- Otrzymane podziękowania: 50
Moje życie...
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10359
Współuzależnienie się leczy, jak nie bedziesz się leczyć to sytuacja będzie się pogarszać, nie tylko dla Ciebie, co gorsza dla twoich dzieci. One dorosłą i najprawdopodobniej powtórzą w swoim życiu to co widzą teraz, uzależnienie albo współuzależnienie, a może oba. I pretensję będą mieli do Ciebie, że mogłaś coś zrobić żeby je uchronić a nie zrobiłaś.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Proszę abyś zapoznała się z regulaminem, które zabrania używania przekleństw nawet jak część słowa to kropki czy krzyżyki. Następne użycie będzie skutkować czasową blokadą konta.
Przepraszam, myślałam że gwiazdki są dozwolone.
Cały czas czytam, że mój stan się leczy. Głowa to wie a strach żyje w sercu.
Całe życie za bardzo skupiam się nad innymi a nie nad sobą. Ja tracę nerwy i zdrowie a on sobie pije w najlepsze oskarżając mnie o rozwalanie rodziny. Uważa, że pije jak wszyscy. Przez te wszystkie lata ani jeden raz nie wracał jako kierowca z imprezy. Nigdy. Oczywiście przez ostatnie kilka lat nigdzie nie wychodzimy ani nikt nas nie odwiedza. Na weselach itp. zostawia mnie samą i bawi się z innymi. Potem gdy spokojnie mówię mu jak się zachowuje ubliża tak, że na pewno inni słyszą. Przykładów mogę mnożyć.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Hej dziewczyno
Wychodziłaś zamąż w wieku 21 lat.
Jak mogłabyś chcieć odejść jeśli zwyczajnie nie znasz innego życia .
On zawsze był , więc jak żyć bez niego.
Czasami po prostu wszystko musi zostać tak jak jest .
Wyszłam za mąż w wieku 21 lat. Nie chciałam wtedy brać ślubu ale on nalegał. Uległam bo przecież nie mogę pozwolić, żeby ktoś przeze mnie cierpiał. I tak tym oto sposobem skazalam siebie na cierpienie. Nie znam innego życia bo od zawsze byłam z nim. Chciałam mieć tylko rodzinę. Normalną zdrową rodzinę
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- sylwia1975
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2160
Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6856
Jeżeli w tej chwili nie możesz zdecydować się na odejście, chociaż głowa podpowiada Ci innaczej,to postaraj się przynajmniej zadbać o siebie i o dzieci.Skoro uważa,że pije jak wszyscy,to niech sobie pije,ale nie za Twoje i nie przy Tobie,stawiaj mu granice,bądż cierpliwa i konsekwentna,odetnij się od niego emocjonalnie,to nie jest łatwe,ale naprawdę możliwe.Wróć na terapię,spójrz na wszystko z dystansu,on Ci szczęścia już dawno nie daje i nie łudź się,że to się zmieni,poprostu zadbaj o siebie,żyj swoim życiem a nie jego..
Ja tracę nerwy i zdrowie a on sobie pije w najlepsze oskarżając mnie o rozwalanie rodziny. Uważa, że pije jak wszyscy.
... Na weselach itp. zostawia mnie samą i bawi się z innymi. Potem gdy spokojnie mówię mu jak się zachowuje ubliża tak, że na pewno inni słyszą
Jeżeli na weselach bawi się z innymi,nie musisz cierpieć,baw się i Ty,po to w końcu jesteś na weselu..to taki przykład...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Dahud
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4492
,, ... Wazne sa tylko te dni, ktorych jeszcze nie znamy...''
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
powiedział taką rzecz
że od czasu jak zaczął trzeźwieć ( nie mylić z abstynencją) to im dłuższy ma staż tym bardziej „nie rozumie tych bab , co siedzą z tymi alkoholikami , co obrażają , poniżają a one o tak - jak mu pomoc , co mam zrobić ”
Dzwonią do niego , bo on udziela tam porad też online i mu jęczą i ani słowa o sobie , tylko non stop jak mu pomoc i jak ja go kocham.
Przykro tego się słucha .
W takim układzie pijący ma kompletnie gdzieś żonę , a jak już jakimś cudem ocknie się i trzeźwieje to jeszcze bardziej ma gdzieś taką kobitę co latała , woziła , obiadki gotowała .
„Wspólniczka nałogu ” -JoannaFlis bodajże tak to określiła.
Co Ty dziewczyno masz z tego życia, jak w wieku 21 lat wyszłaś zamąż , ehhhhh…..
Rodzice to wszystko widzieli i nigdy nie powiedzieli -dosyć tego !
czy mówili , ale Ty bez niego jak bez powietrza ?
jesteś jeszcze bardzo młoda, dbaj o zdrowie bo będzie Ci potrzebne i to końskie
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Roza
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 219
to czas dla ciebie i nikt nawet twoje dzieci nie powinne z byle powodu ci przeszkadzać.
sama wracam z zajęć ok 22:30, nie ma w tym nic złego.dzieci sobie radzą, trudno ze czasem ząbków nie umyją.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Kłamie w żywe oczy, nie szanuje. Mało tego, jest przekonany o swojej niewinności. A ja wtedy zaczynam się zastanawiać czy czasem nie zgłupiałam, czy może rzeczywiście czepiam się bezpodstawnie. Mąż pracuje, w domu robi różne rzeczy a to, że się napije to nic złego. Przecież nie stoi z reklamówką pod sklepem.
Całe życie byłam tylko z nim. Jestem bardzo współuzależniona. Zadzwoniłam do poradni i umówiłam się na spotkanie z terapeutką. Muszę znowu tam uczęszczać i jakoś powoli odblokować swoją głowę.
Dziękuję bardzo za wszystkie Wasze wypowiedzi ❤️
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
Przy innej kobiecie (na wypadek jakbyś jakimś cudem odeszła , czego on absolutnie nie zakłada ) ,z którą dla przykładu stworzyłby dom czy związek nie wiadomo jakby się potoczyło , a nuż by pyskowała albo się stawiała .
A tu ,wiadomo ze można wszystko .
Dlatego tych doradców wszelakiej maści z tych terapii bezsensownych i sekt nawiedzonych histeryczek co Ciebie buntują najlepiej się pozbyć , bo mu tylko obsługę i room-service psują .
Terapia nawet jeśli nie spowoduje Twoich radykalnych decyzji , to zawsze może sprawić że stanie się on dla Ciebie przezroczysty . Będziesz widziała że otwiera usta , coś mówi ale ani treść , ani forma nie będzie do Ciebie docierała .
Rozwijaj siebie , poznawaj siebie, nadrabiaj czas a przyjdzie moment że spotkasz ludzi zupełnie niepodobnych do tego,do czego jesteś przyzwyczajona
A wtedy …… ……. ……. …….
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12268
Witaj ToJaObecnie nie chodzę na terapię.
Mąż pije jak pił. Jest agresywny jak był.
Nie szanuje mnie i nie szanował. Nie ma dnia żeby mi nie ubliżył.
Wiem co powinnam zrobić a tego nie robię.
Boję się, że runęło moje marzenie o rodzinie. Marzenie o normalnym życiu.
Boję się pewnie samotności.
Nie robisz nic ze swoją sytuacją, bo pragniesz okłamywać siebie i otoczenie, że jesteście rodziną i jest ok. oraz boisz się
co będzie jak zostaniesz sama. Poniekąd to rozumiem lecz dobrze byś uzmysłowiła sobie, że samą siebie OSZUKUJESZ.
Jesteś poniżana, pozwalasz mu na to i tak na prawdę nie wierzysz, że może być inaczej.
Nie skazuj siebie na dożywocie z nim, postaw twarde granice i wóz albo przewóz.
W domu Twoich rodziców, niezameldowany nawet - jaki masz problem powiedzieć: masz wybór - niepicie i terapia,
albo nie masz wstępu do tego domu.
Jedyny problem jest w Tobie, w Twojej iluzji, że jeszcze to da się poskładać.
Ile razy próbujesz to składać? Czy Ty - osoba nie szanowana przez niego masz szansę go zmienić?
Jeśli człowiekowi coś w życiu nie pasuje - wszelakie zmiany powinien zacząć od siebie.
Jedyną drogą odcięcia się emocjonalnego od niego jest Twoja terapia i jeśli to możliwe odseparowanie się pod każdym
względem - fizycznym i finansowym. Ty akurat masz ku temu bardzo sprzyjające Ci warunki.
Nie masz jeszcze 40 lat i wiele jeszcze dobrych chwil przed Tobą - tylko wyjdź sobie na spotkanie z samą sobą.
Dogadaj się ze sobą - co dla Ciebie lepsze: to co masz dzisiaj od niego czy spokój, równowaga, poczucie
własnej wartości i trzeźwe spojrzenie na relacje z innymi ludźmi.
Życzę wiary w siebie i otwartości na zmiany.
Nie bój się przyszłości.
Z pewnością nie może być gorzej jeśli polubisz siebie i zaczniesz cenić.
Ja, alkoholik - uwierzyłem, że w życiu bez alkoholu, może być tylko lepiej.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Wczoraj jednak zrobiłam coś, co nawet jego zaskoczyło. Zadzwoniłam pierwszy raz po policję. Wróciłam do domu z pracy. Nie był pijany, ale na pewno coś wypił. Dogadywał się do dzieci a na moją reakcję żeby tak się do nich nie zwracał zrobił się agresywny. Znowu zaczął mi ubliżać. Doskoczył do mnie i powiedział, że weźmie auto, pojedzie i będę go mieć na sumieniu. Tak też zrobił. Wyjechał samochodem, było już ciemno. Zadzwoniłam na policję że mąż alkoholik jest pewnie pod wpływem, zaczął mnie straszyć samobójstwem i nie wiem gdzie jest. Przyjechali bardzo kompetentni policjanci. Musiałam dzwonić do niego żeby zlokalizować gdzie jest i odebrał. Był bardzo pijany. Rozmawiał z policjantem a przy tym ubliżył mi znowu że co ja narobiłam i że rozwaliłam rodzinę. Pojechał gdzieś do hotelu. Został tam wylegitymowany.
Bardzo się boję ale już czara goryczy się przelała. Wszyscy naciskają mnie na rozwód. Ja bym wolała odciąć się od niego formalną separacją. Nie wiem co lepsze. Jestem bardzo współuzależniona od niego. Cały czas go kocham. Tylko jak można ciągle ratować człowieka, który nie chce tej pomocy? Nie wiem co przede mną. Nie wiem co on zrobi. Teraz może wystosować we mnie wielkie działa. Może jakoś przetrwam. Jeśli przeżyłam tyle lat z czynnym alkoholikiem (agresorem) to chyba jakoś dam radę.
Czytanie tego forum, Waszych wypowiedzi jest dla mnie bezcenne i bardzo budujące.
Chyba już któryś raz powtarzam że się boję, ale tak jest. Czy będę potrafiła żyć bez niego?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10359
Czy będę potrafiła żyć bez niego?
Będziesz, jeśli skorzystasz z pomocy. Też zadawałam takie pytanie, terapeutka pomogła mi przejść najtrudniejsze chwile, nieraz mówię, że prowadziła mnie za rękę. Tylko od Ciebie zależy czy sobie pomożesz.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Mąż dzisiaj rano wparował do domu na 3 minuty. Był tak okrutnie wściekły ale nie odezwał się słowem. Wpakował do torby tylko to co udało mu się zgarnąć z szafy. Odjechał...
Idzie na dno. Lata picia zrobiły swoje.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Roza
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 219
teraz ty jesteś najważniejsza.
kiedy na początku mąż się obrażał i izolował tez odczuwałam smutek, nie mogłam spać itd. Głupia ja. Teraz wykorzystuje ten czas dla siebie. W końcu mam czas na czytanie, oglądanie tego co lubię, mam czyściej w domu itd. Być może on myśli, ze w ten sposób mnie kara, ale prawda jest taka ze robi mi przysługę. Wystarczyło tylko zmienić punkt widzenia i cieszyć się z tych chwil kiedy mąż stroi fochy.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Tak, wiem że to chore i wrócę na terapię. Gdy mąż był w domu i tak żyliśmy jak w separacji. Mimo to, cierpię że się nie udało, że przegrałam
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
Napisz tu albo na kartkę , czego realnie najbardziej się boisz.
W punktach .
Chodzi o finans czy o to że mężczyzna musi być ? On przystojny jest ? Pociągający ? Ma piękny tembr głosu ?
czy to tak działa syndrom sztokholmski?
Z medonetu z artykułu Zuzanny Opolskiej
„W psychologii "syndrom sztokholmski" to inaczej "przywiązanie z pojmania" – stan psychiczny, będący reakcją na silny stres i pojawiający się w sytuacjach takich jak: porwanie, więzienie, obozy pracy, zaangażowanie w sekty, mobbing , kazirodztwo i znęcanie się nad dziećmi lub partnerem w związku.
– Z jednej strony mamy silne poczucie zagrożenia, a z drugiej nadzieję na zmianę na lepsze, czyli jeśli spełnię oczekiwania osoby stosującej przemoc, to się uratuję. Gdy tak się dzieje, nie tyle przechodzi nam złość na to, co się stało, ale jesteśmy wdzięczni sprawcy, że darował nam życie. Z syndromem sztokholmskim spotykamy się również w rodzinach dotkniętych przemocą. Nigdy nie można powiedzieć, że domowy oprawca jest zły do szpiku kości. Maltretowana kobieta ma z nim dobre i złe doświadczenia. A to sprawia, że traci ogląd sytuacji i przestaje racjonalnie myśleć – mówi psycholog, prezes Stowarzyszenia "Niebieska Linia" – Luis Alarcon Arias.”
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12268
Moja droga wróć na terapię i to jak najrychlej, bo bez niej zrobisz z tego wszystkiego wielką przegraną, a tak nie jest.Czuję się strasznie. Chce mi się płakać. Mam czarne myśli, że już nic dobrego przede mną. Jestem w rozsypce. Tęsknię...
Tak, wiem że to chore i wrócę na terapię. Gdy mąż był w domu i tak żyliśmy jak w separacji. Mimo to, cierpię że się nie udało, że przegrałam
To dopiero początek nowej, z pewnością lepszej dla Ciebie drogi.
Gdyby wszystko było proste - dawno byś już coś z tym zrobiła by poczuć SPOKÓJ, by nie żyć jego piciem.
Bez bólu się nie obejdzie lecz wiedz, że jest on przez Ciebie stworzony - poprzez Twoje "chore" myślenie.
Tęsknisz, bo kochasz, ale kogo kochasz? Jego pijącego, ubliżającego, poniżającego?
Jedyne co w nim do kochania zostało - to te DOBRE wspomnienia. To kochasz - swoje wyobrażenie o nim,
to jakim go widzisz gdy był trzeźwy.
OBUDŹ SIĘ!!!
Rzeczywistość jest inna, co gorsza - nie masz na nią żadnego wpływu.
To co się dzieje - uznaj za dobre, za początek dobrego, przez który musisz przejść.
Nie będzie łatwo, ale zobaczysz kiedyś, że było warto.
Pozdrawiam ciepło i kibicuję
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10359
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Młoda , to płacz . To przynosi ulgę .
Napisz tu albo na kartkę , czego realnie najbardziej się boisz.
W punktach .
Chodzi o finans czy o to że mężczyzna musi być ? On przystojny jest ? Pociągający ? Ma piękny tembr głosu ?
czy to tak działa syndrom sztokholmski?
Z medonetu z artykułu Zuzanny Opolskiej
„W psychologii "syndrom sztokholmski" to inaczej "przywiązanie z pojmania" – stan psychiczny, będący reakcją na silny stres i pojawiający się w sytuacjach takich jak: porwanie, więzienie, obozy pracy, zaangażowanie w sekty, mobbing , kazirodztwo i znęcanie się nad dziećmi lub partnerem w związku.
– Z jednej strony mamy silne poczucie zagrożenia, a z drugiej nadzieję na zmianę na lepsze, czyli jeśli spełnię oczekiwania osoby stosującej przemoc, to się uratuję. Gdy tak się dzieje, nie tyle przechodzi nam złość na to, co się stało, ale jesteśmy wdzięczni sprawcy, że darował nam życie. Z syndromem sztokholmskim spotykamy się również w rodzinach dotkniętych przemocą. Nigdy nie można powiedzieć, że domowy oprawca jest zły do szpiku kości. Maltretowana kobieta ma z nim dobre i złe doświadczenia. A to sprawia, że traci ogląd sytuacji i przestaje racjonalnie myśleć – mówi psycholog, prezes Stowarzyszenia "Niebieska Linia" – Luis Alarcon Arias.”
Boję się samotności choć z nim byłam samotna.
Boję się tego, że już nie będziemy razem a to z nim wzięłam ślub i miałam dożyć końca dni.
Boję się, że on ułoży sobie życie z kimś innym.
Boję się, że długo będę cierpieć i nie wiem kiedy stanę na nogi.
Wiem, że muszę dać radę. Rozum wszystko wie a serce krwawi. Nie tak miało być.
Na pewno mam syndrom sztokholmski. Jakbym czytała o sobie. Z jednej strony wiem, że życie z agresywnym alkoholikiem nie ma przyszłości i należy uciekać w te pędy a z drugiej strony mam ciągle nadzieję, że on się zmieni, zrozumie i zobaczy że mnie rani. Mózg przywołuje te dobre momenty
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 5244
Mózg przywołuje te dobre momenty
Ostatnio mam tak samo. Nie chcę zagłębiać się w szczegóły i napiszę tylko tyle, że nie zapomniałem o tych złych chwilach.
Pamiętam też, że po rzuceniu picia kolega chciał widywać się ze mną, żeby wypić. Ja odpowiadałem, że mogę przyjść pogadać, a on mógłby pić, ale nie skorzystał z takiej oferty. Ta znajomość umarła śmiercią naturalną.
Mogę być tam, gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
WWO - Mogę wszystko
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
Choć cierpieć będziesz sama , gdyż nikt za Ciebie Twojego bólu nie przeżyje . Może go przeżyć z Tobą ale nie za Ciebie.
Może Ciebie to pocieszy , przynajmniej teraz - nie ułoży on życia . Oczami wyobraźni widzisz go , tego „dobrego , czułego , kochającego ” w obecności jakiejś innej , nowej , lepszej . I on jest taki z marzeń . Wiele razy Ci mówił , ze przez Ciebie jest nerwowy , Ty go wyprowadzasz z równowagi , gdyby nie Ty to by …..( tu wpisać dowolne ) .
Możesz go dalej kochać , nikt i nic tego nie zamierza zmieniać .
Terapia być może pomoże Tobie odkleić się od niego emocjonalnie .
Przecież on nie znika z tego świata . Tą pępowinę trzeba lekutko naciąć . Krwiobieg swój własny masz jedynie zbudować . Swój osobisty .
Tak po troszeczku , po małej komóreczce łapać tlen .
Tak sobie w głowie teraz ułóż .
A potem w trakcie terapii będziesz na bieżąco radzić .
I nie będziesz sama .
zapamiętaj to sobie
Buziaki i pisz
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Oczami wyobraźni wszystko tak właśnie widzę...
Bardzo cierpię. Nie potrafię pogodzić się z tym, że wybrał picie. Każdy mój ruch, moja obrona nigdy nie spowodowała że coś do niego trafiło.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
Ale nie będzie .
Wyrzucenie męża z domu kiedyś miało go wystraszyć i spowodować zmiany , a wystraszyło Ciebie .
I w sumie w tej sytuacji to już nawet bez znaczenia jest to czy to przemocowiec czy alkoholik przemocowiec czy on jest czy jego nie ma, bo on zwyczajnie jest zmęczony Tobą i Twoją chorobą .
Tak , tak dobrze przeczytałaś .
Nie zaczniesz się leczyć , nic się nie zmieni . A już na pewno nie mąż .
Co gorsza ( dla Ciebie) , mąż gdyby zaczął trzeźwieć nie wykluczone że mógłby zostawić wasz związek, bo po co mu uzależnienia kobieta . I to jeszcze od niego .
Widzisz dziewczyno , z mojej rozkminy wychodzi jedno - ino bierz się do roboty .
Inaczej Twój scenariusz może się ziścić. Nie wiem który , ale któryś może .
Trzeba by w tej sytuacji znaleźć jakiś pomysł na siebie .
Napisz coś o sobie , czym się zajmujesz, co lubisz ,czy masz jakiś zawód , czy jesteś chudy patyczek czy słodka bułeczka , czy jesteś team- mięsko a może team- cuksy i czekoladki , czy umiesz piec a może robisz przetwory ?
i jeszcze raz : nie masz przestać go kochać , masz przestać chorować .
Masz zdrowieć
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- siwy
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10188
Najtrudniej zrozumieć pratnerowi alkoholika, że wybór picia alkoholika nie ma nic wspólnego z jego osobą i że z nim wszystko jest ok i nie ma żadnej winy w jego postepowaniu i zadreczanie się myślami, że mógł coś lepiej zrobić aby druga nie piła nie ma sensu.Bardzo cierpię. Nie potrafię pogodzić się z tym, że wybrał picie. Każdy mój ruch, moja obrona nigdy nie spowodowała że coś do niego trafiło.
Drogie wspołuzależnione/ nieni wybór alkoholu przez alkoholika nie ma nic wspólnego z wami, a jednak się zadreczacie co z wami nie tak, że alkoholik wybiera alkohol a nie Was. Dlaczego? Bo wedłu brak Wam wiary w siebie, swój potencjał co jest zrozumiałe ze względu na życie w takim układzie.
Czas zrozumieć, że z Wami wszystko jest ok. a praca nad sobą to praca nad odbudowaniem własnego poczucia wartości, które traci każdego dnia w relacji z czynnym alkoholikiem.
Ps. Kiedyś jako dziecko nie mogłem zrozumieć dlaczego ojciec wybrał picie, a nie nas i szukałem winy w sobie.
Jako dziecko bładziłem i jie znajdowałem odpowiedzi poza tym, że jestem jakiś gorszy.
Trochę czasu mi zajęło zanim się odbudowałem i zrozumiałem, że decyzje ojca alkoholika nie miały ze mną nic wspólnego. Ta droga dziecka alkoholika to DDA, to jeszcze własne uzależnienie, ale stanąłem na własnych nogach.
Wy drodzy wspołuzależnieni już jesteście dorośli więc czas aby zadbać o siebie i popracować nad niezależnym myśleniem i odbudować swoją wartość jsko człowieka, bo tak jak alkoholik ktory przestaje pić musi wziąć odpowiedzialność za swoje życie i decyzje tak i wy musicie to zrobić bez wzgledu na to czy wasz partner będzie pił czy przestanie, bo to wasze życie.
Tym bardziej nalezy to zrobić jeśli macie dzieci, bo o nie trzeba sie zatroszczyć i nie dać im pozwolić myśleć, że coś z nimi nie tak, a żeby tak było musicie być silni i dać im opiekę i przykład.
Kiedy myślisz, że już nie możesz to nie musi oznaczać, że nie możesz, kiedy myślisz, że możesz, to równie dobrze możesz się mylić. Mów swoim myślą sprawdzam, ponieważ, to nie myśli budują nasze życie, ale nasze dzialania lub ich brak.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6856
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Staram się to wszystko sobie tłumaczyć i przypominać czas, kiedy leżał pijany albo krzyczał i prowokował.
Nie potrafię pogodzić się z tym, że moje marzenia o normalnej rodzinie legły w gruzach.
Jestem umówiona z prawnikiem. Chcę zasięgnąć opinii jakie mam prawa i jak moja sytuacja finansowa. Mam z mężem wspólność majątkową.
Boję się jak mąż zareaguje (wiem że to chore) na ewentualne pismo w sprawie alimentów albo separacji. Nie potrafię odciąć się od niego emocjonalnie. On był zawsze moim centrum. Wygląda to tak, że jestem od niego uzależniona jak on od alkoholu.
Dziękuję Wam za wszystkie porady i pomoc. Jesteście wspaniali!
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marianna2022
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 127
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Roza
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 219
wszystko przed tobą. Im szybciej podejmiesz kroki tym bliżej będziesz swego marzenia.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Postanowiłam podjąć konkretne kroki. Musi płacić na dzieci.
Jakie to życie jest niesprawiedliwe...Moja teściowa dzwoniła do jego kolegi podziękować mu, że namówili go na odwyk.A gdzie ja??? Tyle lat prosiłam ją o pomoc i nic nie zrobiła. Jeszcze na mnie gadała. Do mnie się nie odezwała. Cisza!Strasznie to przykre i niesprawiedliwe.Wyszło na to, że teraz wszyscy mu pomagają a nie żona. Wypięłam się!Tylko gdzie byli ci wszyscy gdy prosiłam o pomoc????
Gdy musiałam wezwać policję i gdy już upadł dopiero wtedy poszedł na terapię. Nie wierzę też, że stanie po niej na nogi. Pije przez tyle lat. Jestem wykończona i mam dość...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Magda777
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 235
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ToJa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 50
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.