- Otrzymane podziękowania: 15
Mój początek - Pelagia
- pelagia
-
Autor
- Z dala
Zacznę od tego, że u mnie w rodzinie nigdy nie było problemu z żadnymi używkami, nawet z papierosami. Miałam dość surowe wychowanie jako jedynaczka, miałam się dobrze uczyć i być idealna. W podstawówce straciłam dwie przyjaciółki, które znałam od czasów przedszkola - zostawiły mnie dla innej. Wtedy też zaczęło się dokuczanie. Często stałam sama na korytarzu i nikt do mnie się nie odzywał. Często poniżano mnie psychicznie i śmiano się ze mnie, co sprawiło, że jeszcze bardziej się zamknęłam w sobie. I to zamknięcie się w sobie trwało przez całą szkołę - gimnazjum i liceum, co jeszcze potęgowało przemoc psychiczną. Nie miałam żadnych znajomych i bałam się szkoły, rodzice nie pomagali, bo zależało im bardziej na wynikach.
Pierwszy raz spróbowałam alkoholu w wieku 17 lat, z tym, że to była droga wódka, którą mój tata raz dostał z pracy i stała tak w szafie kilka lat, bo, jak wspomniałam, moi rodzice nie pili. Zasnęłam po niej i tyle. To, co wypiłam, napełniłam zwykłą wodą, by nikt się nie zorientował.
Pierwsze piwo kupiłam w wieku 18 lat. Tak mi się spodobało, że potem, gdy rodziców nie było w domu, kupowałam je i kładłam się na dywanie, puszczając muzykę - taką ekstazę z tego miałam. Niedługo potem zrozumiałam, że jak wypije się więcej, puszczają społeczne hamulce i robię się bardziej ekstrawertyczna. Nie miałam z kim tego doświadczyć, ale czułam, że chcę rozmawiać z ludźmi i często siedziałam sama na forach internetowych, pijąc i rozmawiając.
Mając 21 lat, poznałam swojego pierwszego chłopaka. To on mnie nauczył palić papierosy, przez co do teraz nie potrafię pić bez palenia. Wyprowadziłam się z nim i zaczęły się imprezy - najgorsze, że mój mózg uważa te imprezy jako najlepszy czas mojego życia. W pewien sposób można to wytłumaczyć - dziewczyna, wychowywana przez surowych rodziców, bez znajomych, poznała kompletnie inny świat. Tak naprawdę świat o którym marzyła, bo, dorastając, byłam uzależniona od oglądania teledysków, a w tamtych czasach większość teledysków była o imprezach i piciu. On też miał problem z alkoholem, ale doszło do takiego momentu, że ja go "przebiłam" w tym i przestało nam się układać. Gdy wracał z pracy, byłam zwykle pijana. Też pracowałam, ale jeszcze jakoś w ryzach trzymałam ten nałóg.
W końcu mnie zostawił dla dziewczyny, która pije "normalnie", chodzi na siłownie i nie ma takich emocjonalnych jazd jak ja. Owszem, on też miał takie jazdy, często mnie poniżał, raz pobił i myślę, że to dodało do mojego emocjonalnego napięcia, które zaczęłam znieczulać alkoholem.
Niedługo potem związałam się z "miłością mojego życia" - tak mówię o tym chłopaku, bo nią był. Abstynent, z rygorystyczną dietą, ćwiczył, był bardzo świadomy - ja przetoczyłam się przez jego życia jak huragan, to logiczne, że mnie zostawił. Pozwolił mi mieszkać jakiś czas u siebie, gdy moje mieszkanie przestało być zdolne do życia (mieszkałam sama, mieszkanie było nieocieplone, nie dało rady tam mieszkać zimą). Nie musiałam nic dokładać, tylko pomóc w sprzątaniu. Było ok jakiś czas, ale za każdym razem miałam epizod napicia się i robienia pobojowiska z jego lokum. Aż wstyd mi, gdy przypominam sobie, że wracał po nocce 12 h, a ja leżałam pijana z syfem wokół. Przynajmniej zrozumiałam, że uzależnienie jest silniejsze od miłości. Z tym, że wtedy jeszcze odrzucałam, że mam problem, bo przecież "wszyscy w weekend piją".
Rok temu poznałam kogoś, przed kim ukrywałam ten problem - do niedawna. Powiedział, że zerwie ze mną znajomość, jeśli coś z sobą nie zrobię. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Przez alkohol straciłam szacunek do siebie, na imprezy już nie chodzę, ale piję sama w domu - z siniakami, rzyganiem i nietrzymaniem wiadomych potrzeb. Słucham wtedy muzyki i czuję się, jakbym mogła osiągnąć wszystko - z tym, że nie osiągnęłam nic - jestem zwykłą dziewczyną z produkcji za minimalną, bo alkohol był ważniejszy niż osobisty rozwój. Ostatnio zaczęłam coś robić w tym kierunku, ale 24/7 mam chęć napicia się i w końcu ulegam

Dodam jeszcze, że czasami zdarzało mi się iść pijaną do pracy, ale nie dlatego, że wypiłam przed, tylko nie zdążyłam wytrzeźwieć. To cud, że nikt mnie nie złapał, a nie umiałam nigdy zredukować picia tylko do weekendów.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Jestem po terapii i chodzę na mitingi.
Powtórzę pytanie Ani, czy chcesz odbyć terapię, skorzystać z mitingów lub z innej formy pomocy poza forum?
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Moni74
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15933
Tak tajemniczo napisałaś o tym robieniu w kierunku niepicia. Może rozwiniesz tę kwestię. Czy to na pewno jest chęć napicia się czy przymus, psychiczny przymus?
Jesteś młodą kobietą i tyle życia przed Tobą, życia raz tylko danego, wszystko jest w Twojej głowie. Dajesz sobie szansę, bardzo warto ją wykorzystać i nie bać, nie wstydzić się iść po pomoc.
Jestem Monika alkoholiczka.
Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- pelagia
-
Autor
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 15

Jak napisałam na początku, zapisałam się do ośodka BORPA, ale powiedzieli mi, ze oddzwonią na przełomie stycznia/lutego i mnie umówią. Czy miał ktoś doświadczenie z tym ośrodkiem?
Miałam dwie wizyty u psychologa prywatnie i czułam, że rozumie, o co mi chodzi, ale niestety kwestie finansowe mnie pokonały. W tej BORP-ie będzie niby specjalista na nfz - jak szukałam ogólnego specjalisty ds. uzależnień na nfz, to były bardzo odległe terminy

Myślałam o AA, ale wszystkie mityngi są powiązane z kościołem - nie chcę wchodzić w dyskusje, jestem ateistką i chcę wyjść z alkoholizmu, a nie być nawracana - zależy mi na podejściu psychologicznym i naukowym.
A ta chęć napicia się wygląda tak, że mózg podsyła mi to uczucie, które mam podczas picia, jakby mówił "zobacz, jak super możesz się poczuć". To nasila się podczas problemów emocjonalnych.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Wspólnota AA nie jest związana z religią. Ilekroć jest mowa o Bogu, chodzi o siłę wyższą, Boga jakkolwiek pojmujesz to pojęcie.Myślałam o AA, ale wszystkie mityngi są powiązane z kościołem - nie chcę wchodzić w dyskusje, jestem ateistką i chcę wyjść z alkoholizmu, a nie być nawracana - zależy mi na podejściu psychologicznym i naukowym.
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- pelagia
-
Autor
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 15
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Moni74
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15933
Na otwarty mityng może przyjść każdy, zamknięty mityng jest tylko dla alkoholików.
Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Bogdan
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 164
z tego, co czytałem tutaj, nie na spotkaniach AA nie trzeba wierzyć w Boga.
Jeśli mogę coś podpowiedzieć, to jako ateistka uznajesz chyba jakąś siłe wyższą, czy inteligencję wyższą od naszej (ludzkiej)?
Przecież jakoś musiał powstać czas, materia/ wszechświat i człowiek.
Jeśli ateista ma z tym problem, taką stwórczą siłę może nazywać na przykład losem i do niego się odnosić.
W tej technice psychologicznej chodzi bardziej o przyznanie się do swojej bezsilności wobec nałogu i w momentach szczególnej słabości odnoszenie się do tej siły wyższej- Boga, energii, inteligencji, losu czy siły wspólnoty (jak zwał tak zwał) jako oparcia i otuchy.
Jestem prosty chłop i tak to rozumiem.
Pozdrawiam
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 5559
Z doświadczenia wiem,że nie koniecznie tylko ludzie z kasą mogą dostać pomoc ot tak,ja ją dostałam szybko na nfz,zadzwoniłam i po 1,5 tygodnia miałam już pierwszą wizytę w poradni uzależnień, i pierwszą terapię.Próbuj,dzwoń ,opowiedz jak Ci ciężko,jak bardzo chcesz przestać pić,może gdzieś będzie szybciej,czasem niespodziewanie miejse się zwalnia.
A tym czasem z tą chęcią napicia się,na początku trzeba walczyć,tak właśnie wyglądało u mnie, walczyam tak dosłownie,na początku jest trudno,ale potem coraz lżej.Kiedy nachodziła mnie ta obsesja picia, to piłam dużo wody,bardzo dużo,aż pod sam korek ,stosowałam się do zasady 24,że dziś, tylko dziś nie piję,kiedy,te 24 h były za długie,to dzieliłam je na godziny,że nie piję np.do 18.00,potem do20.00 i tak do wieczora,włączałam miting online i do łóżeczka szybko spać,tak przetrwałam jeden dzień,udało się,więc rano wstawałam ,mówiłam sobie,że dziś nie piję i znów zasada 24 godzin,oczywiście dzielona na godziny,kiedy trzeba było.Poczytaj o zasadzie 24 godzin,o programie HALT ,są też różne poradniki w internecie o tej chorobie,mnie wiedza na ten temat pomogła zrozumieć wiele rzeczy,co dzieje się ze mną i w mojej głowie.Trzeba zmienić nawyki,przeorganizować czas ,który spedzałaś przy alkoholu,szukać sobie zajęć hobby np.spacer,rower,ja szydełkowałam,potem jak w głowie zaczęło rozjaśniać,dużo czytałam,robiłam figurki,jeżdziłam rowerem po drodze polnej i lesie,ze słuchawkami w uszach i słuchałam mitingów online, spróbuj na nie wejść,nie musisz się wypowiadać,nawet wogóle się odzywać,jeśli nie chcesz,poprostu,podłączaszsię,wyłączasz mikrofon i słuchasz,w każdej też chwili możesz rozłączyć się.
Dobrze,że jesteś,szukasz wsparcia,trzymam za Ciebie kciuki.
Jestem Krysia alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Salki przykościelne są bardziej dostępne pod kątem finansowym i na tym kończy się związek z kościołem Możesz pójść i przekonać się.Niby tak, ale jak sprawdzam, "siedziba" zawsze mieści się w kościele - a ja mam niezbyt dobre przeżycia z kościołem (religijne wychowanie) plus, jak mówiłam, jestem ateistką. Ta "siła wyższa" też do mnie nie przemawia, wierzę bardziej w możliwości człowieka. Wiesz może czym się różni mityng otwarty od zamkniętego? Bo, jeśli chodzi o zamknięty, jest jedna propozycja świeckiego spotkania, ale nie wiem, co zrobić, by wejść w ten "zamknięty".
Drugi człowiek i jego możliwości na początku też może być siłą wyższą. Sama to definiujesz, dlatego mówimy o sile wyższej jakkolwiek ją pojmujesz.
Miting otwarty to taki, na który może przyjść każda osoba, także ta nieuzależniona. Zamknięte są wyłącznie dla osób uzależnionych.
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
zapisałam się do ośodka BORPA, ale powiedzieli mi, ze oddzwonią na przełomie stycznia/lutego i mnie umówią. Czy miał ktoś doświadczenie z tym ośrodkiem?
ORPA to zapewne skrót od nazwy ośrodek rozwiązywania problemów alkoholowych, a "B" to - jak przypuszczam - skrót pierwszej litery nazwy miejscowości, w której działa. Z tym konkretnym ośrodkiem nie miałam do czynienia, ale jeśli organizuje on terapię uzależnień lub kieruje na taką terapię, to jest to dobre miejsce dla ciebie. Jeśli chcesz przyspieszyć termin przyjęcia - dzwoń i pytaj czy się zwolniło jakieś miejsce, bo często osoby umówione na konkretne terminy odwołują wizyty i wtedy powstają okienka u terapeutów. Warto przypominać o sobie.
Ja na swoją pierwszą wizytę u terapeuty uzależnień czekałam 5 dni od dnia rejestracji w ośrodku, co wydawało mi się bardzo odległym terminem. Przede wszystkim dlatego że się bałam, że nie wytrwam tych pięciu dni na trzeźwo, a wiedziałam, że w dniu wizyty muszę być "wyzerowana". No ale wytrwałam. Terminy są jakie są, jak do wszystkich specjalistów w tym kraju, tak i do terapeutów uzależnień są kolejki. Weź pod uwagę, że zanim ty podjęłaś decyzję o leczeniu, na ten sam pomysł wpadło parę osób przed tobą i teraz musisz poczekać w kolejce, bo oni mają pierwszeństwo. Swoją drogą, akurat po świętach i nowym roku następuje nasilona fala takich "przebudzeń" wśród alkoholików, nie wiem, może w ramach postanowień noworocznych. Druga "fala wznosząca" następuje z reguły po wakacjach.
Ja też zaczynałam od terapii uzależnień, bo wwierzyłam w siłę rozumu i nauki, i chociaż nie deklarowałam się jako ateistka, to jednak do AA było mi bardzo daleko. Ale zaczynając terapię grupową musiałam podpisać kontrakt terapeutyczny, w którym był obowiązek "zaliczenia" kilku mityngów. No i jak już poszłam, to zostałam i jestem do dziś.
Powiadasz, że nie wierzysz w żadne siły wyższe. A czy nie jest tak, że w tej chwili alkohol jest taką twoją siłą wyższą, większą od twojej własnej siły wewnętrznej, taką siłą, której nie potrafisz się oprzeć, która nad tobą panuje, która przejęła kontrolę nad twoim umysłem i twoim życiem? Nie wydaje ci się, że grupa ludzi, którzy byli kiedyś w takim samym położeniu co ty, a jednak wyzwolili się z niszczącego wpływu alkoholu na ich życie, są teraz trzeźwi, spotykają się i dzielą się nawzajem swoją siłą, doświadczeniem i nadzieją - to jednak jest coś większego niż ty sama? Skoro u nich to działa, to czemu nie miałoby zadziałać u ciebie?
Grupy AA nie spotykają się w kościołach, tylko wynajmują od parafii salki na mityngi i płacą za nie czynsz proboszczom. Akurat salki przyparafialne są udostępniane grupom dość tanio, a grupy utrzymują się z dobrowolnych datków swoich członków, więc na wynajmowanie lokali w cenach komercyjnych zwyczajnie ich nie stać. Tyle w kwestii lokalizacji. Zresztą sporo grup spotyka się w innych miejscach - przy ośrodkach terapeutycznych, w klubach abstynenta, w domach kultury, siedzibach jakichś stowarzyszeń itp.
Na spotkania AA nie przychodzą księża (no chyba że jakiś ksiądz jest alkoholikiem, wtedy przychodzi na mityng, ale w roli alkoholika a nie księdza). Nikt nikogo w AA nie nawraca ani nie ewangelizuje. Ludzie się dzielą tym co im pomogło. Ty możesz z tego wybrać to, co tobie pasuje. Nie musi to być Bóg żadnej określonej religii, wystarczy że zaufasz sile grupy.
Na mityng zamknięty możesz wejść prosto z ulicy, jeśli czujesz się alkoholiczką i spełniasz warunek zawarty w trzeciej tradycji AA, czyli jeśli masz pragnienie zaprzestania picia. To wszystko. Innych warunków nie ma.
Witaj na forum.
Jestem Alicja, trzeźwa alkoholiczka.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26247
Droga PelagioSwoją drogą, nie uważacie, że to niesprawiedliwe, że tylko ludzie przy kasie mogą dostać pomoc ot tak?
Myślałam o AA, ale wszystkie mityngi są powiązane z kościołem - nie chcę wchodzić w dyskusje, jestem ateistką i chcę wyjść z alkoholizmu, a nie być nawracana - zależy mi na podejściu psychologicznym i naukowym.
To takie charakterystyczne dla czynnego alkoholizmu, poczucie niesprawiedliwości.
Zapytam, więc inaczej......czy przepijanie pieniędzy jest dla biednych?
Zanim oczernisz system lecznictwa zrób sobie "litraż", ile przepiłaś już, ile możesz jeszcze przepić, uwzględniając w tym nie tylko straty materialne ale i te duchowe, cielesne....
Nie jestem osobą kościółkową a Bóg to dla mnie tylko wyraz. Nie drażni mnie, nie uwiera. Chodzę na mitingi w przykościelnych salkach i nie tylko tam, są w różnych miejscach. Chodze tam, bo chcę być trzeźwa. Tak wybrałam. Ty też możesz wybrać
Witaj
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 11515
Nie szukaj przeszkód - pójdź na miting. Ja niewierzący poszedłem i chodzę do dziś.
Raz - za darmo, dwa - tam się nie napijesz, trzy - nic tam nie musisz.
Możesz tylko siedzieć i słuchać.
A Bóg? A niech sobie jest, z pewnością nikomu on nie szkodzi w tak wspaniałej
przygodzie jak zdrowienie z alkoholizmu.
Pójdź zanim dostaniesz się do terapeuty czy rozpoczniesz terapię.
Myślę, że nie pożałujesz.
Dobrze, że jesteś.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Arbuz
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 412
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- pelagia
-
Autor
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 15
O HALT czytałam już jakiś czas temu i staram się to stosować - zauważyłam np, że jak zjem, to ochota na picie mi chwilowo przechodzi. Z tym, że w okresie abstynencji często przerzucam się na kompulsywne objadanie, wiem, że to złe i powinnam iść np w sport, ale gdy ktoś jest przyzwyczajony do szybkiej dopaminy, to ciężko mu się przestawić.
Wzięłam udział w tym mityngu online na discordzie - trochę prowadzący mnie zdenerwował jak kazał jednemu z uczestników (który był na kacu, ale nie był pijany) nie wypowiadać się dzisiaj, ale ogólnie mam pozytywne odczucia. Sama trochę się boję tam wypowiadać, jestem zbyt nieśmiała na to, ale może się przełamię po jakimś czasie
Jeden pan poruszył tam temat ludzi, którzy mają długi okres abstynencji, przez co on czuje się gorszy. Ja też mam trochę takie poczucie, bo przeglądając forum, widziałam ludzi, którzy naprawdę długo nie piją, podczas, gdy mój rekord to tylko 2 i pół tygodnia, a biorąc pod uwagę to, co jest teraz, to nie pije dopiero trzeci dzień Nawiązując do tego "rekordu" - napiłam się wtedy, bo myślałam, że już "mogę" i że nie mam problemu, skoro tak długo wytrzymałam. Tego też się obawiam, że jak wytrzymam dłużej, to np. zrezygnuję z terapii, bo przecież jej "nie potrzebuję"
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- jankes12
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1166
Podczas mojego chlania, kiedy dostałem szansę zatrzymać u siebie chorobę alkoholową, nie zastanawiałem się gdzie będą się odbywały mityngi, czy ogólnie spotkania trzeźwiejących alkoholików. Po prostu ja tego potrzebowałem, że by żyć. Pewnie jak by mityngi odbywały się na księżycu i można by było się na nie dostać to bym się nie zastanawiał. Moje chlanie doprowadziło mnie do tego, że wiedziałem że niedługo czeka mnie śmierć i pragnąłem to zatrzymać bez względu na miejsce, Jesteś młodą kobietą, nie ma co dawać chorobie dalej się rozwijać, a miejsce, czy to jest kościół, czy nie, idziesz, słuchasz i bierzesz dla siebie to co Tobie pomaga. Pozdrawiam
Jestem Janek alkoholik
dzisiaj nie piję
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Nie piję od blisko 5 lat i nie czuję się ani gorszy od osób z dłuższym niż mój stażem, ani lepszy od osób z krótszym stażem. Łączy nas choroba i to, że nie pijemy. Wydaje mi się, że poczucie bycia gorszym mija z czasem abstynencji i zmian w sobieJeden pan poruszył tam temat ludzi, którzy mają długi okres abstynencji, przez co on czuje się gorszy. Ja też mam trochę takie poczucie, bo przeglądając forum, widziałam ludzi, którzy naprawdę długo nie piją, podczas, gdy mój rekord to tylko 2 i pół tygodnia,
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Aż w końcu dotarło do mnie, że mogę ich - tych wkurzających weteranów - obserwować, słuchać i naśladować, bo jeśli chcę mieć to co oni mają, mogę w tym celu robić to, co oni przede mną zrobili.
Tak to działa.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 5559
Z czasem stało się ważniejsze nie to ile tygodni,czy miesięcy nie piję,ale to ,jak te dni mijają,jak je przeżywam.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tylko jeden krok
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 18
Nie odniose się do twojego picia, bo tutaj jest masa ludzi którym w tym temaccia mogłabym buty czyścić, więc niech oni załatwiają ten temat. Odniose się do czegoś innego. I tak na terapii będziesz przez to przechodzić, żeby przepracować emocje jakie temu towarzyszą we wspierającym otoczeniu.
Piszesz:
Często stałam sama na korytarzu i nikt do mnie się nie odzywał. Często poniżano mnie psychicznie i śmiano się ze mnie, co sprawiło, że jeszcze bardziej się zamknęłam w sobie. I to zamknięcie się w sobie trwało przez całą szkołę - gimnazjum i liceum, co jeszcze potęgowało przemoc psychiczną. Nie miałam żadnych znajomych i bałam się szkoły, rodzice nie pomagali, bo zależało im bardziej na wynikach.
Miałam identycznie. W tym czasie samotność to było moje drugie imię. Ale miałam też inne życiowe doświadczenie w którym udało mi się przyswoić wiedzę jak radzić sobie z cudzym szyderstwem . I ono mnie uratowało. Podeszłam do prowodyra na korytarzu pełnym ludzi przyklaskujących typowi i majacych beke z tego że znaleźli ofiarnego kozła i strzeliłam mu prosto w ten nadęty szyderstwem pysk. Nie żałuję. Dziś zrobiłabym dokładnie to samo. Od tej pory nienawidzi mnie jak psa ale szyderstwo uwiąza mu w gardle jak mnie widzi. Jego problem, nie mój. Nie chciałam budować swojego poczucia własnej wartości na tym doświadczeniu, zbudowało sie samo przy okazji. Po prostu uważam, że jak ktoś ma cos do mnie - idziemy na solo wygra lepszy. Jeśli buduje śwoje ego metodą skakania po mojej głowie - ja mu na to nie zamierzam pozwolić. Wstań z kolan Pelagio. Życzę powodzenia na trzeźwym szlaku
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- krzysiek
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2184
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- kejtlin
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 37

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tom72
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 274
Mialem doczynienia z BORPA i raczej złego słowa powiedzieć nie mogę . Co prawda było to już kilkanaście lat temu i wiele mogło się zmienić . Próbować warto . Ja zaczynałem w podobnym ośrodku . Po kołku spotkaniach dołożyłem mityngi AA i teraz jestem tym z dłuższym stażem . Chce Ci powiedzieć jedno . Życie na trzeźwo jest super . I takiego życia Ci życzę .
Tomek alkoholik
Cele są marzeniami z wyznaczonym terminem spełnienia
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- pelagia
-
Autor
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 15

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- antek31
Jak to mówią: nie poddawaj się, w końcu jeszcze 30 nie masz.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- antek31
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9642
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- antek31
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 5559
Witaj Pelagio,jak dziś się czujesz? Jak poradziłaś sobie w pierwszym dniu pracy?.Byłaś ??Napilam sie dzis, jutro mam nowa prace
![]()
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- marcin
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 4552
Szacunek do innych i panujących zasad coś Ci mówią? Ania przecież o tym napisała.Oczywiście znam regulamin, a pytam o coś innego.
Pelagio. Picie nie jest rozwiązaniem. Są lepsze sposoby na smutki i radości.
Mogę być tam gdzie Ty, do końca moich dni,
Mogę być kimś, będąc jednocześnie sobą.
Albo pić od rana Wyborową, bić matkę,
mieć jako dom klatkę schodową.
Mogę skończyć się i nie jestem zdziwiony.
Mogę wszystko, to ma dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- pelagia
-
Autor
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 15
Ogarnęłam się i w nowej pracy idzie mi lepiej niż się spodziewałam. Widzę plusy niepicia przez ten tydzień - pisałam, że mam problemy z pamięcią i koncentracją, a te kilka dni bardzo mnie odmieniły. Poczułam się jak kiedyś, zanim zaczęłam mocno pić, a to dopiero niecały tydzień. Po drodze zgubiłam gdzieś swoje hobby, a niedawno do nich wróciłam, mimo zmęczenia po pracy. Dziękuję każdemu, kto we mnie wierzy, to dla mnie bardzo ważne, bo w "realu" nie mam takiego wsparcia.
Dodam jeszcze, że w nowej pracy postraszyli, że będą wyrywkowe testy alkomatem, przez co zupełnie inaczej teraz podchodzę do pracy. Problemem zostaje weekend, na szczęście nie mam "imprezowych" znajomych, tylko dwójkę bliskich osób, które nie przepadają za alkoholem, więc nikt mnie namawiać nie będzie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 5559
To co weekend spędzamy tu razem?nie pijemy .Miłego dnia Ci życzę .
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- siwy
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9147
Terapia, aa, grupy wsparcia, wybierz cokolwiek, tylko wybierz, bo tylko zewnętrzne motywatory w postaci wyrywkowych testow nie wystarcza.
Dobrze, że one są, ale prawdziwą trzeźwość buduje sie poprzez poznanie siebie i zrozumienie tego jak o siebie zadbać w tej chorobie jak nauczyć się z nią żyć nie robiąc z siebie ofiary i wreszcie zrozumieć, że życie bez alkoholu jest dużo lepsze. Dzięki pracy nad sobą, zrozumiesz jak działają mechanizmy uzależnienia i nie dasz się wkrecic swoim myslom, że jak nie pijesz kilkacdni ,to nie masz już problemu i możesz pić Dlatego rekomenduję pracę nad sobą
Wiem, że mogą Ci się nie spodobac, te slowa, że szerzę czarnowidztwo jak sobie to wszystko tak poukladałaś i jedt tak dobrze. Ja widzę jednak, że to wszystko jest bardzo kruchutkie jak pierwsze trzezwe dni u kazdego alkoholika.
Trzymam kciuki życzę konsekwencji i rekomenduję leczenie, bo już sama przerabiałaś wierokrotnie ten schemat i konczył się on zapiciem i nie daj się oszukac swoim myslom, ze tym razem bedzie inaczej, bo nie nie będzie. Będzie inaczej pod warunkiem, jeśli zmienisz strategię tych kilku dni kiedy nie pijesz i inaczej podejdziesz do trzezwienia.
powodzenia
Kiedy myślisz, że już nie możesz to nie musi oznaczać, że nie możesz, kiedy myślisz, że możesz, to równie dobrze możesz się mylić. Mów swoim myślą sprawdzam, ponieważ, to nie myśli budują nasze życie, ale nasze dzialania lub ich brak.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.