Pate napisał:
... ciągle męczy mnie myśl jak bardzo mój mąż cierpi przeze ...
Mam mnóstwo powodów żeby nie pić więc dlaczego ten alkohol tak mną zawładną? Przedstawia się jako przyjaciel a przecież wiem ,że to śmiertelny wróg.
Mam tyle powodów żeby nie pić nie tylko rodzinę ale też zdrowie bo nie chce być znowu na wózku.
Witaj Patrycjo

Myślę, że Twoja trzeźwość będzie najlepszym zadośćuczynieniem rodzinie.
Nie wiń już siebie, że krzywdziłaś innych, najbliższych.
Zaufanie z czasem odbudujesz.

Nie pij tylko dla siebie

, nie dla kogoś, nie dla czegoś.

Niech to będzie Twój wybór - resztkami zdrowego rozsądku, którego nie rozpuściłaś do końca alkoholem.

Alkohol się nie przedstawia jako przyjaciel i nie staje się wrogiem.
Rozumiem Twoją przenośnię.
Prawda jest taka, że pierwsza dawka alkoholu poprawia niezawodnie i szybko nastrój.
Ta gorzka część prawdy jest taka, że aby podtrzymać stan "szczęśliwości" trzeba znowu się napić.
W efekcie ten "dobrostan" okupujemy coraz większymi dawkami alkoholu sprawiając, że z czasem dochodzimy do sytuacji - kiedy brak alkoholu czyni nas nieszczęśliwymi.
Teraz już alkoholik pije nie po to by szukać szczęścia lecz by uciec przed nieszczęściem.
Tak - trudno to zrozumieć - nie

alkoholikom.
To dobrze Patrycjo, że widzisz mnóstwo powodów by nie pić.
Pamiętaj o tym gdy włączy Ci się UŻALANIE nad sobą - jaka to jesteś biedna, bo ...
Bądź wtedy wdzięczna za to - co masz.

Warto przyjrzeć się sobie z jakiego powodu sięgałaś po alkohol:
nuda, monotonia życia, użalanie się nad swoją niesprawnością czy zdrowiem, nieśmiałość, nieumiejętność odmawiania napicia się, szukanie akceptacji, złość, lęk, uraza do kogoś, ... ?
Świadomość tego, to pomocna w zdrowieniu informacja by takie emocje i stany
umieć zidentyfikować i TRZEŹWO je odreagować.
Dobrze, że jesteś.

Jestem alkoholikiem.