- Otrzymane podziękowania: 383
Bezsilność
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
Szekla, ja i asertywność? Nie znamy się niestety... Co mnie lekko przeraża i smuci, to właśnie mye tylko o tym aż się wyprowadzę i będę mogła się zdystansować. Trochę przestrzeni złapać, poczuć się swobodniej. Nie tłumaczyć się ze wszystkiego, łącznie z tym, czy pije jedna kawę, dwie czy żadnej. Nie chodzić ciągle z podtulonym ogonem...
Niedługo święta i ja wiem, co najchętniej bym zrobiła - wyjechałabym gdzieś sama. Brakuje mi trochę samotności i bycia z samą sobą.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 759
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Emma
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1149
Przebudzilam się więc może jest w tym chaos ale mam nadzieję, że przesłanie tej wypowiedzi jest w miarę zrozumiałe.
Jestem wdzięczna że mogę czytać o Twoich i Innych odczuciach w tym temacie, dało mi to trochę innej a potrzebnej perspektywy w mojej własnej sytuacji.
Edit: o to to to : "jesteś wolnym dorosłym człowiekiem (...)" - cytując Aknum - to jest klu.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Moje picie wszystko zepsuło. Jak zapilam to też usłyszałam od mamy, że ją zeszmacilam, że czuje się jakbym ja obrzygalaTrudno jest jakoś to wszystko w głowie ogarnąć, mi przynajmniej. Z jednej strony rozumiem te wszystkie emocje, które towarzyszą rodzicom, a z drugiej nie umiem pojąć, jak mogą myśleć, że tak dowalajac mi, pokazując, że jestem niewiele warta, robią mi dobrze, pomagają... Przecież to jest właśnie ten mechanizm, który uruchamia moje picie.
tak jak właśnie ty mówisz, możemy osiągać naprawdę wiele, ale na koniec dnia i tak jest słabo...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6856
Asiu,tutaj pomyśl,tylko o sobie,co Tobie będzie najlepsze .
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
powiedziałam jej, aby nie krzyczała na mnie, że staram się jej pomóc właśnie, aby się nie denerwowała, a ona mnie atakuje. Rzucila tylko, a co ja dla babci zrobiłam i poszła... Naprawdę potrzebuje zdystansować się, nie mam siły już dawać sobą szurać...
dobrze, że ma moją siostrę, ona jest dla niej wzorem i ideałem. Uwielbiam moją siostrę i to nie jest jej wina, ale teraz dla mamy to jest jedyną córką. Ja jestem nikim...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 27135
W tej ślepocie rodzicielskiej nie zauważa sie nawet, że dzieci stają sie dorosłe, samodzielne, że możemy sie od nich sporo nauczyć. To jest dla nich nie do pomyślenia.. Wydaje im się, że dzieci są ich własnością, którą można zarządzać niczym kasą w portfelu.
Rodzona siostra Mojej Mamy, w tym roku skończyła 90 lat. Odkąd pamiętam pluła jadem, sarkazmem na moją osobę. Czasem odnosze wrażenie, że to kara za to, że urodziłam sie dziewczynką.
Nie mam z nią kontaktu 18 lat (z jej córkami również) i nie zamierzam go mieć. Zbyt dobrze mi bez niej, tak spokój bez pstryczków w nos.
Nie zapomniałam ale myślę, że wybaczyłam, mimo tego, że jakiś czas temu postanowiłam, że nie będę jej towarzyszyć w ostatniej drodze. Dzisiaj są to dla mnie tylko osoby, które kiedyś znałam.
Moją Rodzina jest tylko Córka i Przyjaciele z Forum. To Oni cierpliwie, z wiarą czekali aż sie podniosę. Kiedy Oni wierzyli ja miałam wątpliwości. Obecnie też wierzę

Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Emma
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1149

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Emma
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1149
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
mieliśmy już teoretycznie wszystko dogadanie, ile do spłaty itd. a ten wczoraj dzwoni i zaczyna mi coś kręcić, że za dwa lata kończy się stała tata kredytu, że wtedy on będzie.miec do spłaty prawie milion (nie wiem skąd, skoro kredyt jest na 250tys) i musimy znaleźć rozwiązanie. Nie znam się na tych finansowych mechanizmach, ale przecież podział robimy na teraz i to, co będzie za dwa lata to przecież już jego problem. On chciał mieszkanie, jak mówiłam, że ja przejmę kredyt i go spłacę to mnie szantażowal. On początku roku nie mam dostępu do naszych wciąż pieniędzy, utrzymują mnie rodzice. Zaczyna się we mnie już gotować powoli. Ja nie wiem, czy on myślał, że ja.mu oddam swoją część mieszkania? Pomijam już fakt, że zdecydowana większość środków na wkład własny i urządzenie to dałam ze swoich pieniędzy... W czasie gdy je.meblowalam, wyposazalam to on pojechał do Hiszpanii się wspinać.
CŻyje, że dochodzę do ściany i niedługo wybuchnę... Muszę zebrać tylko wszystkie myśli i argumenty, bo naprawdę dochodzi do kuriozalnej sytuacji, że on mnie wywalił z mieszkania, zabrał wszystko, ja nie mam gdzie mieszkać, kasy z tego też nie mam, on siedzi w ciepłym gniazdku i jeszcze mnie obarcza tym, że on biedny ma mnie spłacić... Jeśli go na to nie stać, to sprzedajemy mieszkanie, bardzo proszę.
Złapałam się na tym, że myślę sobie, że ok ja jestem alkoholiczka, muszę położyć uszy po sobie... Ale tutaj weszła cała na biało moja mama (to nie jest zła kobieta, tylko doświadczona emocjonalnie przeze mnie) i mi uświadomiła wczoraj, że nie mogę pozwolić, aby zostawił mnie z niczym, że to są.moje środki zainwestowane i nie mogę tak sobie pozwalać. Ma rację, nie będę dawać tak się wodzić za nos.
Ale co najważniejsze, nie chciałam się napić, pomimo że byłam zdenerwowana.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Rozbiło mnie to na części. Cały czas ta myśl powraca. Przecież on jest "człowiekiem sukcesu", przystojny, zamożny, samotny. Wolny.
A ja wciąż ta zagrzebana alkuska.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10359
Ja pierdziele (czy to jest uznawane za przekleństwo?.
Akurat to słowo nie występuje w słowniku ale jakbyś miała wątpliwości na następny raz, to możesz sprawdzić w słowniku języka polskiego Pwn on line czy dane słowo jest przekleństwem.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 759
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
obecnie mam takie poczucie, że jestem przegrywem strasznym, bo właśnie wszystko straciłam. A on nic nie stracił. Im dłużej to wszystko analizuje...widzę, że.on już dłużej chcial się mnie pozbyć. Moje zapicie, które poskutkowało utrata pracy i trafieniem na odwyk, było sprowokowane tym, że stwierdził, że on jedzie do domu matki, posiedzieć sam. Jak wrócił, ja już się zbierałam na odwyk. Od razu mnie przekreślił... Chciałabym aby też cierpial, jakiejś sprawiedliwości... Głupie to jest, wiem i bezsensowne... Ale w takich trudniejszych chwilach fantazjuje sobie, że łapie go policja jak prowadzi po narkotykach albo alko...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 759
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Emma
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1149

Spokojnego cd nocy i udanej niedzieli.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6856
Przecież on jest "człowiekiem sukcesu", przystojny, zamożny, samotny. Wolny.
A ja wciąż ta zagrzebana alkuska.
Jesteś wartościowym człowiekiem,może jeszcze pogubionym,ale kiedy nie pozwolisz,żeby słowa innych nie trafiały w Ciebie,,pozbierasz się",zaczniesz myśleć o sobie zupełnie innaczej to i Ty poczujesz się ,,człowiekiem sukcesu".Wiem to z doświadczenia,jak bardzo alkohol i niska samoocena ciągnęly mnie w dół.Nic takiego nie zmieniłam,no może swoje ukryte hobby rozwinęłam , tylko i aż zaczęłam dobrze traktować siebie i pozytywnie myśleć o sobie i odrazu świat wokól mnie stał się przyjazny.Pamiętaj,jesteś wyjątkowa ,myśl tak o sobie i nie pozwól,żeby ktoś,albo coś to zmieniło i tu nie chodzi o samouwielbienie,ale o pokochanie i zaakceptowanie siebie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- aga66
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1143
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
w każdym razie dążę do tego, że ja za swoje picie place cenę, dotkliwa. I słusznie, tak właśnie powinno być. On nie płaci żadnej. Tak jak chlał wcześniej, chleje i cpa dalej. Ale jednocześnie ma nasze.mieszkanie, mój samochód, spokoj, bo żadna alkoholiczka mu nie truje, aby nie pił w domu. A ja się tułam, wyniosłam się tak jak on chciał.
pojechał do domu matki nie dlatego, że piłam. Skąd wiem? Bo nie piłam, ale wymagałam aby on nie pił. Ciesz się, że pojedzie, bo będzie mógł się wyspać w nocy, bo ja nie będę mu przeszkadzać swoją obecnością. Pracę straciłam, bo zapilam, owszem, to jest moja wina. Ale wiem jedno, że nigdy nie dam sobie powiedzieć, że porażka tego związku to moja wina, bo przez całe 10 lat dawałam z siebie więcej niż mogłam. Skończyłam jako alkoholiczka z depresją, wypalona całkowicie.
nie dostawałam szans na nic, on się cieszył jak ja piłam, bo nie mogłam wtedy mieć pretensji, że on pije i odwala jakieś akcje. Problem zaczął się wtedy gdy przyznałam się do nałogu i wiedział, że koniec z imprezowaniem i bezkarnym piciem. Jak wyszłam ze szpitala to pierwsze co pamiętam, to jego ogromny zawód na twarzy jak mi powiedział "to jak to? Już nie będziemy chodzić na imprezy?"
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Boje się jak to zniosę. Spotkam się z mężem. Nie wiem co mnie tam zastanie. A jeśli wyrzucił już nasze wspólne zdjęcia? Przecież mógł to zrobić, ile może udawać, że tam jestem. Ja bym je pochowała juz dawno. A i tak boje się to zobaczyc... Jeśli zobaczę jakieś "ślady" innej kobiety? Jakieś rzeczy? Czy cokolwiek innego...
Dzisiaj śniło mi się, że dowiedziałam się o tym, że.kogos ma. Wiem, że to głupie, nie jesteśmy już razem, ale to był koszmar... I myślałam w tym śnie, aby się napić.
Boję się, jak będzie wyglądać moje opuszczenie tego miejsca. Chyba najbardziej się boje jego obojętności. Że pożegnamy się jak obcy ludzie.
Cieszę się, że zobaczę mojego psiaka. Tęsknię za nim. Ale jednocześnie boje się rozstania z nim.
Jeny już jak to pisze to płakać mi się chce. Całe szczęście, że szwagier ze mną będzie. On ma w sobie dużo spokoju, bardzo mi pomaga. Nie będzie eskalować moich emocji dodatkowymi nerwami, da mi przestrzeń na płacz, a jednocześnie będę bezpieczna pod kątem alkoholowym.
Boję się też, że przy mężu się rozkleję. Nie chcę przy nim płakać, nie chce by widział jak cierpię. Chce być przy nim silna, aby zobaczył, że radzę sobie świetnie.
Tak bardzo się boje.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Emma
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1149
Trudno nie czuć, dobrze, że to z siebie wyrzucasz, ale zobacz, do soboty jest duzo czasu, możesz się wzmocnić i tu i co tam Ci jeszcze pomaga (terapeuta, bliscy, medytacja sama ze sobą dodatkowo) albo poddać się temu strachowi bez tego. On w koncu minie czy się będziesz bać czy nie, i może wracać czy strach czy inne emocje bo to są przeżycia, ale wiesz na czym stoisz i czego chcesz. Podejmujesz dzialania. Dbaj dalej o siebie i swoje zdrowienie i wszystko będzie jak ma być. Mam nadzieję, że to nie brzmi jak umniejszanie ważnej dla Ciebie sytuacji, bo tak nie jest.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10359
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Aknum
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 759
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383

Przed chwila mama rozmawiała ze swoją koleżanką. Ona jest matką mojej koleżanki, pracowała z moją. Mama powiedziała jej o rozwodzie. Tą koleżanka na koniec z drżącym głosem poprosiła aby przekazać mi pozdrowienia. Rety jakby ona wiedzia, jaka jest prawda... Że rozwód to tak naprawdę tylko wierzchołek góry lodowej... Ciekawe czy dalej by mnie tak lubiła.
Ze spraw przyjemniejszych, to od wczoraj utwierdzam w sobie przekonanie, że ludzie potrafią być dobrzy. Nie wiem ilu z Was obserwuje profil Make Life Harder na Instagramie, ale chłopak, który to prowadzi wrzuca czasem linki do zrzutek na ważne cele. Ogólnie profil jest raczej śmieszkowy, ale bywa też poważnie. Wczoraj wrzucił zrzutkę na chłopaka, 38 lat, cierpiącego na raka trzustki z przerzutami na wątrobę. Potrzebował 50000 zł na leczenie i życie. Od 19.00 jest już zebrane prawie 440 000 zł. Wspaniałe to jest, że potrafimy jednak jakoś tak się zebrać i poświęcić te 10-20 zł. Rezultaty są jak widać wspaniałe.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Emma
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1149
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
mąż na koniec przytulił mnie mocno i długo. Nie pocałował, ale to może lepiej. Nie było tak jak się bałam, że będzie, że pożegnamy się jak obcy. Naprawdę mocno mnie przytulił...
Teraz już mogę zamknąć te drzwi. Umówiliśmy się wczoraj co do spłaty. Chciałabym jeszcze tego Ryjka mojego odzyskać... Ale tak to zaczynam od nowa, oficjalnie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Moni74
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 16165
Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alex75
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10359
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 27135
To takie naturalne u mnie. Najpierw działam a potem spadek napięcia, czasem też płacz, jakaś niemoc, bezsilność, pustka, spokój.zaczynam mieć zjazd. Najpierw była radość, że w końcu, nareszcie... Ale teraz wszystko analizuje i myślę sobie, jak mu dobrze beze mnie.
Decyzja + jej realizacja, opadają emocje, pozostaje żałoba, która każdy sam musi przeżyć.
Czas weryfikuje czy to dobry czy zły krok. U mnie to był strzał w dziesiątkę, bo dziś jestem trzeźwa a to najbardziej sie liczy.
Usiądź, odpocznij i podelektuj sie tym co masz teraz. I daj czas czasowi

Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Anisa
- Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 383
żałosne, wiem. Ale poczułam jakby mi kamień spadł z serca. Dzisiaj dalej zasuwałam, aby to wszystko sobie ogarnąć tutaj. Jutro idę do pracy. I wiecie co? Jutro też się nie napije! Dziękuję wam bardzo za wsparcie :*
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.