Czy ja mogę choc trochę odpowiedziec Alex, mimo że jestem córką alkoholika?
Może odpowiem, może Ci moja historia pomoże.
To bardzo osobiste dla mnie wyznanie, więc proszę o wyrozumiałośc...
Dla mojego ojca, jak pił, byłam... właściwie nie, nie mogę napisać, bo to same wulgaryzmy, za co dostanę ostrzeżenie. Ujmę to delikatnie: byłam ja i mama tą najgorszą.
Pamiętam, że ojciec mówił, namawiany na pójście na terapię- że gdybym się nie urodziła, to on by nie pił, bo on nie chciał tego dziecka (mnie) i moje narodziny tylko go załamały bardziej.
Pamiętam, że kiedyś jako bodaj 10latka wykrzyczałam mu, ot, jak dziecko, że w ogóle o nas nie dba, że ma nas gdzieś. Obraził się tak, że rok (cały pełny rok) się do mnie nie odzywał- traktował dosłownie jak powietrze- i mówił wszystkim, że jego córka umarła dla niego. Bo "tak bardzo go zraniłam". Potem mówił, że pije dlatego, że ma problemy rodzinne. Potem znów, że przez moje narodziny. Potem znów, że pije dlatego, że rodzina go nie kocha.
Pogubił się bardzo w tych swoich kłamstwach i "wymówkach" i "usprawiedliwieniach"- one się kupy nie trzymały. Bo raz mówił, że pije właśnie przez brak miłości dziecka, a raz, że nigdy mnie nie chciał i ma mnie gdzieś i dlatego pije.
Jak ranią te słowa dziecko? Ranią do samego rdzenia duszy. Palą. Palą żywym ogniem. Nie umiem tego opisać.
Mojemu tacie "rachunek sumienia" a raczej zadośćuczynienie nam- rodzinie- zajęło...właściwie trwa do dziś. 15 lat. Pierwsze przepraszam, szczere i bardzo wzruszające usłyszałam już jako pełnoletnia dziewczyna. Ponad 2 lata trzeźwości mojego taty- zapytał, czy kiedykolwiek mu jeszcze wybaczę to co mi zrobił. Płakał jak dziecko. Pierwsze kocham Cię- tak, pierwsze w życiu, usłyszałam jako 20latka. Czasu nie da się cofnąć. Ale można naprawić przyszłość, która jeszcze nie nadeszła. Można sprawić, że córka wybaczy bo ona chce wybaczyć. Zaufa znów, ale do tego potrzeba naprawdę czasu...Mój tato starał i stara się robic to codziennie. I mówi zawsze "jak 15 lat dawałem ciała, to teraz minimum 15 lat będę odzyskiwał Wasze zaufanie".
Dziś wiem, po wielu rozmowach z tatą, że on nawet nie pamiętał co wygadywał w pijackim widzie. Oczywiście wiem też, że to nie było prawdą.
Do mojego taty... "dotarło wszystko" w miarę terapii. Wykonał też ogromną pracę nad sobą, ogromną. Wiem, jak trudne było to dla niego, ta droga. Ale chciał to zrobic, on chciał. Sam w sobie chciał...Trzymam kciuki za Ciebie kochana.