Witam wszystkich,
mam 27 lat, mój ojciec jest alkoholikiem odkąd pamiętam, co jakiś czas trafia na leczenie, chwilkę jest dobrze, a potem wracamy do tego samego punktu wyjścia. Temat do tego jest trudny dlatego, że ojciec zawsze był inteligentnym człowiekiem i uczynił trochę ze swojego nałogu pewnego rodzaju gre, w której chyba jego celem jest skończenie nas psychicznie. Czas pije i śpi, czasem pije i robi burdę, ale ciągle tylko jakby czekał jak nam coś wytknąć, przestawić cos, zmienić, żeby było po jego, huknąć, zwyklinać. Co ważniejsze wszystkie jego ruchy nie wychodzą poza nasz dom, poza nim wszyscy go uwielbiają (to pomoże sąsiadce za piwo, to zagadnie, w pracy zawsze zaangażowany), więc jak parę razy temat wypłynął w rodzinie nikt nie chciał uwierzyć.
Właśnie wchodzimy w cudowną część pętli, gdzie zaczyna się picie i agresor psychiczny, co lepsze jest w trakcie leczenia u psychologa (był zgłoszony do pomocy społecznej na leczenie). Zawsze „ten czas” przypadał w różnych etapach mojego życia, starałam się odkąd miałam 15-16 lat łapać jakąś nad tym kontrolę, trzymać wszystko w ryzach, ale w tym momencie pomału czuje, że tym razem wykoleję się z tym problemem. Nawarstwiło się parę rzeczy, w tym różne choroby mamy (np. depresja i stany lękowe) i widzę, że nie będzie dobrze.
i tu może właśnie meritum sprawy. Mam wspaniałych przyjaciół, jesteśmy jak rodzina, ale zawsze jak pojawiał się ten problem zachowywałam go dla siebie i odsuwałam się od wszystkich. Jestem raczej zamkniętą osobą, której ciężko przechodzą problemy przez gardło, ale teraz widzę, że jedyne światełko w tunelu aktualnie widzę w nich.
I pytanie teraz do Was, czy rozmawialiście kiedyś o takich problemach z ludźmi z poza rodziny ? Jak przedstawić taką sprawę po tylu latach? Co jeśli nie uwierzą, bo „twój tato jest taki spoko” ? Jak w ogóle zacząć taki temat i czy w ogóle warto w to brnąć? Może mimo wszystko warto zostać w takiej sytuacji, że nikt nie wie i próbować nikogo od siebie nie odsuwać? Może lepiej nie wciągać nikogo więcej w tą toksyczną sytuacje ?
Wiem, że może temat błahy, ale jestem w kropce. Boję się, że przez dziwne reakcje i podgenerowanie powrotem ojca do picia odtrącę tych ludzi i zostanę z tym sama, ale też się boję, że mówiąc to zniszczę tą relacje i stracę ich mimo to.
Ktoś ma na to pomysł… ?