- Otrzymane podziękowania: 5559
Dzień dobry
- Krysia 1967
- Wylogowany
miałam dylemat ,jak się będę tłumaczyła, że nie piję i nawet miałam kilka takich sytuacji,zdarzyło się nawet,że tłumaczyłam się lekami przy których nie mogę pić(jakby to kiedyś mi przeszkadzało ?),cieszyłam się kiedy byłam kierowcą i nie musiałam tłumaczyć się .I wiesz co,nie myślałam,że z czasem ,to odmawianie,stanie się, takie proste ,że bez tłumaczenia,powiem poprostu,,dziękuję, nie piję " i to wystarczy.I co jeszcze zauważyłam...nie wiem,czy to zbieg okoliczności,czy to kwestia nastawienia,ale tak jak w pierwszych miesiącach mojej trzeżwości ,miaĺam kilka dużych ważnych imprez ,jak wesele bratanka,wesele mojego syna,albo chrzciny wnusi, tak teraz jakoś,żadnych okazji nie ma.To tak jakby te okazje kiedyś same się tworzyły .
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- antek31
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Stary_Kuń
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 24
Dziwisz się? Sam pakowałbyś się w związek z osobą uzależnioną? Najczęściej z bagażem doświadczeń, złą przeszłością, często z długami czy z dziećmi czy innymi problemami?
Dla mnie nałogowiec, to tylko jednorazowa opcja.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- antek31
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- MatiX83
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 473
Może nie jestem wzorem do naśladowania ale się wypowiem bo osoby z którymi mam kontakt za kołnierz nie wylewają. Ja się nikomu nie przyznaje, że jestem alkoholikiem, z reguły jak ktoś namawia do wypicia to grzecznie odpowiadam, że nie pije , a jak osobnik jest nadgorliwy to mówię, że nie chce wyglądać ochlaptusie tak jak ty . No i przeważnie jest koniec namawiania. Zawsze też można powiedzieć, że tabletki na ciśnienie dożywotnio itp. Dla mnie nie ma sensu się przyznawać, że miałem problem z piciem , po co ma mi ktoś tyłek za plecami obrabiać. Jak masz towarzystwo z AA to jak najbardziej można się przyznawać bo raczej nikt nie będzie się naśmiewał. Wszystko zależy jaką drogą lecisz.
31.01.2022r
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- antek31
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- MatiX83
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 473
31.01.2022r
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- kejtlin
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 37
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- MatiX83
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 473
31.01.2022r
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- dzordzklunej
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 896
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- siwy
-
- Z dala
- Otrzymane podziękowania: 9147
Domyślam się, że te brawa są ironiczne.Czyli zaczynać od braku szczerości.
Moja choroba jest moją wewnetrzna sprawa i mogę się nią podzielic, ale nie muszę. Nie każdy też zasluguje w moich oczach, abyvte prawdę znać.
Gdybym był człowiekiem który poszukuje partnera to wierzę, że przyszedlyby odpowieni czas na takie rozmowy, ale czy mialoby być to na początku, pewnie nie.
Jesli bym był pijacym, to pewnie ta druga osoba miałyby wybór wiedząc co robię, a jeśli już bylbym trzeźwym to czy bylaby potrzeba. Nie wiem choć pewnie tak, bo chodzi o wspolne zaday funkcjonowania w codziennym życiu taka szczerość ulatwilaby wspolne życie.
Zresztą jeśli druga strona nie byłaby wstanie usxanowac wartości w ktorych żyję, to pytanie czy bylaby to ta osoba.
Myślisz, że jak odmawiasz picia, to stajesz się gorsza w oczach innych, moim zdaniem tak widzisz się swoimi oczyma i w swoich oczach uważasz się za gorsza.
Czy dla poprawy swojego samopoczucia, aby przyjrzeć się swoimi oczyma w oczach innych i zbudować swoją wartosc nie odmawiajac picia.
Przecież to nie ma sensu. Zresztą ja nie daję prawa do oceny moich decyzji innym ludziom, czesto obcym.
Co mnie to obchodzi co o mnie pomysla, kiedy powiem dziękuję nie piję i powtórzę to jeszcze raz. Na pewno nie piję.
To moje zycie, moje wybory i moja odpowiedzialn9sc za moje zycie.
Kiedy myślisz, że już nie możesz to nie musi oznaczać, że nie możesz, kiedy myślisz, że możesz, to równie dobrze możesz się mylić. Mów swoim myślą sprawdzam, ponieważ, to nie myśli budują nasze życie, ale nasze dzialania lub ich brak.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomasz23
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1515
Mam na imię Tomek, 48 lat, współuzależniony. Moja żona przez dużą część naszego przeszło 20-letniego małżeństwa nadużywała alkoholu, od prawie dwóch lat tego nie robi, a od prawie roku utrzymuje całkowitą abstynencję. Mamy dwie dorosłe córki.
Przeczytałem to, co napisałaś w swoim wątku. O ile dobrze Cię zrozumiałem to nie pijesz od około dwóch miesięcy, budzi się w Tobie świadomość problemu, wzrasta gotowość na zdrowienie wraz z innymi ludźmi mierzącymi się z podobnym wyzwaniem. Wyrażasz zarazem całkiem normalną tęsknotę za małżeństwem i założeniem rodziny, i chyba w tym kontekście szukasz sposobu komunikowania bliskiej osobie swojej hmm... specyfiki.
Moje doświadczenie jest takie, że zarówno alkoholicy, jak i współuzależnieni mają ponadprzeciętną skłonność do wyobrażania sobie rzeczy, które nie istnieją. I jedni, i drudzy przejawiają deficyt "trzeźwego myślenia", trzeźwego oglądu świata, w którym żyją. Od prawie dwóch lat zdrowieję, nabieram trzeźwego spojrzenia na życie. Nawiązuję kontakt z tym, co czuję, czego chcę, i co naprawdę dzieje się w moim życiu. Pomaga mi w tym kontakt z innymi zdrowiejącymi osobami.
Dla mnie trzeźwienie to proces odkrywania siebie samego, swoich prawdziwych myśli, uczuć, pragnień. To nauka tego, jak być łagodnym dla siebie i innych. Nauka zastępowania lękliwej kontroli zaufaniem do Siły Wyższej. Nie jestem alkoholikiem, ale też jestem chory, i muszę trzeźwieć. Przez lata byłem uzależniony od mojej pijanej żony, tak jak ona od alkoholu.
Kiedy się żeniłem, byłem pełen nadziei. Ale kolejne lata okazały się trudne, bardzo trudne. Dla mnie, i dla mojej uzależnionej od alkoholu żony. Dla naszych dzieci. Gdybym wtedy miał tę świadomość, jaką mam teraz, postawiłbym zaraz na początku na własne zdrowienie. Nie robię sobie wyrzutów, nie mam do siebie żalu, że byłem głupi, czy coś. Po prostu było to dla mnie wówczas niedostępne, nie umiałem myśleć w tych kategoriach. Byłem za bardzo zanurzony w świecie własnych iluzji i fantazji, żeby na serio rozważać możliwość pracy nad sobą.
Myślę, że lepiej jest skupić się na zdrowieniu, bo zdrowiejąca osoba w odpowiednim momencie znajdzie sobie partnera do założenia rodziny, albo dojdzie do wniosku, że dobrze jej tak, jak jest. Natomiast szukanie kogoś, jakiejś "bratniej duszy" z poziomu ziejących deficytów, z marzeniem, że odpowiedni człowiek cudownie zaspokoi mój głód, niestety często kończy się rozczarowaniem i cierpieniem. I dopiero to cierpienie prowadzi cierpiąca osobę do pracy nad sobą i zdrowienia. Czasem, bo często kończy się na doraźnym znieczulaniu bólu substancjami lub kolejnymi związkami.
Mam nadzieję, że to, co napisałem, okaże się pomocne Tobie, bądź komuś kto to przeczyta. Dbaj o siebie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- dromax
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 62
1. My Name Bill W.
2. Stracony weekend
3. Szczur w koronie
4. Mam na imię Kate
5. Kiedy mężczyzna kocha kobietę
6. Pętla
7. Rozdarte dusze
8. Wszyscy jesteśmy Chrystusami
9. Tylko strach
10. Gdy miłość to za mało.
11. Pod mocnym aniołem
12. 28 dni
13. Pod wulkanem
14. Ćma barowa
15. Zostawić Las Vegas
16. Lot
17. Jestem Joe
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- kejtlin
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 37
dziś nie pije
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- naruto2002
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 29
Wszystkiego dobrego dla Ciebie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.