- Otrzymane podziękowania: 422
Jestem alkoholikiem i chcę przestać pić. Boję się.
- Mateusz29l
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
Dzięki za pamięć. Trzymam się w postanowieniu i nie piję. Dziś było trochę lepiej, niż wczoraj, szczególnie pod względem obsesyjnych myśli o Dziewczynie... Może dlatego, że ładnie mi odpisała na życzenia miłego dnia z rana? Gdybym ja się z nią spotykał, na pewno nie chciałbym, żeby komuś tak pisała... ale staram się nie nakręcać i nie myśleć o tym.
W pracy rano byłem dość nabuzowany. Wkurzała mnie – uwaga, to hit – olewczość innych! Ja, który sam przez kaca bądź pijaństwo robiłem wszystko na odwal się, dziś po 2 energolach przychrzaniłem się, że ktoś źle dokończył co ja zacząłem, a do szefów zacząłem warczeć, że konkurencja zrobiła na początku tygodnia coś, co ja miałem gotowe już w marcu. Byłem przy tym, tak mi się wydaje, elokwentny i przekonywający (przemawiała przeze mnie też resztka pasji jaką darzę co do wykonywanego zawodu), więc all in all moją tyradą zapunktowałem jako... zaangażowany w rozwój firmy pracownik.
W każdym razie później zająłem się bieżącymi zadaniami, ok. 15 poszedłem na obiad do stołówki pracowniczej i zrobiłem się mega śpiący, więc do 18 leniwie dokańczałem co tam trzeba.
Teraz jestem w mieszkaniu. Cieszę się, że nie ma śmieci, choć jeszcze sporo czasu i pracy trzeba włożyć w to, żeby to było dobre miejsce do mieszkania dla mnie. Dziś nie mam w sobie siły.
Wyszedł nowy odcinek mojego ulubionego serialu, obejrzę go, później coś jeszcze, (może Goodfellas, bo umarł Ray Liotta, niech spoczywa w Pokoju), wyślę sms „dobranoc” do Dziewczyny i nad ranem stuknie mi 96 h bez alkoholu.
Boję się piątku. Tego dnia samotność bardziej doskwiera przez grupy znajomych bawiących się na mieście etc. Chyba muszę coś zaplanować, żeby nie wpaść w spiralę myśli. Jedną z ostatnich, czterodniowych przerw w piciu, przerwałem właśnie w piątek. Bo nie ma pracy jutro, bo nic się nie stanie, bo co za różnica że siedzę sam przed kompem z piwem czy bez, bo Dziewczyna i tak nie wie, czy się zmieniam czy nie, bla bla bla.
Później piłem kolejny tydzień czy dwa z rzędu, z przerwą na pogrzeb Babci...
Dzięki raz jeszcze za pamięć.
Nie chcę pić!
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Szpak
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
Nie obrażę się za samo pytanie. Nawet za formę. Jednak nie przepadam, jak do kobiet (szczególnie w męskim towarzystwie) zwraca się per panna. Czuję w tym jakąś mieszankę seksizmu, protekcjonalności i lekceważenia, która nie mówi nic dobrego o intencjach nadawcy.
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Szpak
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422

– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Mateusz29l
W kwestii dziewczyny. Póki jest nadzieja w postaci uczuć między Wami, to masz walczyć! Bo co ma być niby przeszkodą? To, że piłeś alko? No spoko piłeś, ale już to rzuciłeś

Nie wiem jak u Ciebie ze zdrowiem i podejściem do aktywności fizycznej, ale warto się nad tak ową zastanowić. Mi bardzo pomagaa psychicznie a przy okazji robi się forma \

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6598



Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
Dzięki Wam wszystkim za wsparcie.
Dziś będzie chyba krótko, bo mam kryzys dnia piątego, jeśli coś takiego istnieje.
Jestem tak przybity tym, że w piątek wracam sam, trzeźwy do pustego mieszkania, że czuję się jak ołowiany kloc z myślami tego samego koloru. Ciężko mi znaleźć pocieszenie w tym, że nie piję, choć to niewątpliwie jakiś plus. Jeszcze by tego brakowało, żebym wpadł w kolejny ciąg a w poniedziałek znów czuł się jak poćwiartowany kurczak w galarecie.
Tak właśnie wyglądało moje koło picia przez kilka ładnych lat.
Myślę o Dziewczynie oczywiście, ale nie będę Was zanudzał swoimi rozmyśleniami, które i tak nie są pewnie zbyt oryginalne. Wyobrażam sobie, że przez to przechodzi każda odrzucona i skruszona osoba, a w piątkowy wieczór tym bardziej.
Jestem trzeźwy w mieszkaniu, nie mam ochoty na nic poza tym, żeby puścić coś na komputerze i iść spać. Ironią losu jest fakt, że to samo robiłbym gdybym pił, ale przynajmniej rano będę w lepszej formie niż gdybym znów zdychał. No i mam kilka rzeczy do pracy do zrobienia, to się czymś zajmę plus jadę znów do rodziców.
Dziś nie chcę pić. Znaczy chcę, ale nie mogę bo jestem alkoholikiem, che, che.
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12010

Jesteś na dobrej ścieżce myślowej - nie schrzań tego.

Alkohol już nigdy nie zadziała na alkoholika tak cudnie - jak za pierwszym razem.
Za chwilę pojawi się dyskomfort, wyrzuty sumienia i parcie na dalsze zapijanie tych emocji.
Nie warto nawet próbować i łudzić się nadzieją.
Tak trzymaj.
Jeśli poczujesz potrzebę mocniejszego wsparcia polecam mitingi:
aa24.pl/pl
Jestem alkoholikiem i

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
nie pisałem, bo trochę mój temat wygasł, bo trochę nie miałem siły...
W każdym razie nie piję już 8. dzień.
Mam ciągły mętlik w głowie z Dziewczyną wysyłającą sprzeczne sygnały. Muszę się z nią spotkać i wszystko powiedzieć, bo nie wytrzymuję tego psychicznie. Tęsknię, potrzebuję wsparcia, żałuję, ale rozumiem, że ona postawiła granicę i powiedziała dość. Wolałbym, żeby powiedziała, że nigdy się nie zejdziemy, żebym wyszedł z jej życia, zamiast odpisywać mi na życzenia, dziękować za kwiaty, które jej przesyłam, ale mówić, „żebym robił to dla siebie, a nie z myślą i nadzieją o niej”... Najbardziej nakręca mnie obawa, że ona kogoś poznaje, flirtuje, korzysta z życia, że ktoś zabierze piękną osobę. Kolejną, którą odrzuciłem.
Wielokrotnie zamiast być z nią, wybierałem bycie z alkoholem. Zamiast jej próśb i płaczy, żebym nie wychodził, uciekałem i kupowałem tyle piwa, żeby mi starczyło do zaśnięcia. W pewnej chwili myślałem, że nie miałbym problemu z tym, jak jej nie będzie w moim życiu, bo ja będę mógł pożyć życiem nocnym, alkoholem, kobietami... Jaki naiwny byłem, gdy teraz jedyną rzeczą, którą pragnę, to spokój, ciepło, bliskość które kiedyś miałem, od osoby, która naprawdę chciała mi pomóc, której bardzo na mnie zależało...
Mam nadzieję, że cokolwiek się nie wydarzy, pozostanę przy abstynencji. Może naiwna wiara, że po śmierci moja babcia widzi co robię, mnie utrzyma przy niepiciu. Bardzo mi ciężko żyć ze świadomością, że jestem alkoholikiem. Że jestem niewolnikiem jakiejś używki i do końca życia będę musiał uważać, żeby nie wpaść w jej sidła...
Głody są silne i jak jestem sam i cierpię, to korzyści płynące z ulgi jaką daje alkohol, zdają się przewyższać fizycznych i psychicznych dolegliwości, które odczuwam na kacu... Ale pamiętam te kace, dlatego jeszcze staram się walczyć z głodami. W piątek wieczorem było mi tak źle, że dołączyłem na spotkanie AA online.
Boję się. Boję się alkoholu, boję się, że straciłem Dziewczynę, która mnie kochała, boję się, że w końcu to wszystko mnie przygniecie i pójdę w cug, żeby zapomnieć.
Ale dziś nie chcę pić...
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- krzysiek
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2355

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6598
Zacytowałam ten post,bo tu akurat masz rację ,nic na siłę,czas pokaże co dalej ,teraz naprawdę choć wiem,że napewno jest mega ciężko,ale naprawdę warto skupić się na sobie, na swoim trzeźwieniu i poradzeniu sobie z głodami,które poniekąd wywołane są sytuacją z dziewczyną.Co było minęło,a co ma być będzie,masz wpływ tylko na tu i teraz.Dlatego nic na siłę. Co ma być to będzie, ważne jest, żebym był trzeźwy
![]()
Może warto wejść na miting częściej,nie tylko kiedy masz, aż tak silne głody,zajmiesz sobie czymś głowę,posłuchasz doświadczeń innych,będziesz mniej zadręczał się myślami .Pamiętaj co by się nie działo ,trzeźwość Twoja jest priorytetem

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
dziś widziałem się z Dziewczyną, rozmawialiśmy pierwszy raz dłużej i bez emocji po rozstaniu. Na chwilę obecną, to koniec na dobre, choć obaj się kochamy. Mówiła mi, że nie może już tego znieść, moich obietnic, moich kłamstw, mojego olewania... A jednak coś we mnie widziała, jak byłem trzeźwy i to powiedziała, "dlatego z tobą byłam". Nie ma siły teraz wracać do tego samego. Wiem, że muszę sam się wyleczyć. Dać jej spokój, dosłownie i w przenośni. Czuję się obecnie dobrze, wręcz jakbym przeżył katharsis. Co ma być to będzie. Jeśli jesteśmy sobie pisani, to będziemy ze sobą, jeśli nie, to cóż... widzę, co mój alkoholizm robił z moją oceną rzeczywistości i ludźmi wokół, jak ich krzywdził. Wstyd i żal. Ale i nadzieja, bo na chwilę obecną naprawdę nie chcę pić...
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 13637

Jaką Ty masz mądrą kobiete.Słuchaj jej bo dobrze gada.Dla siebie i tylko dla siebie .
Mój syn też trzeźwiał dla mamusi i to nie wypaliło.Mam nadzieje że kiedyś zawalczy o siebie dla siebie.

Fajnie że jesteś.
Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Mateusz29l


Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Andrzej alkoholik
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 510
Pozdrawiam serdecznie i jako podobno straszny troglodyta dodam jeszcze że tego kwiatu pół światu^^)
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
Chciałem napisać, że dziś mój 14. dzień bez alkoholu. Ostatniego łyka wziąłem ok. 6 rano 23 maja i do tej pory nie miałem alkoholu w ustach. Kilka miesięcy temu powiedziałbym, że to jest wyczyn, bo ledwo mogłem wytrzymać dzień/dwa, ale teraz wiem, że to dopiero początek maratonu...
Nie będę opowiadał, jak bardzo mi źle z sytuacją uczuciową, wczoraj przed snem z żalu, tęsknoty i zazdrości, miałem na przykład wrażenie, że ktoś mi wlewa prosto w środek klatki piersiowej stopione żelazo... Ale najważniejsza zmiana, ze wszystkich dotąd, jest taka, że chyba pogodziłem się z tym, że nie mogę więcej się napić NIGDY. W 2020 r., kiedy pierwszy raz szedłem na terapię, mówiłem sobie o abstynencji do 30-stki. W zeszłym roku, do urodzin. Jeszcze kiedy indziej, do momentu gdy nie wrócę do pracy, albo do Nowego Roku. I zawsze – w bliższej lub dalszej perspektywie – kończyło się to katastrofą. I tak powinienem być wdzięczny. Równie dobrze mógłbym teraz odsiadywać kilkunastoletni wyrok za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem alkoholu... Ba! Na początku 2020 r. miałem nawet taką sytuację, że jechałem pod wpływem i samochód mi się popsuł... na drodze ekspresowej! Czekając na lawetę zajechała policja. Nie dmuchałem (nie zabrali prawka), pojechaliśmy na krew, wybuchł COVID (badania się przedłużały), ja poszedłem na terapię, policjanci totalnie namieszali w papierach (zła marka, blachy, nazwisko) i ostatecznie dostałem jedynie mandat za brak OC i przeglądu...
Teraz nie chcę pić już nigdy.
Boję się, że depresja mi nie minie, tak jak nie mijała mi ona podczas mojego ostatniego „maratonu” (od listopada 2020 r. do lutego 2021 r. – wtedy postanowiłem, że „wytrzymam rok”). Boję się, że nie odnajdę siebie w tym całym emocjonalnym kołowrotku złamanego serca i że będę rozpamiętywał latami a życie będzie mi przeciekało przez palce. Boję się, że w końcu nie wytrzymam cierpienia, samotności i znów pójdę pić. Dziś w trzeźwości trzyma mnie chęć kontynuacji sprzątania w pokoju i David Bowie śpiewający w kółko „my mother said, to get things done/ you better not mess with Major Tom”.
Jemu się udało, to i mi może się udać...
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26985
Nie piję DZIŚ zdecydowanie wystarczy. A jutro? Jutrem zajmiesz sie jutro, powtórzysz Nie piję DZIŚ, i nazbierasz kolejne 15, 16..........100....1000 dni.
Te 24 godziny wymyslili Alkoholicy, przekazują to co im pomogło innym alkoholikom, terapeutom, terapeuci Alkoholikom i tak koło sie toczy.
Alkohol jest silnym depresantem. Dziś możesz odczuwać stany depresyjne z powodu jego braku. Daj sobie czas trwając w abstynencji. Depresją zajmiesz sie później
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6598

Poczytałam o Twojej jeździe na drodze ekspresowej pod wpływem i pomyślałam,że dostałeś szansę od losu,wykorzystaj ją dobrze


Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- chillout91
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 29

Bardzo się z Tobą identyfikuję, a ponadto jesteśmy w podobnym wieku. Jestem na początku swojej trzeźwej drogi. Jestem bardzo samotny, mam w zasadzie jednego przyjaciela tutaj na miejscu, jednak on ma swoje życie i rzadko się widujemy. Z tego powodu zacząłem pić. Cieszę się, że mam tutaj Was. Miłego dnia.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Bald
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 63
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krysia 1967
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 6598
Wiedza czerpana z forum może być przydatna wtedy, gdy masz już jakieś przygotowanie na temat choroby. Tak myślę.
Absolutnie z tym się nie zgodzę,ja przyszłam tutaj zupełnie zielona w tym temacie.Myślałam,że wystarczy nie pić i po sprawie.Kiedy nie wychodziło mi ,zaczęłam grzebać w internecie i trafiłam na to forum i tu dopiero od podstaw,zaczęlam dowiadywać się,że to jest choroba i jak należy postępować,żeby sobie pomóc,tak było u mnie

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
Może kiedyś sam będę mógł pomagać innym, ale na razie walczę o siebie i jestem wdzięczny, że są takie osoby i miejsca jak to...
Co do innych sposobów jak sobie radzę. Dziś mam terapię indywidualną alkoholową o 20. Kolejne terapie (chyba) dopiero w piątek. W razie czego pójdę na AA w międzyczasie. I będę starał się te tabelki i dzienniczki robić. Trzeba się wziąć za to choróbsko..
A w ogóle zaraz w pracy na piętrowej drukarce wydrukuję tabelę głodów, jeronimo!

EDIT: Wydrukowane x D
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26985
Pomoc działa w dwie strony. Może jeszcze tego nie wiesz ale swoja osobą bardzo mi pomagasz. Nie pozwalasz zapomnieć gdzie byłam, co robiłam, jak sie czułam. Pomagasz mi nie zapomnieć kim jestem i gdzie nie chcę wracać.
Pomagasz Ty i każdy kto jest na początku drogi
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
jestem trzeźwy, jutro rano będzie moja 17 doba. Co nie oznacza, że jest super. Praktycznie większość czasu grzebię myślami w stracie i przeszłości, bądź w iluzji, że coś, czego już nie ma, może kiedyś wrócić. Cały czas użalam się i biczuję. Z zeszłotygodniowego katharsis praktycznie nic nie zostało, poza teorią. Bardzo ciężko jest mi znaleźć odpowiednie nastawienie. Jeśli nawet czasem je znajdę, zaraz mam wyrzuty sumienia, że to znaczy, że się odkochuję czy Dziewczyna nie jest dla mnie istotna. Strasznie bym chciał, by przy mnie była... Jedyne co, to gdyby pewnie nie zerwała, moje trzeźwienie nadal byłoby „dla niej”, albo w ogóle napiłbym się przy pierwszej sposobności nie dbając o konsekwencje. Wiem, że gdybym pił teraz sam doprowadziłbym się do strasznego stanu. Wiem też, że to użalanie się nad sobą nie jest żadnym pójściem do przodu, tylko staniem w miejscu i nie o to jej chodziło, kiedy ostatnio mi powiedziała, „jeśli mnie kochasz, zadbaj o siebie”. Tak za nią tęsknię, chciałbym, żeby chociaż się spytała, co tam u mnie. Zamiast tego dała lajka pod nowym profilowym... Nie traktowałem jej dobrze, nie traktowałem jej często tak, jak powinno się traktować osobę, którą się kocha. Okłamywałem ją. Uciekałem w picie, gdy przychodziła do mnie z problemami, gdy chciała mówić o nas. Teraz już tego nie ma. Jestem chodzącą kupą żałoby. W każdym razie od poniedziałku codziennie po pracy biegam rundkę wokół przecznic, wg Google Maps to ok. 700 metrów. Palę teraz ok. 1,5 – 2 paczki cześków czerwonych 100's, więc gdy dobiegam mam przed oczami mleko i boję się że zemdleję, ok. 3 minuty łapię oddech. Ale w poniedziałek po takim biegu prawie nie miałem siły na zamartwianie się, tylko taka chłodna obojętność... Wczoraj było ciężej i dziś też pewnie będzie... Poza tym wypełniam tabelę głodów. Mam w piątek dwie terapie na które nie mogę się doczekać. Teraz wypłakuję się przez telefon matce (a chciałbym Dziewczynie, z zakończeniem, wybaczam Ci, spróbujmy to naprawić, bo wiem, że masz dobre serce i potrafisz wiele...). Noszę w sobie wielki ciężar, który wyszedł na powierzchnię jak odpłynął alkohol. Szczerze powiem, że psychicznie nawet było mi łatwiej jak do siebie pisaliśmy. Teraz i psychika i intelekt siadły. W pracy daję minimum, nie odczuwam z niczego przyjemności. 22 mam psychiatrę, może jego leki pomogą mi się odkochać albo pogodzić się ze stratą. Nienawidzę samotności. Jak znajdziesz miłość, najpiękniejsze uczucie na trzeźwo, jej strata jest porażająca. Co wieczór modlę się do Babci i do Boga, żeby odsunęli te myśli albo pomogli uwierzyć, że kiedyś może do siebie wrócimy, jak wyzdrowieję, gdy ona wszystko przemyśli, zobaczy jak się zmieniłem (strasznie schudłem, nie mam apetytu, a przy ok. 8 wypijanych piwach dziennie zawsze zamawiałem jakiś niezdrowy take away). Czuję się jak więzień swojej zranionej, zaniedbanej, zaśmieconej, leniwej, obrzydliwej psychiki. Oczywiście rozpatrywałem to i owo (S), ale nie, rodzice, siostra, nawet teraz nie jest tak źle... Ale wiem, kiedy czuję się szczęśliwy i teraz jest mi daleko od szczęścia... Mimo to dziś nie piję alkoholu!
PS Przepraszam za ścianę tekstu. Jestem po przebiegnięciu i czuję jeszcze działanie wypitej dziś w nadmiarze kofeiny.
Jesteście moją drugą rodziną teraz...
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Moni74
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 16107

Pozdrawiam

Nie próbuj przeskakiwać schodów, kto ma długą drogę przed sobą nie biegnie - Paula Modersohn-Becker (,,,) nie nauki...czujesz, że to nie tak - Przyjaciel

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422

– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Jan
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12
Gratuluje niepaleniaCo to są te cześki? Jaka nazwa? Jakiś czas nie palę )

Witaj w klubie niepalacych

Trudno Ci bylo rzucic fajki? Bo mi trudniej niz przestac pic.
Jestem Jan niealkoholik
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26985

Lubie Cie czytać. Jest w Tobie tyle akceptacji, godzenia się z konsekwencjami picia, determinacji....
Po burzy zawsze świeci słońce. Teraz jest trudno, smutno, byc może bez wizji na lepsze jutro. Ale w zdrowieniu wiele się zmienia, bo My się zmieniamy

Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Mateusz29l
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422
– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26985
Wiecziernik i Anioły sa mi znane. Polecam.
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Powroty
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 422

– Miau.
– Tak?
– To ja.
– Kto?
– Alkohol.
– Nie chce mi się z tobą gadać.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 13637
To zdanie bardzo dobrze rokuje.Mądre przemyślenia.Jest bardzo prawdziwe.Na samym początku warto myśleć na miejscu pierwszym o sobie..dla siebie.Może kiedyś sam będę mógł pomagać innym, ale na razie walczę o siebie
Kiedy mój syn wychodził z terapi po 6-miesiącach powiedział te same słowa.Miałam JA taki pomysł.Synu jeśli pomaganie ludziom jest Ci bliskie to może warto kształcić się w tym kierunku.
Mamo żebym mógł pomagać innym najpierw musze pomóc sobie.W tamtej chwili myśle że tak myślał.Jednak szybko to mądre zdanie zaczynało się rozmywać.Mój syn myślał że być może wyzdrowiał...że potrafi kontrolować...Jednym słowem nie stosował się do zaleceń.Aktualnie jest w czynnym uzależnieniu.
Życze Ci więc aby to mądre zdanie się nie rozmyło

Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.