dla swoich dzieci , a ktoś pewnie tak jak Ty i ja również zrozumienia czegoś czego człowiek nie dotknięty chorobą nie ogarnia .
I odpowiedzi na setki pytań - jak to się stało , kiedy się zaczelo , kto winien , kto nie winien , bla bla bla .
Od siebie mogę tylko dodać , ze jak na wszystko trzeba czasu .
Na pogodzenie się , na przyjęcie diagnozy , na dojście do miejsca gdzie nie szarpiemy się już z własnymi myślami .
A że tam ”cierpią dzieci ”? Alkoholik doskonale to wie . I współuzależniony również w końcu to wie .
Przeglądając forum nie znalazłam wątku „osoby z boku ” a jednocześnie bardzo „wewnątrz ” problemu .
Znalazłam mnóstwo historii bezradności jednych i drugich .I życzliwości …wsparcia. I spokoju .
Dobrze że tu jesteś . Razem zawsze łatwiej
i jeszcze jedno . Napisałaś , że chcesz dać linka osobie uzależnionej .
Niewykluczone że ta osoba doskonale zna to forum, inne podobne fora .
A bardzo prawdopodobne że ma wiedzę na temat choroby ma taką ,że klękajcie narody .
Moja głęboko wierząca babcia mówiła mi zawsze , jak wreszcie udało mi się zdać bardzo trudny egzamin na studiach że modliła się za mnie .
Jakże ja się wtedy wściekałam , ja się musiałam namęczyć , tyle wysiłku włożyć , wrzoda z nerwów dostałam i w końcu resztą sił udało się przejść na kolejny poziom .
A babcia modliła się i zadowolona że mi pomogła .Co za bezsens .
Pewnie mocno naciągana analogia i łatwo ją zhejtować ale po latach wiem coś , czego wtedy nie rozumiałam .
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Możesz też zmienić zapach i zanieść wodę tam, gdzie jest koń. Tylko to i tak nic nie zmieni. Koń, który nie chce pić to dalej koń, który nie chce pić.Ale jest cos co mogę. Moge sprawić że w tym wodopoju popłynie woda zabarwiona na pomarańczowo. Bo wiem, że pomarańczowy to ulubiony kolor tej osoby. Rozumiesz?
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tylko jeden krok
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 18
Marianna: dziękuję. Fajnie że jest ktoś przy kim można odpocząc od emocji jakie towarzyszą przepychankom czyja racja jest najmojsza. Buziaki
Marcin: pójdźmy dalej, co się będziemy ograniczac z wyobraźnią. Mogę też do wody XXXXX i twierdzić, że tam pływa stateczek. A koń niech wykituje z pragnienia skoro pić nie chce. Prawa biologii sa nieubłagane: płyny do organizmu dostarczać trzeba. Każdy ma prawo wyboru (no, prawie każdy) jakie to będą płyny,
Naprawdę nie rozumiem dlaczego większość z was tak chetnie wali mi między oczy regułkami z alanon. Marnujecie tyle energii, żeby wyjasnić mi, że mój pomysł nie ma sensu. Przecież to kompletnie niekonstruktywne działanie. Czym ryzykujecie spełniając to o co was proszę? Tą chwilą którą i tak spędzicie na tym forum tylko w innych pokojach? W końcu - tytanika zbudowali fachowcy a arkę Noego - amatorzy. To o co was proszę mogłoby mieć sens. Was nie kosztuje za wiele. A wy skupiacie się na wyjaśnieniu mi dlaczego NIE sprłnicie mojej prośby i próbie wyjaśnienia mi, że w dziedzinie psychiatrii uzależnien powiedziano już ostatnie słowo
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
.Wolisz ratować Pana męża/ partnera i czekasz aż wystawimy e-recepte i to będzie ten złoty środek.On tu wpadnie przeczyta i dozna olśnienia .Moja droga nie masz tej mocy.Ja też jej nie mam jako matka.Pare lat temu myślałam że ja go wylecze.
W wyjściu z tego obłędu pomogła mi właśnie tarapia i forum.Ludzie którzy doświadczyli tego samego co ja.
Pomyśł ile Ty marnujesz swojej energi na kogoś kto leczyć się nie chce.
Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
O odpowiedź na pytanie, co ty możesz zrobić, żeby on/ona przestał/a pić?
Jeśli tak, to moja odpowiedź brzmi: to, czego szukasz, nie istnieje.
Ale musisz się jeszcze długo i mocno poobijać, żeby to do ciebie dotarło.
EDIT: Gdybyś nas posłuchała i zajrzała w siebie i swoje schematy, to może byś znalazła odpowiedź na pytanie skąd w tobie to poczucie misji i skąd w tobie to nieadekwatne poczucie mocy.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- kejtlin
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 37
powtarzam to co mówią ludzie wyżej - my nie mamy dla Ciebie złotego środka aby Ci go podarować i nikt go nie ma. Powiem Ci kto go ma - ta osoba o którą chcesz walczyć. Ta osoba musi dojść do momentu gdy będzie szczerze chciała przerwać swoje uzależnienie.Nie ma innej prawdy objawionej. Porady już dostałaś - możesz dać książki, linki do wywiadów osób które pokonały uzależnienie, info gdzie są mityngi aa albo terapia, nic więcej. Ale pewnie nawet to na wiele się nie zda gdy nie ma ktoś szczerzej chęci do zmian. Musisz przyznać się sama przed sobą, że jesteś bezsilna, bezradna i nie masz jak pomóc na tyle aby za użyciem magicznej różdżki skończyć z czyimś nałogiem.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Nie wykituje z pragnienia, jeśli on będzie pił wtedy, kiedy ON będzie chciał, nie TY. Dlaczego miałby pić, skoro zaspokoił tą potrzebę albo chce zdechnąć z powodu odwodnienia?A koń niech wykituje z pragnienia skoro pić nie chce. Prawa biologii sa nieubłagane: płyny do organizmu dostarczać trzeba. Każdy ma prawo wyboru (no, prawie każdy) jakie to będą płyny.
Swoją drogą. Poprosiłaś nas o rozłożenie czerwonego dywanu na forum. A czy zaprosiłaś Twojego znajomego tutaj?
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 22
Od czego ratować siebie , jak nie ma szkód.
Karolina napisała : jest osobą z boku.
A z boku dłużej człowiek ma tą wersję eksportową wysokofunkcjonujacego alkoholika , zwłaszcza takiego który wyznał : ”tak , jestem alkoholikiem ”
Ale „z boku” długo , długo nie dzieje się nic . A przynajmniej tak się wydaje .Bo nie wiesz teraz pije /nie pije . Może tak popija i popijać będzie jeszcze z 20 lat , a może 30 ….
Jak się nie przebywa na codzień z osobą uzależnioną człowiek mam wrażenie dłużej wchodzi w proces wspóluzależnienia . Ale wchodzi równie mocno .
I dłużej wypiera „ nie , no przecież nie jest tak źle ”
I chyba dłużej nie widzi potrzeby szukania pomocy u profesjonalistów lub chociażby u doktora googla .
W końcu alkoholik funkcjonuje normalnie , to nie jakiś dzikus siedzący na drzewie . Chorobę mam mu na siłę wmawiać i objawy których jeszcze nie ma ????
Dopiero jak zaczyna nawalać w sytuacjach , w których zdrowy nigdy by nie nawalił-nie odebrał dziecka , pomylił pociągi , kupił bilety do Bukaresztu zamiast Budapesztu ( to oczywiście bardzo lajtowe przykłady ) może zapalić się lampka .
Ale i wtedy osobie z boku to wciąż za mało , żeby zrozumieć i odczuć że równia pochyla jest nieunikniona .
Dlaczego? Bo nie widzisz butelek , puszek , zapachów .
Bo muszą wystąpić szkody . I to solidne .
wtedy inaczej czyta się forum.
No tak .
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tylko jeden krok
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 18
Marianno - ja mam świadomośc że jest żle a nawet bardzo źle. Nie muszę widzieć butelek, czuć smrodu alkoholu. Nie mam zwyczaju wpychać się ludziom między wódkę a zakąskę ale po prostu patrzeć żal na to co się dzieje. Mogę odwrócić wzrok w inną stronę. I pewnie kiedyś to zrobię. Ale jeszcze nie dziś.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 726
Napisałaś:
"Super że tak dobrze się rozumiemy o przekaz jest dla ciebie tak jasny. To bardzo ułatwia rozmowę wszakże pod warunkiem, że twoim celem jest pomoc a nie zdyskredytowanie rozmówcy."
Póki co, Ty cały czas dyskredytujesz praktycznie każdą osobę, która Ci odpisała.
Są tutaj alkoholicy i osoby współuzależnione z bardzo długim stażem i doświadczeniem i czy uważasz, że to oni się mylą czy Ty?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Pamiętam, że kiedyś mama przerwała robienie czegoś, żeby porozmawiać ze mną. W złości powiedziałem jej, żeby zajęła się sobą - w znaczeniu wróciła do tego, co robiła. Gdyby naprawdę zajęła się sobą, to jej życie i zachowanie przestałyby się kręcić wokół nieudanych prób nakłonienia mnie do przestania pić.Marianno - ja mam świadomośc że jest żle a nawet bardzo źle. Nie muszę widzieć butelek, czuć smrodu alkoholu. Nie mam zwyczaju wpychać się ludziom między wódkę a zakąskę ale po prostu patrzeć żal na to co się dzieje. Mogę odwrócić wzrok w inną stronę. I pewnie kiedyś to zrobię. Ale jeszcze nie dziś.
Piszesz, że kiedyś odwrócisz wzrok. Życzę Ci mądrych wyborów tego, żeby ten dzień nastąpił wcześniej niż później
Otrzymałaś taką informację chociażby ode mnie. Po więcej zapraszam Cię do działu dla alkoholików. Tam znajdziesz wiele historii. Możesz też poczytać doświadczenia osób współuzależnionych, co moim zdaniem dla Ciebie jest bardziej odpowiednie.Jeśli jednak ktoś z was zmieniłby zdanie i zachciałby od serca napisać tu swoje osobiste "tuż przed" zmianą swojej woli z NIE/MAM TO GDZIEŚ na IDĘ NA TERAPIĘ będzie mi bardzo miło.
Rozłożyłem Ci czerwony dywan. To. czy i kiedy wejdziesz na niego, zależy od Ciebie. Możesz też dalej iść drogą pod tytułem "ja go uzdrowię".
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
Jeden z mechanizmów współuzależnienia jest mechanizm wyparcia
Ja jestem z boku...tak tylko pytam...bo chciałabym pomóc....może jest jakieś rozwiązanie...mam setki swoich spraw....ale tak chciałam zapytać...ale ja jestem z boku...
Wcale nie jesteś z boku.Siedzisz w tym po same uszy.Brak Ci świadomości.Dlatego wierze Ci że nie widzisz problemu.
Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tylko jeden krok
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 18
Marcin: ale ja nie potrzebuje tego dywanu dla siebie. Ja nie potrzebuję czerwonego dywanu, mnie starczy kuchenne wejście. Już to napisałam. " będzie czekał tu już na nią czerwony dywan, stoliczek z parującą kawą i ulubione ciacho." tak to brzmiało. Nieważne. Dziękuje za odpowiedź w każdym razie. Cieszę się że znalazłeś w sobie tyle siły żeby dać sobie radę z uzależnieniem.
katarzynka: jedyne uzalexnienie jakie u siebie zaczynam podejrzewać to uzależnienie od internetu, Za wiele czasu spedzam w sieci. Już dawno powinnam być gdzie indziej. Miałam na dziś kompletnie inne plany. "No ale w końcu moge zrobić to jutro" Tak, zdecydowanie jest to temat nad ktorym zamierzam popracować. A pytanie dlaczego chcę pomóc? Bo czasami zdarza nam sie pomagać komus kto pomocy potrzebuje . Bo świat w którym każdy mysli wyłącznie o sobie to jakaś pomyłka. Bo mam dziś taki kaprys* Niepotrzebne skreślić
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Arbuz
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 412
Przeciwnie, powiedział Ci że może kiedyś się zajmie swoim piciem, a może nigdy to nie nastąpi.
Więc po co to robisz?
Robisz to dla niego, czy tak naprawdę dla samej siebie? Bo on Twojej pomocy nie chce.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
Mam uzależnionego syna 24 lata.Każda matka zrobiłaby wszystko dla swojego dziecka.Zeszłaby do piekła po niego.Tylko że to zejście nic by nie pomogło.
Był czas kiedy nie wiedziałam czy mój syn " jeszcze żyje" i wiesz co? Pomimo tego wiedziałam że nie moge mu pomóc.On musi sam...musi chcieć...musi wykonać ten krok...on nie ja..Jako mama wprowadziłam zasady i wyznaczyłam granice.Dałam jasny przekaz KOCHAM CIĘ i POMOGE w drodze do leczenia kiedy powiesz że potrzebujesz.Jednak tą droge musisz zacząć sam.
Karolino nie ma takiego narzędzia aby zmusić kogoś do leczenia.
Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Roza
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 85
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 726
no comments...
To pokazuje, jak niewiele wiesz o tej chorobie.
Wielu ludzi Ci już udzieliło odpowiedzi na Twoje pytanie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anetka
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2291
Nic nie dociera, tyle osób Ci pisze, że to tak nie działa, ale nic nie dociera. Myślisz że alkoholizm to taki kaprys, pstryczek.. Nie pije i już. A statystycznie tylko 5% udaje się " wyzdrowieć, nie pić". To bardzo poważna i śmiertelną choroba.Bardzo trudno z niej wyjść, a trzeźwosc jest łaską, a nie chciejstwem.
To co się dziwisz, że do alkoholika też nie dociera?
Jak staje okoniem jak ty w swoich odpowiedziach do ludzi. Taki diabelski taniec.
Nie ważne kto to jest, ważne, że to nie on/ona tu jest.... tylko Ty.
Jak by mnie ktoś tak molestował o nie picie różnymi sposobami, to wkońcu odcięłabym się od takiej osoby i żyła po swojemu.
" Time changes" ..
Mój profil: Szczęścia mozna się nauczyć. Na forum od 2018
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Ja proszę o nazwijmy to w skrócie "pigułkę" Większośc odpowiedzi jakie dostaję brzmią albo "idź do alanon bo chcesz pigułkę a na alanon dowiesz się że nie twoją rolą jest pigułkowanie" albo "pigułka jest zbędna bo uzależniony musi chcieć".
Bo taka pigułka nie istnieje. Sama zauważasz, że jest wiele punktów, w których alkoholik może otrzymać pomoc, jeśli łaskawie mu się zachce. Mi się łaskawie zachciało, między innymi z powodu, o którym już pisałem.
A ja sobie stoję ( a nawet tanczę bo zimno mi w stopy zrobiło) w miejscu w którym jest napisane " przygotowanie pigułek dla kogoś kto jutro po nie przyjdzie.
Statystycznie rzecz biorąc, prędzej odmrozisz sobie stopy lub zmęczysz się tańczeniem niż alkoholik przyjdzie do Ciebie. To smutne, ale prawdziwe.
Marcin: ale ja nie potrzebuje tego dywanu dla siebie. Ja nie potrzebuję czerwonego dywanu, mnie starczy kuchenne wejście.
Napisałem, że dywan jest dla osoby, za którą szukasz rozwiązania. To tak nie działa. To ta osoba musi chcieć przestać pić.
Wejście kuchenne też otworzyłem. Skorzystasz czy dalej będziesz, jak to określasz, mieć cichą i nieposkromioną nadzieję?
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy powiedziałaś tej osobie o forum?
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tylko jeden krok
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 18
katarzynka: nie zamierzam nikogo zmuszać do niczego. Bardzo ci współczuję. Trzymaj się cieplutko,
Aknum: Tak, właśnie łaskawie. I słowo łaskawie nie wynika z tego jak niewiele wiem o alkoholiźmie tylko z tego jak wiele wiem o leczeniu psychiatrycznym osób nieuzależnionych w tym kraju. Jak jestes alkoholikiem i chcesz odstawić butelke to świat przed toba klęka. Jak masz inny problem wymagajacy prepracowania/leczenia to możesz to zrobić wyłącznie odpłatne bo termin jaki zaproponuje ci państwowa opieka medyczna jest dramatycznie daleki. W takim klimacie lepiej być alkoholikiem bo w przypadku uzależnienia wystarczy przestac się oszukiwać i wyrazic chęć. Stąd moje sarkastyczne "łaskawie'. Bo na tę państwowa opieke medyczna składają sie bardziej ci ktorzy pracują niż ci którzy piją i są już na etapie braku kontroli tego picia. Wówczas społeczeństwo im klaszcze jak tylko chcą coś zmienić.
Aneta: przyprowadził cię tu ktoś i do czegoś zmusza? Załatwmy to inaczej. Przyszłam tu i powiedziałam o co proszę/czego chcę. Jak facet który patrzy na ciebie wzrokiem mówiacym "chce cię przelecieć" i proponuje spotkanie w hotelu. Dostaję od was kubeł zimnej wody jak to zwykle bywa w przypadku takich facetów kiedy trafią nie tam gdzie chcieliby. Ale problem który mnie ty przywiódł sie od tego nie zmieni. Dalej jest osoba której chcę pomóc. Ta osoba dalej jest uzależniona. Gdyby to było moje dziecko - tak jak katarzynki powiedziałabym mu - wszystko co przeczytasz na takim forum to prywatne teorie ich autorów i nie próbuj szukać tu jedynej prawdy bo nie znajdziesz. Każda odpowiedz jest obarczona doświadczeniami autora. I nie ma znaczenia czy to drugi alkoholik, terapeuta, ksiądz czy lekarz psychiatra. Czujesz się molestowana? Tym o co poprosiłam? Odwracamy sie na pięcie i wychodzimy. Temat umiera śmiercią naturalną. W kartę zgonu lekarze wpiszą kowid bo za todostana więcej hajsu
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
Karolino gdybyś miała dziecko i byłoby uzależnione i przeczytała to całe forum mu na głos to na nic by się to nie zdało.Wiem co mówie bo miałam takie pomysły byłam na początku drogi.Taki laik bez wiedzy i wydawało mi się że mój syn nie jest jeszcze takim alkoholikiem i ja go uratuje tylko musze dobrać odpowiednie słowa.
Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 726
Przestań tutaj kozaczyć...co wiesz, co byś chciała..jak widać nie dociera do Ciebie nic co piszemy.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 11515
Chciałam tylko na swoim wątku mieć to skomasowane razem, jak tabletkę która zawiera samą substancję czynną - żeby walnęło w świadomość z maksymalną siłą bo może to wybije osobę którą chcę do was przyprowadzić z powtarzania frazy "może jutro się tym zajmę".
Po tym co do tej pory wyczytałem w Twoim wątku - mam wrażenie, że chcesz pobawić się w terapeutę uzależnień tylko
nie wiesz jak dotrzeć do świadomości alkoholika?
Jak go przekonać, jak nim potrząsnąć czy może nawet przestraszyć - by zaczął coś robić ze swym uzależnieniem,
którego istnieniu nie zaprzecza.
Póki co jest mu z nim dobrze, bo działa niezawodnie kojąco na wszelkie psychiczno-emocjonalne infekcje.
Twój znajomy wie, że ukrywa tym jakieś deficyty lecz nie zamierza nic zmieniać, dochodzić co maskuje alkoholem, boi się
stanąć z tym twarzą w twarz (terapia, terapeuta),jak i nie wyobraża sobie zrezygnowania ze swego alkoholowego panaceum.
Nie wyobraża sobie życia bez niego mówiąc:
"... wiem, że nie umiem/ nie chcę oddać tej kruchej kontroli nad swoim życiem w ręce Siły Wyższej".
W zasadzie to w czym tu problem jest zasadniczy:
w nie umiem zrezygnować w życiu z alkoholu czy nie umiem uwierzyć w Siłę Wyższą?
Ja osobiście myślę, że do niepicia najbardziej potrzebne są dobre chęci, PRAGNIENIE niepicia oraz
wiara w to, że da się żyć bez alkoholu. To tak na start w trzeźwe życie. Bez tego nie zadzieje się nic.
Dalej pozostaje już abstynencja i praca nad sobą.
Jak myślisz - kto powinien wziąć odpowiedzialność za alkoholizm Twego znajomego?
Póki picie nie komplikuje mu życia - będzie pił, bo tak działają mechanizmy tej choroby.
Zapewne są przypadki alkoholików, które tej reguły nie potwierdzają i bez popadnięcia w większe "kłopoty" potrafią
oni dać zielone światło leczeniu. Są to jednak moim zdaniem ludzie świadomi siebie i sensu swego życia,
potrafiący obserwować siebie i czuć swoją WOLNOŚĆ. Wiedzą kiedy zaczynają żyć nie swoim życiem.
Dobrze , że pragniesz komuś pomóc wejść na właściwą "ścieżkę" życia jeśli nie jest to spowodowane chęcią
dowartościowania się bądź oczekiwaniem zainteresowania Twoją osobą albo przynajmniej oczekiwaniem wdzięczności.
Warto być świadomym także tego z jakich pobudek pomagamy?
Wierz mi, bywają one czasem bardzo "zakamuflowane" nawet dla samego pomagającego.
Pozdrawiam serdecznie - alkoholik bez terapii.
Postscriptum: mówiąc o intelektualnej samowystarczalności miałem na myśli nie tyle alkoholików lecz ogólnie ludzi
wykształconych, którzy są przekonani, że wiedzą wszystko najlepiej i są nieomylni.
Jeśli takowych znasz - to rozumiesz o czym mówię.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Joanna1977
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Pojechałaś po całościAknum: Tak, właśnie łaskawie. I słowo łaskawie nie wynika z tego jak niewiele wiem o alkoholiźmie tylko z tego jak wiele wiem o leczeniu psychiatrycznym osób nieuzależnionych w tym kraju. Jak jestes alkoholikiem i chcesz odstawić butelke to świat przed toba klęka. Jak masz inny problem wymagajacy prepracowania/leczenia to możesz to zrobić wyłącznie odpłatne bo termin jaki zaproponuje ci państwowa opieka medyczna jest dramatycznie daleki. W takim klimacie lepiej być alkoholikiem bo w przypadku uzależnienia wystarczy przestac się oszukiwać i wyrazic chęć. Stąd moje sarkastyczne "łaskawie'. Bo na tę państwowa opieke medyczna składają sie bardziej ci ktorzy pracują niż ci którzy piją i są już na etapie braku kontroli tego picia. Wówczas społeczeństwo im klaszcze jak tylko chcą coś zmienić.
Na terapię zamkniętą w moim mieście na NFZ 5 lat temu trzeba było czekać dwa miesiące. To na tyle dużo, że pijący alkoholik może zapić się na śmierć. I nie porównuj leczenia na przykład depresji do leczenia alkoholizmu, bo to są dwie różne rzeczy.
Piszesz, że w przypadku leczenia lepiej być alkoholikiem. No tak, to Twoja prawda. Wolałabyś zostać alkoholiczką zamiast chorować na depresję, schizofrenię lub inną chorobę psychiczną, tylko dlatego, że szybciej dostaniesz się na leczenie?
Moje prywatne teorie podparte doświadczeniem to coś więcej niż Twoje myślenie życzeniowe o tym, że potrafisz sprawić, że alkoholik przestanie pić.wszystko co przeczytasz na takim forum to prywatne teorie ich autorów i nie próbuj szukać tu jedynej prawdy bo nie znajdziesz.
W jednym ze swoich postów wspominasz, że prawda jest jak odwłok, każdy ma własny. Ty masz swoją prawdę czy teorię brzmiącą potrafię namówić znajomego do zaprzestania picia, natomiast moje doświadczenie podpowiada mi, że jest inaczej.
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 22
Ja jestem z boku...tak tylko pytam...bo chciałabym pomóc....może jest jakieś rozwiązanie...mam setki swoich spraw....ale tak chciałam zapytać...ale ja jestem z boku...
Wcale nie jesteś z boku.Siedzisz w tym po same uszy.Brak Ci świadomości.Dlatego wierze Ci że nie widzisz problemu.
Ja bardzo długo w relacji z alkoholikiem nie dociekałam , dlaczego powstaje ta czy inna nerwowa sytuacja . Przez to mogłam bardzo długo być „osobą z boku problemu” . A wchodziłam w swoje bagno głębiej i głębiej . I nie po uszy . Po kokardę .
a wcale nie pomagałam w sensie „sprawdzę czy hipnoza działa albo poszukam ośrodka ”.
Czy to z wygodnictwa psychicznego ?
Nie , raczej ze strachu przed oczywistym.
We współuzależnienie wpada się będąc z boku , na boku , mając wiedzę czy broniąc się przed nią zajadle .
z miłości , z zobowiązania , z wiary w siebie i chyba też z wiary w siłę osoby uzależnionej .
Myślę że powinnaś robić tylko to, co uważasz Ty . Piszę to bez żadnego podtekstu czy złośliwości .
Ja gdybym mogła coś zmienić nie zmieniłabym nic . Jak w tym memie z kotem „nie żałuję niczego ”.Tak samo angażowalabym się w relację, bo to dobry człowiek , przyjaciel i doradca , zawdzięczam mu to gdzie obecnie jestem i zawodowo i kim jestem jako człowiek .
Swojego alkoholika od kiedy już wiedziałam że nim jest i zaczęły się odpały zapytałam czy potrzebujesz pomocy , a jeżeli to jak mogę pomoc .
odpowiedź była - nie potrzebuję .
Rok temu zapytałam znowu , mogę ci pomoc ?
-Po prostu bądź.
—————
cokolwiek to znaczy
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Arbuz
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 412
ani przez moment nie było moją intencją "uderzanie" w ciebie.
Przeczytałam jeszcze raz moje posty w twoim wątku o nie widzę w nich próby "dołożenia" tobie.
Owszem, piszę dość krótko i konkretnie, bo taki mam styl wypowiedzi. Pytania, które tobie zadałam nie były przypadkowe. Jeśli sama przed sobą uczciwie na nie odpowiesz, to może zacznie ci się trochę rozjaśniać dlaczego właściwie wszyscy piszą do ciebie to samo.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tylko jeden krok
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 18
Marcin: prawda, pojechałam po całości. Jesli cie uraziłam - przepraszam. Nie było to moim zamiarem. Natomiast dlaczego znów wchodzisz w klimaty "moja prawda jest najmojsza" pisząc o swoim wiekszym doświadczeniu - nie rozumiem
Marianna: dziękuję. Jestes moim dobrym duchem

Joanno: cieszę się, że znalazłaś sens w uczestniczeniu w alanon. Ja naprawdę uważam że to bardzo wartościowy ruch i niesie wiele dobrego tym którzy są pokiereszowani cudzym uzależnieniem. Kiedyś już się o niego otarłam i przyniosło to piękne owoce. Na dziś jest mi nie tyle niepotrzebny co byłby na liście priprytetów bardzo nisko Dorastaj. A jak już dorośniesz wybierz się na hustawki czy co tam sama wybierzesz, żeby nie zapomnieć swojego wewnętrznego dziecka
Aknum: to nie jest kozaczenie. Uznajmy, że jesteśmy pokiereszowani przez życie tylko każde z nas w inny sposób to przestaniemy sobie wzajemnie udowadniac kto ma gorzej, ok?
Andrzej: ja jestem świadoma bardzo wielu rzeczy. Nie lubię się oszukiwać. Oczywiście nie oznacza to, że znam siebie do końca bo w wielu sytuacjach w życiu po prostu nie byłam. Ale pierwsze co sprawdzę to siebie w każdej sytuacji. To pomaga iść do przodu w zgodzie ze sobą.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Nie takie rzeczy słyszałem. Nie czuję się dotknięty.Marcin: prawda, pojechałam po całości. Jesli cie uraziłam - przepraszam. Nie było to moim zamiarem. Natomiast dlaczego znów wchodzisz w klimaty "moja prawda jest najmojsza" pisząc o swoim wiekszym doświadczeniu - nie rozumiem
Tu nie chodzi o to, żeby moje było na wierzchu. Jak dla mnie, dalej możesz żyć myślą o tym, że potrafisz sprawić, że alkoholik przestanie pić. Ja to znam z drugiej strony. Wiele razy mówiono mi, żebym przestał pić, chociażby moja mama. I wiesz, co? To nie dzięki niej przestałem pić.
Wspominałem Ci, także inne osoby, o tym, że Twoje myślenie jest życzeniowe. Sama piszesz, że niewiele wiesz o alkoholiźmie. Domyślam się, że jeszcze mniej o współuzależnieniu. Moja wiedza jest podparta doświadczeniem, zarówno moim, jak i innych osób. Z Twoich postów wynika, że masz złudną nadzieję na sprawczość wobec alkoholika, a to prowadzi mnie do wniosku, że przed Tobą jest długa droga, chociaż wolałbym się mylić.
ja jestem świadoma bardzo wielu rzeczy. Nie lubię się oszukiwać. Oczywiście nie oznacza to, że znam siebie do końca bo w wielu sytuacjach w życiu po prostu nie byłam. Ale pierwsze co sprawdzę to siebie w każdej sytuacji. To pomaga iść do przodu w zgodzie ze sobą.
Jesteś świadoma tego, że nie masz siły sprawczej do tego, żeby Twój znajomy przestał pić?
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Arbuz
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 412
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Joanna1977
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Czy nic jeszcze dzisiaj nie zrobiłaś żeby jej pomóc tu dotrzeć, tylko gadasz i gadasz cały dzień o tej swojej szlachetnej chęci pomocy?
Postaw jej to wiadro z wodą, niech wie, gdzie ono stoi. Jak łaskawie zechce, to przyjdzie i się napije. Tu nie ma terminów. Czynne 24/7.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 26247
A tak naprawdę to do czego Ci ta wiedza potrzebna?Proszę każdego z was z osobna o ten fragment swojego życia który bezpośrednio przylega do decyzji - dej poważnej i świadomej - o podjęciu leczenia.
Dla każdego ten moment decyzyjny był inny. Każdy miał swoje "piekiełko" i w żaden sposób nie przypiszesz go do osoby, dla której tu jesteś.
Historie tutaj sa podobne ale nie identyczne.
Kopiuj-wklej.....zajmij sie sobą...co oznacza, że jeśli chcesz poznać mechanizmy alkoholizmu to usiądź i czytaj, to już zostało napisane.
I myślę, że nie jest dobrym sposobem oczekiwać na wpisy jakie chciałabyś otrzymać. Bardziej konstruktywne jest to co Cie rani, co oponujesz.
Właśnie nad tymi wpisami warto się zastanowić i poszukać odpowiedzi na pytanie: dlaczego takich odpowiedzi nie chcę?
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.