- Otrzymane podziękowania: 133
25 lat z alkoholikiem-mam dość!
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Moni74
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15933

No nie ma tej historii, czekam do jutra

Jestem Monika alkoholiczka.
Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Jednak to go nic nie nauczylo i pije dalej. Potrafi wytrzymać bez alkoholu nawet 2 m-ce a potem jest ciąg i awantury. Była policja nieraz, ale on boi się krótko a potem wraca do picia. Mam dość takiego życia, bo wiem, że on się nie zmieni. Szukam pomocy, wsparcia. Czytam to forum od jakiegoś czasu i widzę, że jest tu dużo osób z podobnymi historiami. Może i dla mnie znajdzie się miejsce, bo sama nie daje już rady. Chciałabym rozwieść się z alko, ale boję się, że znów się wycofam. On jest mściwy i wiem, że nie będzie chciał się wyprowadzić. Nie wiem jak to rozegrać, bo nie chce znów uciekać, bo on zamieni nasz dom w melinę. Nie wiem co robić.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Moni74
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15933

Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642

Ten schemat też jest mi dobrze znany, dwa miesiące i karuzela zaczyna się kręcić od początku.
Czy ty korzystasz z jakiejś pomocy?
Ja stanęłam na nogi dopiero będąc w terapii współuzależnienia. Poznałam mechanizmy choroby, nauczyłam się postępować z czynnym alkoholikiem, wychwytywać jego manipulacje, zaczęłam skupiać się i dbać o sobie. Z czasem dołączyłam do mityngów Al-Anon i słuchałam jak inni sobie radzą w podobnej sytuacji, forum, literatura i powoli zaczęłam zmieniać swoje życie.
Jeśli była policja, to może niebieska karta. Na przemoc nie ma miejsca i ty możesz postawić temu granice. Nie piszesz ile córki mają lat, czy są jeszcze w domu. Ale one potrzebuję ochrony i wsparcia.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Z rodziną nie mam dobrych ukladow(opiszę kiedyś) a od znajomych sama się odsunelam, bo przeszkadzali m. Mam tylko jedną przyjaciółkę. Córki są dorosłe. Obie studiują. Starsza w Warszawie a młodsza na miejscu. Nie mam z nimi takich relacji jakbym chciała. Myślę, że mają do mnie żal, ale nie chcą o tym rozmawiać. W ogóle omijają temat picia ojca. Mam do siebie żal, że je nie ochroniłam,ze nie odeszłam wtedy na zawsze.
A niebieskiej karty nie mam, bo dzielnicowy powiedział, że nie ma podstaw, bo było za mało interwencji, i że była tylko agresja słowna. No tak jak by mi przyłożył to byłby ślad a tak to tylko słowa. A jak było w Waszych przypadkach? Nie będę przecież wzywać bezpodstawnie policji a m się teraz bardzo pilnuje.
Wczoraj się ochlał i usnął w aucie córki, które naprawiał. Dziś pojechał rano(na ryby?) i nie ma go a ja się boję. Nie nie o niego, ale ze narobi kłopotów, bo potrafi wsiąść do auta pod wpływem. Policja wie oczywiście, ale udaje mu się. Kończę, bo idę z bratem na rower. Miłego popołudnia
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Trzęsę się cała a wiem, że powinnam być twarda- a przynajmniej taką udawać.
No właśnie współuzależniona uwielbia udawać i tworzyć iluzje. Nie trzeba udawać. Mi bardzo pomogło uznanie swojej bezsilności wobec alkoholizmu mojego partnera. Nie byłam twarda rozsypałam się na kawałki ale dopiero wtedy byłam gotowa żeby sięgnąć po pomoc. Wcześniej nie potrzebowałam pomocy bo byłam twarda i sama mogłam wszystko ogarnąć. Ale to było kłamstwo i iluzja stworzona po to żeby trwać przy czynnym alkoholiku.
Niestety jeszcze z tyłu głowy mam gdzieś iskrę, która się zapala po każdych jego obietnicach: a może w końcu się zmieni, może coś do niego dotarło....
Ta iskra nazywa się współuzależnienie a nieleczone powoduje, że jesteś podatna na jego manipulację. On wie co zrobić żeby ta iskra się zapaliła i powstrzymała cię przed jakimkolwiek działaniem.
Wszystko przez to, że on jest jedyną osobą na którą mogę liczyc(liczyć?!) np. gdy popsuje się auto czy jak trzeba coś załatwić. Jak jest trzeźwy to jest pomocny.
.......
Wczoraj się ochlał i usnął w aucie córki, które naprawiał.
No właśnie to tylko dowodzi jak można liczyć na czynnego alkoholika. Nie znasz dnia ani godziny jak na tykającej bombie.
To wszystko można zmienić ale trzeba sięgnąć po pomoc.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Wydaje mi się, że on chce mnie zastraszyć, abym nic nie robiła przeciw niemu. Chce mnie zmiękczyć, zmanipulować, wpędzić w poczucie winy, bo przeciez on nie robi nic złego. A ja się czepiam.
Podejrzewam, że wczoraj wrócił autem po spożyciu, ale nie mam pewności, bo mnie nie było. Jak wróciłam z roweru ok 19 to leżał w pokoju a wzrok miał półprzytomny i spał do rana.
Żwir na podjeździe był cały zryty a zawsze tak robi po pijaku, bo gwałtownie hamuje. Może to jednak moja paranoja.
Muszę zacząć pisać pozew. Muszę... Powtarzam tak od 2 tyg.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
Widzisz to wszystko ale troche wypierasz..może to moja paranoja.Żyjąc z drugim człowiekiem znamy jego zachowania.Żyjąc z czynnym alkoholikiem też je znamy.Podejrzewam, że wczoraj wrócił autem po spożyciu, ale nie mam pewności, bo mnie nie było. Jak wróciłam z roweru ok 19 to leżał w pokoju a wzrok miał półprzytomny i spał do rana.
Żwir na podjeździe był cały zryty a zawsze tak robi po pijaku, bo gwałtownie hamuje. Może to jednak moja paranoja..
Było to chyba w kwietniu mój syn przyjechał do nas wcześnie rano.Posiedział troche ,powiedział że wpadnie na obiad ale musi najpierw zduplikować karte u operatora sieci komórkowej.Pojechał.Akurat widziałam jak podjechał i parkował.I odrazu zapaliła się lampka bo krzywo zaparkował.Nastolatek ma duża precyzje manualną .Widziałam wiele-razy jak parkował.Kiedy wszedł to wiedziałam że jest pod wpływem.Dałam mu wybór zostawia kluczyki i wraca kiedy będzie trzeźwy lub dzwonie na policje.Myślał chyba że nie zadzwonie.A ja zadzwoniłam ,wiedziałam że musze to zrobić bo albo siebie albo kogoś zabije.Tyle się mówi o pijanych kierowcach,jakim są zagrożeniem .
Taka moja sugestja.Możesz iść na komisariat i powiedzieć o podejrzeniach że mąż jeździ pod wpływem.To może mu tylko pomóc.Stawianie granic i mówienie ..nie ma mojej zgody na takie zachowanie.

Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Dawniej też próbowałam udaremniać takie wyjazdy, tzn. zabierałam kluczyki albo wręcz kładłam się na masce auta. I było tak, że on się tylko bardziej rozwścieczył i na złość mnie i tak pojechał. Dzielnicowy zna sprawę, ale m ma szczęście. Udaje mu się, ale myślę, że do czasu. Boję się, że w końcu dojdzie do tragedii. I nie chodzi mi o niego, bo mówiłam mu to nieraz, że jak głupi to niech wjedzie w drzewo jak się nie chce powiesić. To jego ulubione szantaże, ale mnie to już nie wzrusza.
Miał już kilkanaście lat temu nauczkę, ale nic nie zmądrzał. Jadąc pod wpływem wyjechał facetowi z podporządkowanej. Miał szczęście, bo gościu nie wezwał policji. Jakoś się dogadali. Ile to go kosztowało nie wiem do dziś. Szczerze mówiąc to nawet się ucieszyłam, że to się stało, bo myślałam, że będzie miał nauczkę. Nic z tego. A jeszcze ja głupia zapłaciłam 2 tys za wyremontowanie naszego auta, bo on nie miał.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
Trzeba zapobiegać tragedi bo możesz być potraktowana jako współwinna. .
Edit.Napisałam do naszego znajomego policjanta i tak odpisał.Zacytowałam kawałek ten dla Ciebie myśle istotny.
"Jeśli dzwoni, że właśnie wyjechał i podaje skąd wyjechał i dokąd jechał to jest szansa że go złapią i muszą przyjąć. Teraz najlepiej dzwonić na 112, wtedy od razu w systemie jest informacja do najbliższej jednostki i podawany jest komunikat do policjantów w radiowozach"
Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Właśnie boję się że w razie dramatu będę czuć się współwinna, bo wiedziałam, że jeździ po pijaku i nic z tym nie zrobiłam.
Zawsze boję się jego powrotów i już z daleka wiem czy jedzie trzeźwy czy pijany. Jak jest pod wpływem to zawsze bardzo ,, gazuje" samochód.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
I druga sprawa to brak naocznych świadków. Podałam tylko moje córki, bo więcej nie mam kogo. Do nas rzadko ktoś przychodzi a jeśli nawet to M zgrywa wtedy dżentelmena. Taki dwulicowiec. Historię naszą zna tylko moja przyjaciółka i siostra,ale tylko z moich opowieści a to chyba nie przejdzie? Siostry M znają go z tej gorszej strony i widziały nieraz jak dostawał szału po alkoholu, bo przy nich nie musi udawać, ale one raczej by chyba nie chcialy zeznawać przeciw bratu i chyba mają prawo odmowy czy się mylę? M ma fajne siostry i lubią mnie(wzajemnie) i stoją zawsze za mną, więc też nie chce stawiać je w takiej sytuacji. Nieraz mu tłumaczyły, ale do niego nic nie dociera i jeszcze ma żal, że nastawiam siostry przeciw niemu a to totalna bzdura. Podzieli się ktoś ze mną swoimi doświadczeniami z rozwodu z orzekaniem o winie męża?
Jakie dowody miałyście dodatkowo, bo ja nic prawie nie mam.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Potrzebuję jakiegokolwiek wsparcia, bo sama nie daję rady. Nie mam z kim o tym porozmawiać. Nie chcę ciągle obarczać tym mojej przyjaciółki. Zresztą wydaje mi się, że ona do końca nie rozumie moich problemów, bo nigdy nie miała do czynienia z alkoholikiem. Wspiera mnie owszem, ale nie zdaje sobie sprawy jak trudno jest wyjść z tego bagna.
Myślałam o profesjonalnej terapii, ale kiedyś (dwukrotnie) chodziłam po pół roku i jakoś nie potrafiłam się tam odnaleźć. Pierwszy raz byłam na terapii grupowej dla współuzależnionych 10 lat temu jak rozstałam się z M. Niestety ja mam bardzo głupi charakter i w grupie nie potrafię się odezwać. Coś mnie blokuję. Wstydzę się opowiadać o swoich problemach. Jestem wycofana i wystraszona, bo alko zniszczył mi tak psyche, że czasem boję się własnego cienia. A ludzi też się boję i chyba ich nie lubię. Wiem też, że to wina dysfunkcyjnego dzieciństwa,bo wychowałam się w,, zimnej" rodzinie. Brakowało mi miłości i zwykłego zaopiekowania. Nigdy nie byłam chwalona a wręcz dołowana.Przez ojca i brata szczególnie. Byłam tzw. dobrym dzieckiem(bardzo dobrze się uczyłam, byłam grzeczna i posłuszna) i robiłam wszystko, aby tylko zasłużyć na uwagę, na miłość. Niestety tak to nie działało. I chyba przez to wpakowałam się w ten chory związek z M, bo on był w sumie pierwszym chłopakiem, który chciał ze mną być.
Drugi raz (4 lata temu) byłam na terapii indywidualnej, ale też nic z niej nie wyniosłam. Nie tak to sobie wyobrażałam. Pani psycholog wypytywała o miniony tydzień i tyle. Leczyłam się też na depresje pare razy, ale jak mi się poprawiało to rezygnowałam i to był chyba błąd.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Drugi raz (4 lata temu) byłam na terapii indywidualnej, ale też nic z niej nie wyniosłam. Nie tak to sobie wyobrażałam. Pani psycholog wypytywała o miniony tydzień i tyle.
Może w takich sytuacjach opowiedzieć o sytuacjach, z którymi sobie nie radzisz?
Z doświadczeń ze swojej terapii wiem, że terapeutka zadawała mi konkretne pytania. Na grupie dostawałem informacje zwrotne od innych uczestników i one też mi pomagały. Tyle że same informacje nic nie zmienią. Zmiany pojawiają się dopiero wtedy, gdy wprowadzam je w życie.
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
niepijemy.pl/forum/forum-dla-wspoluzalez...-i-znalazlam?start=0
niepijemy.pl/forum/forum-dla-wspoluzalez...ie-przelamac?start=0
niepijemy.pl/forum/forum-dla-wspoluzalez...zy-separacja?start=0
Dziewczyny opisują przeżycia związane z rozwodem.
Terapia to proces i wymaga czasu. Ma swój początek środek i koniec. Jeśli przerywasz to nie jesteś w stanie przejść przez ten proces. Na terapii między innymi przepracowuje się to co napisałaś, dysfunkcje wyniesione z dzieciństwa. Moja terapia trwała około dwóch lat, a kontakt z terapeutką mam do dziś i jak mam potrzebę to się umawiamy na rozmowę. Niemniej to nie terapeutka "uzdrawia" ale daje narzędzia, prowadzi, pokazuje a cała praca jest po mojej stronie. Czyli to co napisał Marcin, efekt będzie dopiero wtedy kiedy ja będę nad sobą pracować.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
Kasiu doświadczeniem w sprawie rozwodu podzielić się nie moge,jeszcze nieDziękuję Katarzynko. Tak zrobię następnym razem. I jak przyjedzie pijany autem to też to zgłoszę.
Zawsze boję się jego powrotów i już z daleka wiem czy jedzie trzeźwy czy pijany. Jak jest pod wpływem to zawsze bardzo ,, gazuje" samochód.

Każda-interwencja-policji w waszym domu musi być odnotowana.To będzie na pewno przydatne podczas rozwodu.Tak samo jak jazda pod wpływem.Dlatego Kasiu zbieraj dowody i działaj jak trzeba.

Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- aga54
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2615
W gonitwie po dobrobyt zdarza nam się tracić nadzieję i nie zauważać tego co w życiu jest najważniejsze.(Kamil Bednarek)
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Ewa współuzależniona (nie Kasia )
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- rejek
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 366
Piszesz pozew -chcesz z orzekaniem o winie,bez orzekania,czy z obopólną winą?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Oczywiście, że z orzekaniem o winie alkoholika. Zrujnował życie moje i dzieci, więc myślę, że mam podstawy. Myślałam nawet kiedyś, że może załatwić bez orzekania,(bałam się prania brudów) ale on nie chce się zgodzić, bo mnie kocha nad zycie(ha ha ha), więc czeka mnie walka. On potrafi być wredny i ma chorą głowę, bo opowiada takie bzdury, że hej. Tak było na sprawie o alimenty i na tej pierwszej sprawie o rozwód.
Sędzina zadawala mu pytania a on nie potrafił na nie odpowiedzieć tylko mówił coś innego-nie związanego z pytaniem, aż kobieta się irytowała. Śmiać mi się chciało, aż mi go chwilami żal było i myślałam sobie,, co ja w tobie widzialam". On tylko do mnie to jest mocny w gębie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
A walka czeka mnie na pewno, bo jak pisałam m jest wredny. Może w sądzie stuli uszy, ale w domu będą zapewne awantury. O wszystko.
Na razie się nie odzywa i tak jest lepiej, bo boję się, że znów zacznie mnie ,, urabiac". Postanowiłam, że nie będę się z nim wdawać w żadne pogaduchy, ale... zawsze sobie to obiecuje i w końcu jak zaczyna te swoje wywody to nie wytrzymuje. I się denerwuję i nakręcam niepotrzebnie, bo tłumaczę mu to 25 lat i nic nie rozumie, więc po co?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- aga54
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2615
W gonitwie po dobrobyt zdarza nam się tracić nadzieję i nie zauważać tego co w życiu jest najważniejsze.(Kamil Bednarek)
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Córki też zapewne potrzebują terapii. Zwłaszcza młodsza. Proponowałam jej nawet, że zapisze ją do psychologa, ale nie chce. Ma bardzo duże kompleksy(takie jak ja w młodości) i mimo, że często ja chwale (mnie rodzice nie chwalili) to i tak nie pomaga.
Mam jeszcze pytanie do czytających mój wpis(może akurat coś wiecie) odnośnie wysłania pozwu rozwodowego pocztą.Do miasta mam daleko i boję się, że jak będę odwlekać to się rozmyśle albo m mnie znów urobi.
Czy wysyłamy tylko pozew(3 egz.), czy muszę od razu wysłać też odpis aktu małż. i ew. jakies zaświadczenia czy inne dowody? I czy od razu muszę zapłacić czy mogę dopiero jak pojadę na sprawę?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Wiem, że to wymówki, bo jak ktoś chce to...
Właśnie. Czyli można wywnioskować, że ta sytuacja nie doskwiera ci jeszcze tak bardzo żebyś chciała się ratować.
Zobacz proponujesz terapię córce ale sama nie idziesz. Pójściem na swoją terapię możesz jej pokazać, że warto , że można coś w życiu zmienić.
A odnośnie pozwu to może trzeba zadzwonić i się zapytać? Miałabyś najbardziej rzetelne i bieżące informacje.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Przeraża mnie dalsze życie, bo wiem jedno, że spokój osiągnę jedynie nie oglądając go.
Co do terapii to masz całkowitą rację. Muszę się w końcu zdecydować i jakoś namówić córkę,bo boli mnie serce jak widzę, że ona taka zamknięta w sobie. Kiedyś była bardzo wesoła i ciągle gdzieś wychodziła. Teraz ma mało znajomych i nie ma chłopaka i przez to ciągle siedzi w domu. Szuka niby pracy, ale nic nie może znaleźć. Wcześnie pracowała nawet w ciągu roku akademickiego. Ta starsza co mieszka w Warszawie zawsze była inna niż młodsza, tzn. pewna siebie, taka trochę cwaniara i bez kompleksów.Studiuje i pracuje i ma chłopaka w stolicy, więc rzadko przyjeżdża a może ją zwyczajnie nie ciągnie do domu. Chociaż alko nigdy nie czepiał się dzieci, ale też z nimi nie rozmawiał. Nawet po trzeźwemu.
A do sądu zadzwonię. Jakoś nie pomyślałam. Dzięki.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 13192
A czy nie boli Cię serce jak patrzysz na siebie?.Kiedy zaopiekujesz się sobą.Co do terapii to masz całkowitą rację. Muszę się w końcu zdecydować i jakoś namówić córkę,bo boli mnie serce jak widzę, że ona taka zamknięta w sobie.
Daj przykład córce.Zdrowienie zaczynamy od siebie
Kiedy 10 lat temu zrobiłam kurs Ratownika ,fajnie było cieszyłam się,chciałam ratować ludzi,chciałam pomagać.Zdobyłam wiele nowych umiejętności.Potrafiłam uratować ludzkie życie.I wtedy mój teść mnie zapytał..Katarzyna a kto uratuje Ciebie ,jak Ty będziesz ratować ten świat.
I pamiętam że zatrzymałam się i mocno zastanowiłam nad tym pytaniem.Ono utkwiło w głowie nie bez powodu.
Mój teść to był bardzo mądry facet pomimo tego że był alkoholikiem.
Więc dziś ja Cię pytam kto uratuje Ciebie ?

Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Miotam się, waham się, nie wiem co robić...
(...)
boję się, że jak będę odwlekać to się rozmyśle albo m mnie znów urobi.
I to są właśnie powody, dla których warto byłoby podjąć - i doprowadzić do końca - terapię współuzależnienia i dołączyć do wspólnoty Al-anon.
Nie mów "muszę" ani "powinnam". Zdrowienie to nie jest przymus ani powinność. To jest możliwość zmiany, szansa na lepsze życie. Jeśli zamienisz "muszę" i "powinnam" na "chcę" i "mogę" to zbudujesz sobie motywację do działania.
Wbrew pozorom to nie ten pozew, z którym się tak spieszysz, jest działaniem priorytetowym, prowadzącym do wyzwolenia spod wpływu alkoholika na twoje życie.
Witaj na forum.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Witaj Tomoe. Ja to wszystko wiem, ale mam tak zrytą psychikę przez alko, że nie mam na nic siły. Najchętniej to bym usnęła i więcej się nie obudziła. To chyba depresja. Muszę... Nie, nie muszę, ale chcę wyjść z tego bagna, ale tak ciężko mi zrobić cokolwiek.
Czytam Wasze posty i wiem, że droga zdrowienia jest bardzo długa. A ja jestem taka słaba (zawsze taka byłam), więc nie wiem czy dam radę....
A z rozwodem się spiesze, bo boję się, że alko narobi długów albo innych problemów. On słabo zarabia a pije. Za co?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomasz23
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1515
Co do pozwu rozwodowego - wysyłasz 2 egzemplarze (oryginał + odpis dla strony przeciwnej).(...) Czy wysyłamy tylko pozew(3 egz.), czy muszę od razu wysłać też odpis aktu małż. i ew. jakies zaświadczenia czy inne dowody? I czy od razu muszę zapłacić czy mogę dopiero jak pojadę na sprawę?
Do pozwu załączasz odpis aktu małżeństwa + jego kopię, załączoną do odpisu pozwu.
Jeżeli macie wspólne małoletnie dzieci, to konieczne będą odpisy ich aktów urodzenia plus po jednej kopii każdego.
Oprócz tego wszystkie dowody, które uznasz za stosowne.
Nie wiem, jak pisałaś pozew. Zasada jest prosta - opis faktu, kończący się słowem "dowód:" i po dwukropku podajesz dowód faktu. Ten sam dowód wymieniasz w spisie załączników do pozwu, jeżeli jest nim dokument. Bo jeżeli dowodem są zeznania świadka, to oczywiście nie przypniesz ich do pozwu, bo ich jeszcze nie ma. Dokument stanowiący dowód przypinasz do pozwu na samym końcu, w tej samej kolejności, w której opisywałaś fakty w pozwie.
Możesz zapłacić od razu, albo złożyć wniosek o zwolnienie z kosztów sądowych.
Jeżeli nie zapłacisz od razu i nie zostaniesz zwolniona, sąd wezwie Cię do uzupełnienia opłaty.
Jeżeli złożysz oświadczenie, z którego wynika, że nie jesteś w stanie ponieść kosztów wynagrodzenia adwokata lub radcy prawnego bez uszczerbku utrzymania koniecznego dla siebie i rodziny, sąd może przyznać Ci adwokata lub radcę prawnego z urzędu (art. 117 par. 2 Kodeksu postępowania cywilnego). Sąd uwzględni wniosek, jeżeli udział adwokata lub radcy prawnego w sprawie uzna za potrzebny.
Oprócz tego możesz skorzystać z nieodpłatnej pomocy prawnej lub nieodpłatnego poradnictwa obywatelskiego, o których mowa w ustawie z dnia 5 sierpnia 2015 r. o nieodpłatnej pomocy prawnej, nieodpłatnym poradnictwie obywatelskim oraz edukacji prawnej (Dz. U. z 2021 r. poz. 945). Nieodpłatna pomoc prawna, porady obywatelskie i mediacja są świadczone w ponad 1500 punktach w Polsce - w każdym powiecie. Spis można znaleźć w internecie, na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości.
Rozwód rozwodem, ale zachęcam Cię, żeby poważnie zająć się własnym zdrowieniem. Terapia współuzależnienia, mityngi Al-Anon - to naprawdę pomaga.
Dbaj o siebie
Tomek, współuzależniony
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Nowak
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 133
Z pomocy prawnej kiedyś korzystałam, więc chyba coś tam wiem. Z kosztów raczej mnie nie zwolnią(za duże dochody raczej), więc i na adwokata z urzędu też raczej liczyć nie mogę. Myślę, że dam radę sama, bo jak pisałam wczoraj alko w sądzie nie potrafi się wysłowić.
Alex dziękuję za linka. Spróbuję później. Tylko, że ja pisze na telefonie(nie mam laptopa), więc nie wiem czy też się da, bo tam jest instrukcja na komputer.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.