- Otrzymane podziękowania: 239
Jak pomóc nie pomagając? - wątek Selegne
- Sisi44
- Wylogowany
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Niektóre rzeczy brutalnie do mnie dotarły. Za tydzień kolejna wizyta już z konkretami. Teraz siadam do mojego zadania domowego. Nie wiedziałam, że tak ciężko określić cele terapii.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kayo78
Selegne napisał: Nie wiedziałam, że tak ciężko określić cele terapii.
Mnie na pierwszym spotkaniu terapeutka zapytała czego oczekuję od terapii. Byłam zdumiona. Jak to? Przecież to oczywiste. Ona na to - "Skoro oczywiste, to powiedz".
Moja odpowiedź była nader rzeczowa, pełna głębi i zdumiała mnie samą. A brzmiała: "Nie wiem...

Dziś już wiem, ale trochę mi zajęło

Przytulam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Na pytanie ile mam ich skonstruować terapeutka powiedziała "wszystkie"

Wydaje mi się, że mam ich za dużo. Może za wiele oczekuje od tej terapii?
Nie wiem czy powinnam wpisać cel, który podsunęła mi moja przyjaciółka. W momencie jak mi to napisała to mnie zamurowało. Nie wiedziałam, że tak mnie odbiera ale też bardzo mnie jej zdanie "oświeciło".
"Nie dam się wykorzystywać osobom, na których mi zależy." Niby oczywiste ale to zdanie tak bardzo opisuje mój całokształt w każdej relacji, że chyba sobie wydrukuje je i gdzieś powieszę.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
A co już tam wpisałaś? Co chcesz osiągnąć, czego się nauczyć na terapii?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- sylwia1975
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2111
Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Sisi44
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 239
Selegne napisał: "Nie dam się wykorzystywać osobom, na których mi zależy." Niby oczywiste ale to zdanie tak bardzo opisuje mój całokształt w każdej relacji, że chyba sobie wydrukuje je i gdzieś powieszę.
Też mi się podoba to zdanie i pasuje do mnie
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Tylko nie mam już sił się martwić. Chce przestać o niej myśleć. Od 3 tygodni nie mam z nią kontaktu A i tak docieraja do mnie informacje o jej dziwnych decyzjach i wyborach. O tym, że pije.
Zwyczajnie po ludzku się martwię... jak to wyłączyć?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Co stoi na przeszkodzie, abyś się odcięła również od tych informacji?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Ciężko się od tego odciąć, bo jednak nie powiem mu, że ma przestać o niej gadać. Rozumiem go... on też chce to wszystko z siebie wyrzucić. Prosto się mówi, ciężko wykonać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
W książce "Język wyzwolenia", w refleksji na dzień dzisiejszy, jest napisane:
"Bez względu na to, jak bardzo tego chcielibyśmy, nie możemy zabrać każdego w podróż, którą jest zdrowienie. Czasami musimy dać sobie prawo, aby zmieniać się i rozwijać, chociaż ci, których kochamy, nie są gotowi na zmiany. Czasami nawet musimy zostawić ich z tyłu, w chorym sposobie funkcjonowania i w cierpieniu, ponieważ nie możemy zdrowieć za nich. Nie musimy cierpieć wraz z nimi. To w niczym nie pomaga."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Ja wiem jak być powinno ale póki co nie umiem tego wprowadzić w życie. Staram się jak mogę.
Najchętniej to bym chciała, żeby ona się przeniosla do tego faceta na stałe i już dała nam wszystkim spokój.
I tak dużym wysiłkiem dla mnie jest do niej nie dzwonić.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Twierdzisz, że odcięłaś się od mamy, a tymczasem wciąż rozmawiasz z dziadkiem o niej. Więc wcale się nie odcięłaś.
DDA często mówią "nie umiem", "nie potrafię". A mój terapeuta od syndromu DDA mówił, że to manipulacja, bo tak naprawdę oznacza to: "nie chcę tego zrobić".
Pozdrawiam

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kayo78
Na swoim przykładzie powiem, że uwolnienie się od alkoholika zajęło mi sporo czasu - mam na myśli uwolnienie mojej głowy od obsesji koncentrowania się na nim i jego problemach. W moim wypadku mogę powiedzieć, że rozpad naszej relacji raczej przypominał erozję, nie rewolucję. Chociaż po drodze, było kilka "kamieni milowych", które jakby skokowo przyspieszały ten proces.
To o czym napisała Ci Tomoe, wcale nie jest takie trudne. To zwyczajne rzeczy. Kiedy ktoś mi opowiada o upiornych scenach, jakie widział w tv - przerywam mu, mówiąc "nie chcę tego słuchać". Tak zwyczajnie. Kiedy ktoś popycha mnie, dotyka w sposób dla mnie przykry - mówię "przestań proszę, to jest nieprzyjemne".
Tak samo jest z opowieściami dziadka - karmicie się wzajemnie przykrymi emocjami, a wystarczy powiedzieć "dziadku, nie daję rady tego słuchać, pogadajmy o czym innym". Pytanie, czy chcecie się nie denerwować? Bo współ i DDA bez nerwów i ciągłego napięcia są jak ryba wyrzucona na brzeg.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Bea
I potem towarzyszy nam, a szczególnie w związkach wspołzaleznych
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Przez ostatnie kilka dni już było ze mną lepiej. Wszystko wróciło przedwczoraj. Może to też kwestia "kobiecych dni" nie wiem. Mam dość emocji, które we mnie siedzą i wywołują płacz.
Wczoraj wracając do domu z pracy, szłam i płakałam. Od tak. Nie umiałam tego kontrolować.
Czym więcej czytam o współ i DDA tym gorzej się czuje... Dochodzi do mnie, że to że jestem sama to moja wina. Mojej pokręconej psychiki. Teraz widzę, że "relacja" którą mam z P. to w sumie jest tylko w mojej głowie. Uganiam się za nim nie wiem po co. Kilkakrotnie prosiłam o spotkanie, kilkakrotnie obiecywał, że "po wypłacie, po weekendzie, jak kupi quada" itp. Ale nigdy on sam nie zapytał w końcu czy się spotkamy tylko ja musiałam mu przypominać. Ostatnio się "zbuntowałam" i jasno opisałam, że mam dość poczucia, że mu się narzucam i tego, że nie chce się ze mną spotkać... Powiedział, że gadam głupoty. Trzeba to skończyć zanim jeszcze bardziej "przywiąże się".
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Bea
Nie rób tego, skoro masz świadomość ,że to Ci nie służy.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie, żeby zabić czas, żeby coś zrobić ze swoim życiem.
Niestety ostatnio mam zerową chęć na cokolwiek. Muszę się zmuszać do wielu rzeczy.
Kiedy ktoś się mnie pyta, co lubie robić w wolnym czasie to nie mam pojęcia co odpowiedzieć.
To przykre, że prawie 28 letnia kobieta nie ma swoich zainteresowań. Robie wszystko "po trochu", mam słomiany zapał.
Kiedyś dużo czytałam książek, teraz ciężko mi się skupić na czytaniu. Na rowerze nie lubię jeżdzić, to chyba kwestia urazu z dzieciństwa, gdy na jednej z wycieczek rowerowych w podstawówce nie nadążałam za grupą i się zgubiłam. Słabiutkie nogi mam. Myślałam o rolkach ale nie umiem jeździć, siostra kiedyś próbowała mnie nauczyć ale mega słabo mi szło.
Zazdroszcze ludziom, którzy mają swoje hobby i znaleźli je bez szukania.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Benia
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 8851
Wiesz czytając to, przypomniałam sobie,jak wychodząc z terapii, oczywiście z głową pełną rozsypanej układanki (jak po każdej terapii), zaczęłam analizować czemu się tak dzieje...i nagle po południu w pracy,usiadłam na stołku i doznałam olśnienia! Tak, już wiem, to jest taki mechanizm: bodziec-krótki czas spokoju-gwałtowna reakcja.Selegne napisał: Z jednej strony wiem, że mi nie służy, z drugiej strony nasze rozmowy uspokajają mnie.
On się odzywał, ja tego dnia się uspokoiłam bo mu nawytykałam albo pouczałam, a potem na drugi,trzeci dzień miałam mega zjazd nastroju. Zobaczyłam jak mi to szkodzi.
Na następnej sesji z terapeutką opowiadałam o moich wnioskach z wypiekami na twarzy. Ona przytaknęła i zaklaskała w dłonie

Że właśnie o to jej chodziło.
Co do hobby natomiast,u mnie długo też próbowałam dziwnych rzeczy, i patrzyłam na aprobatę innych. W końcu poczułam że chce dla siebie...coś co chciałam robić w dzieciństwie ale nie było możliwości finansowych a pozatym było to tłamszone w zarodku przez rodziców, że to bzdura.
Zawsze podobały się mi konie, jazda konna. Od początku roku, z przerwą na koronawirusa, namiętnie się uczę jazdy konnej. Sprawia mi to dziką przyjemność, mimo kwaśnej miny mojej Mamy.

Na pewno jest coś,co lubisz, kochasz. Tylko sobie pozwól to poczuć.

Opuszczenie toksycznych ludzi to ważny krok do bycia szczęśliwym.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Tylko trochę boli świadomość, że jedyna relacja, która ostatnio dodawała mi sił, a rozmowy z nim sprawiały, że chociaż na chwilę zapominałam o mamie okazuje się, że też ta relacja jest dla mnie niszcząca.
Dawno nikomu tak nie zaufałam. Dlatego tak wszystko boli. Dopiero zaczynam terapie i mam nadzieję, że pomoże mi ona zrozumieć te mechanizmy.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Ale jakoś tak spoko było. Pooglądałam sobie uśmiechniętych ludzi.
Czekam aż mięso mi się rozmrozi żeby coś ugotować. Ale co potem?
Wszyscy znajomi mają jakieś plany. Ja nie chce znowu siedzieć w domu. Tymbardziej, że wreszcie od czwartku wracam do mojej normalnej pracy i koniec z wolnymi weekendami.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- sylwia1975
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2111
Wszystko przemija nawet wczoraj ,nie warto zyc hstoria
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
W międzyczasie powiedziałam dziadkowi, żeby nie informował mnie co dzieje się z mamą. Sama też mu poradziłam, żeby miał z nią jak najmniej kontaktu to mu na zdrowie wyjdzie. Jednak on ciągle się martwi, że mama nie zapłaci za mieszkanie, a to przecież on za nią ręczył i wpisał się w umowę jako "zapasowe mieszkanie" w razie gdyby mamie groziła eksmisja. Niestety ciężko mu przetłumaczyć chociaż może po wczorajszej rozmowie więcej zrozumiał.
A dzisiaj wykosiłam całą działkę dziadków, umyłam auto i miałam jeszcze w planach pójść na spacer ale jedyne na co mam siłę to wzięcie prysznica i położenie się. Może to moje dzisiejsze zmęczenie spowoduje, że zasne bez problemów. Jeszcze przydałoby się posprzątać, zobaczymy czy znajdę siłę.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Terapeutka słusznie zauważyła, że gdyby sie teraz coś dziadkowi stało to bym się chyba nie pozbierała, bo za bardzo emocjonalnie związana jestem. A przecież musze mmieć w świadomości, że swoje lata mają i kiedyś przyjdzie mi się z nimi pożegnać.
Muszę to ukrócić, a także zmienić częstotliwość wizyt. Chyba to będzie najtrudniejsze, bo bardzo lubie tam jeździć.
Wszyscy tutaj mówicie, że terapia Wam pomogła. Ja póki co jestem rozbita po tych wizytach. Czy to kiedyś minie?
Miałam iść od jutra do pracy, ale Nasz rząd wprowadził kolejne restrykcje w mojej branży na ostatnią chwile i przyjdzie mi jeszcze chwile poczekać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Selegne napisał: Wszyscy tutaj mówicie, że terapia Wam pomogła. Ja póki co jestem rozbita po tych wizytach. Czy to kiedyś minie?
Czułam się podobnie. Poszłam na terapię z zupełnie innego powodu. Na początku wcale nie chciałam sobie pomóc tylko szukałam sposobu żeby uratować nasz związek. Zaczęło wychodzić, że to źle, tamto niedobrze, to chore a tamto dysfunkcyjne. Wiele rzeczy, które uważałam że są w moim życiu normalne takie nie były. Terapeutka powoli krok za krokiem zaczęła mnie prowadzić. Na początku i tak robiłam po swojemu bo przecież czułam inaczej i wiedziałam lepiej ale z czasem zauważyłam, że moje postępowanie tylko pogarsza sytuację a to co ona mówi ma sens. Zaczęłam stosować to co się dowiadywałam i powoli widziałam efekty.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26247
To niefajne dowiedzieć się, że wiele z tego co robiłam w dobrej wierze okazało się, że wcale dobrze nie robiłam. Popełniałam błędy na każdym kroku.
Potrzeba sporo czasu by terapeuta poukładał szufladki w głowie. Warto się mimo wszystko temu poddać.
To tak jak z domem. Łatwiej układać w pustym mieszkaniu niż przekładać z miejsca na miejsce w starym.
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Benia
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 8851
To było jak układanie puzzli, które nie pasowały. Czasem trzeba było zacząć od początku,czasem poprzekładać kilka elementów. Terapia to proces,który musi trwać. Nie jest też on łatwy i miły. Warto jednak podjąć się tego aby kiedyś mieć lepsze życie.

Opuszczenie toksycznych ludzi to ważny krok do bycia szczęśliwym.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Bea
Nie potrafiłam sobie wyobrazić też życia innego, bez mojego pijącego męża. Chciałam swojego męża, tylko nie pijącego.
Dużo czasu mi zajęło, zanim nie zrozumiałam, że moje zachowania i moje schematy, moje reakcje pasowały jak ulał do potrzeb alkoholika. Potem musiałam do siebie dopuścić myśl, że być może będę musiała męża zostawić, skoro nie chcę tak żyć jak do tej pory. No i potem musiałam zrozumieć że nie mogę wpłynąć na picie męża, że za niego nie przestanę pić, że on sam musi chcieć. I co gorsza, musiałam zrozumieć, że nie mogę go do tego niepicia nakłonić. Nie mam takiej siły w sobie, póki on w sobie tej siły nie znajdzie. O ile znajdzie.
A po drodze wiele, wiele słów, zdań, własnych myśli powiedzianych głośno i czas, czas i jeszcze raz czas.
I to wszystko takie trudne i ciężkie. Bo wszystko dotyczyło przecież mojego własnego życia, które sobie inaczej wyobrażałam, planowałam...
To mnie najbardziej uwierało. Że muszę stracić coś, żeby zyskać coś. I że strata jest bardzo bolesna, choć jeśli JA chcę zmiany, to muszę się na to zdecydować.
Każdego boli inaczej. Być może jedni podnoszą się szybciej, inni wolniej. Ja jestem z tych wolniejszych.
Nie wiem, czy to Cię pociesza i wspiera. Na pewno nie jesteś jedna na świecie, która przechodzi przez kryzys wartości, w które się wierzyło.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Jednak byłam dzisiaj w pracy. Już zapomniałam jak to jest wstawać o 3-4 w nocy, z jednej strony tęskniłam za tym niewyspaniem, a z drugiej o godz 13 byłam tak wykończona, że gdy tylko weszłam do mieszkania i położyłam się to zasnęłam.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Jutro i pojutrze dłuuuuugie dniówki. Dzisiaj pierwszy raz o dłuższego czasu czułam się dawną sobą.
Chociaż nie powiem, teraz trochę myślę o mamie. Zastanawiam się czy pije. 2 lipca ma mieć pierwszą wizytę terapii. Nie pokładam jakichś dużych nadziei, że się stawi ale mam zwykłą ludzką ciekawość.
Z racji, że od 3 tygodni nie mam kontaktu z nią to na pewno się nie odezwę żeby zapytać.
Apropo pracy. Wreszcie wracamy do "gry". Chociaż nie powiem, trochę się wciaż boję, że ją stracę albo, że zaproponują mi zmianę miejsca zamieszkania. Nie jestem na to gotowa, nawet na Kraków.
Muszę znaleźć wewnętrzny spokój. Mam nadzieję, że z racji dużej ilości pracy nie będę miała możliwości myślenia i zastanawiania się nad tymi złymi rzeczami.
Musi być lepiej.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Przebywanie z ludźmi sprawia, że nie myślę o swoich problemach.
w pracy, praktycznie cały czas jestem poza zasięgiem. Tylko w przerwach mogę włączyć telefon.
Niestety podczas jednej z takich przerw dostałam smsa od mamy, z pytaniem jak pracuje następnego dnia, bo chciałaby żebym jej pomogła z jakimś wnioskiem online do wypełnienia. Na początku się wkurzyłam... tyle czasu się nie odzywała, a teraz jakby nigdy nic prosi o pomoc.
Następnego dnia próbowałam do niej zadzwonić ale nie odbierała i tez nie oddzwoniła. Już więcej nie próbowałam. Jestem z siebie dumna... bo normalnie to pewnie dzwoniłabym do skutku.
Irytuje mnie, że terapeutka cały czas mi wypomina, że w tym wieku powinnam mieć już swoją rodzine i się nią zajmować. Wiem to. I jest mi przykro jak to mówi, ale chyba nie chodzi o to, że mam się rzucać na pierwszego lepszego faceta i ciągnąć go do ołtarza?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Dopóki twoją główną rolą życiową jest rola córki, nie jesteś w stanie spełniać roli kobiety, partnerki, żony, matki. A życie mija i drugiego mieć nie będziesz.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Selegne
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 416
Dzisiaj pierwszy raz od kilku tygodni miałam kontakt z mamą. Chciała pożyczyć kasę, była trzeźwa.
Zdecydowanie odmówiłam. Chociaż nie do końca dobrze się z tym czuje. Jakiś czas temu zrezygnowała z pracy, więc jej powiedziałam, że to była jej decyzja z pracą więc teraz nie ma kasy i to są konsekwencje jej decyzji.
Płakała przez telefon i mnie bardzo prosiła... Ja wiem, że to manipulacja ale po prostu mi ciężko. Wiem, że nie potrzebuje tych pieniędzy na jedzenie aby tyle. Mówiła, że nie pije od naszego ostatniego spotkania ale jakoś nie chce mi się wierzyć. Już wiem, że dzisiejszy dzień nie będzie dobry

Cały czas piszę i prosi, nie wiem czy ona mnie sprawdza czy o co chodzi.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.