@ Tomoe
Napisałam jak było- czego nie rozumiesz?

Po prostu przez pewne czynniki zewnętrzne nadużywanie alko w ostatnim czasie osiągnęło taką skalę, że byłam wykończona psychicznie i wycieńczona fizycznie. Jeszcze kilka tygodni a sama zostałabym takim latającym aniołkiem / a warunki fizyczne już w sumie mam/.

Nie jestem żadną aktorką, chyba że taką "ze spalonego teatru".

. A o moją obtłuczoną pupę to niech Cię głowa nie boli.
Ja nie udaję, bo szkoda mi na to energii,a tych, co grają i ściemniają, uważam za frajerów.
Z takich bardziej radosnych informacji,

to dziś kolejny dzień bez alko za mną. Czuję się bardzo dobrze, w ogóle nie mam chęci "grzania". Czasem, gdy jestem w sklepie i przechodzę koło moich /wcześniej/ ulubionych alkoholi, to przez ułamek sekundy mam wrażenie, jak gdyby te buteleczki same chciały mi wskoczyć do koszyka.

. No te flaszki dosłownie pchają mi się w ręce...

Na szczęście ta myśl to tylko przebłysk i nigdy nie przeradza się w nic więcej. Tak samo, gdy w TV widzę jakieś filmy/seriale, gdzie aktorzy degustują jakieś trunki, to przemyka mi przez głowę myśl- "A ja to jak to...to ja już nigdy więcej?...nic?"... wtedy bym zrobiła takiemu aktorowi to:

hi hi Niemniej godzę się z tym, bo wiem, że ten aktor pewnie w ciągu całego życia nie przepił tyle co ja średnio przez miesiąc
Urodziłam się aniołem, ale kiedy życie połamało mi skrzydła, zaczęłam latać na miotle ;)
Keep calm and let karma finish it. ;)
Z natury jestem leniwa, a jak wiadomo- trzeba żyć zgodnie z naturą. ;)