- Otrzymane podziękowania: 1704
Równowaga sił
- darek70
-
- Wylogowany
Ponad 80 lat temu pewnien "amator" opisal to w ksiazce, ktora zmienila zyci milionow alkoholikow.
" Samolubstwo, skupianie sie na sobie- to jest, jak sadzimy, zrodlo naszych klopotow" (polecam lektore Anonimowi Alkoholicy, strona 60-63).
Bardzo trafnie to opisales Krzysztofie. kiedy wlacza mi sie nieleczony alkoholizm, najczesciej objawia sie w niezadoleniu, ktore jak najszybciej trzeba czyms zapelnic. Najczesciej jest to egoistyczna zachcianka, jak trafnie opisales np zakup gadzetu, ale to moze byc jedzenie, sex, you name it.
Mi pomaga dzielenie sie poslaniem z drugim alkohlikiem, medytacja, a i wysilek fizyczny, nie jest mi obojetny.

"Everything is gonna be alright"
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
jest straszny.
Rozmawiamy normalnie przez telefon, aż w pewnym momencie znowu ma do mnie jakąś prośbę. Piszę znowu bo od lat mu w czymś pomagam, a on ciągle i niezmienne tej pomocy potrzebuje i wymaga. Ode mnie rzecz jasna bo nikogo innego nie ma. A ja na dłuższą metę nie potrafię mu odmówić. Prędzej czy później mi go szkoda. Niestety, uczucia moje jako jedynego dziecka, jest silniejsza niż zdrowy rozsądek. Wiem, takich ludzi jak ja określa się słowem na szóstą literę alfabetu i tak się niekiedy czuje, ale trudno.
Wracam do rzeczy: mówię dobra pomogę, ale postaraj się żeby to było ostatni raz. Wiesz, że mama nie jest zachwycona tym i tym i narzeka. Ja też nie pieje z zachwytu, ale to inna sprawa. Coś tam odpowiedział, ale rozłączyliśmy normalnie.
Po pewnym czasie pojawił się jak spod ziemi z pretensjami, z tym jak on jest traktowany i że "mówi się o nim niestworzone rzeczy". Nawet mi przez myśl nie przeszło, aby to mogło wywołać taką reakcję. Przez to co usłyszał ode mnie a co przytoczyłem wyżej "nie był w stanie sięna niczym skupić i odpocząć po pracy". Innymi słowy przez musiał się napić.
Przykro mi patrzeć jak on nie radzi sobie z emocjami,a jednocześnie mam tego dosyć, bo tak było od zawsze. Nigdy sobie nie radził z czymś co mu nie pasowało, sprawiało problemy, zawsze uciekał w alkohol. Ludzie którzy w tym stopniu sobie nie radzą sami ze sobą nie mają szansy na trzeźwe życie. On jest jak jakaś bomba, która w każdej chwili potrafi wybuchnąć.
Zrobił się też strasznie wrażliwy na swoim punkcie. Jak kiedyś przez chwilę, pożartowałem sobie z mamą na ne temat jego wyglądu, w taki normalny ludzki sposób, to stwierdził na poważnie "że stał się obiektem kpin i żartów". Do dziś się na to gniewa, wiem o tym.
Nerwowość, frustracja, złość i brak dystansu do siebie. To są wszystkie cechy charakterystyczne dla czynnego alkoholika i które są wręcz dominujące u mojego ojca. I jeszcze to ciągłe zwalanie winy na innych, normalna rzecz. Ja w sumie byłem identyczny do bardzo niedawna, ale nigdy nie byłem tak natarczywy i roszczeniowy jak on. Często się zastanawiam jak on postrzega obecnie samego siebie i chyba widzimy to w zupełnie inny sposób niż mi się do niedawna wydawało. I jeszcze jedna sprawa. Niekiedy, choć rzadko, nadal mam poczucie winy po tym, kiedy tata się denerwuje albo mu czegoś odmówić. Dzisiaj chyba też tak trochę było. Jednocześnie nie wydaje mi się, by poczucie winy było czymś co towarzyszy jemu.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Uważnie słucham innych na mityngach, ale z odezwaniem się już mam problem. Raz że nie uważam abym miał cokolwiek ciekawego do powiedzenia, dwa że jak już coś wcześniej mówiłem to ani razu nie byłem zadowolony ze swojej wypowiedzi.
Koronawirus na pewno nie pomaga, ale nie wiem czy ma to aż taki wpływ. Coraz więcej czasu spędzam zwyczajnie na niczym i nie czuje się z tym dobrze.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alchemia
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1676

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Moje życie jak o nim myślę to mi tak mija na niczym i tu jest właśnie problem, bo utrzymywanie abstynencji jest najważniejszą sprawą, ale za tym powinno iść coś dalej. Nie wiem czy u mnie tak jest i to mnie martwi.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Alchemia
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1676

Utrzymanie w sobie równowagi to moim zdaniem , fajna opcja -nie szaleć ale być w spokojnym pionie i zawsze na powierzchni nie w ukryciu w swoim życiu.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Annaannaanna
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 3225
Również mam problem z wypowiadaniem się na mityngach. Robię to jednak, bo czuję, że dzięki temu idę do przodu. Powoli, ale jednak. Zawsze miałam problem z odzywaniem się wśród większej ilości osób, których nie znam. Teraz też mam. Treść mojej wypowiedzi być może nie jest zadowalająca, ale próbuję. Przełamuję się.freelander napisał: Chyba zaczynam zauważać jakąś stagnacją w swoim trzeźwieniu, albo nawet regres. Niby nic szczególnego się u mnie nie dzieje, nie czuję chęci napicia się, ale to o niczym nie świadczy. Oprócz utrzymywania abstynencji jest zbyt mało zmian, kroków naprzód, tak myślę. Pogoda piękna, a mi się nawet nigdzie wyjść nie chce, bo nie ma po co.
Uważnie słucham innych na mityngach, ale z odezwaniem się już mam problem. Raz że nie uważam abym miał cokolwiek ciekawego do powiedzenia, dwa że jak już coś wcześniej mówiłem to ani razu nie byłem zadowolony ze swojej wypowiedzi.
Koronawirus na pewno nie pomaga, ale nie wiem czy ma to aż taki wpływ. Coraz więcej czasu spędzam zwyczajnie na niczym i nie czuje się z tym dobrze.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Miałem dzisiaj pewien pomysł na dłuższe wyjście i nie zrealizowałem z tego nic. Nawet na moment nie wyszedłem z chałupy, nie zrobiłem dosłownie niczego. Mama od jakiegoś czasu coraz częściej mi dogryza. Dzisiaj usłyszałem, że ze mną jest nie w porządku, nie zachowuje się jak powinienem itd. Niby trochę wiem co ma na myśli, ale jak oczekiwała zmiany o 180 stopni, to niestety ją rozczaruje. Kończę tego posta, trudno w to uwierzyć ale poprawiam go już kilka razy, i nie bardzo wiem co mam do zakomunikowania.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- YaroZja
Ja to tak widzę.. i jeśli to prawda to cieszę się, że to się tak dzieje..
pozdrawiam
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Jaskolka
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2995
Są rzeczy, których będzie mi brakować, jak chociażby błysk w oku kiedy udaje Ci się mnie zrozumieć.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Jaskółka, nie tu oczekiwania innych nie mają wiele do rzeczy. Ja zawsze robiłem co chciałem nie patrząc na opinie innych ludzi. Jeśli już rozpatrywać sprawę w tym względzie to można mówić tylko o moim własnych oczekiwaniach.
Na ten moment to mogę napisać tyle. Spodziewałem się większych trudności z utrzymaniem abstynencji, a mniejszych ze zmianą swoich zachowań i ogólnego nastawienia. Okazuje się że moje schematy i bierność na pewnych sprawach są znacznie głębiej zakorzenione niż myślałem. Może ja też chcę zmieniać coś co jest absolutnie wrodzona cechą charakteru? Nie mam pojęcia i nie chce się nad tym zastanawiać bo nic mądrego nie wymyślę. Na pewno chce to wszystko przyjmować na trzeźwo. To jest rzecz co do której nie mam na ten moment wątpliwości.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Jaskolka
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2995
wiesz co się okazało? ja jestem sama w domu i lubię swoje towarzystwo, nigdy się nie nudzę, maluję , piszę, rozmawiam z ludźmi przez internet, szukam ciekawych informacji, często się bawię na różnych grupach np nagrałam swój śpiew (marny) i wstawiłam a w tej piosence śpiewałam ,,kocham Cie życie''
Jednak ja jestem , chyba to się nazywa introwertykiem, i dobrze mi z tym.
Wypracowałam to jednak powoli , kroczek po kroczku cierpliwie. Musiałam wpasować tak jak piszesz swoje oczekiwania w swoje możliwości czyli w profil psychologiczny.
Są rzeczy, których będzie mi brakować, jak chociażby błysk w oku kiedy udaje Ci się mnie zrozumieć.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
W sumie to też widzę u siebie takie wahania nastroju od czasu zachowywania abstynencji. Nastrój tak faluje, teraz jest nieco gorzej, więc wkrótce powinno być lepiej.

Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Jaskolka
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2995
Są rzeczy, których będzie mi brakować, jak chociażby błysk w oku kiedy udaje Ci się mnie zrozumieć.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Katarzynka77
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 13192
Dominik kręce się tu dziś obok Twojego wpisu i zastanawiam się co napisać i jak to ubrać w słowa.freelander napisał: Ja też jestem introwertykiem, może nawet skrajnym. Tylko widzisz, Ty ten czas spędzasz jakoś kreatywnie, jak piszesz sie nie nudzisz. Mnie ta moja samotność trochę zaczyna przeszkadzać i czuję się niekomfortowo we własnej skórze. Tu jest problem. Miałem jakieś plany na spędzanie czasu w sposób pożyteczny, na uczenie się czegoś. Zapału starcza mi na kilka dni, góra kilkanaście dni. Nie umiem zmusić się do czegoś co nir sprawia mi frajdy mimo, że jest pożyteczne. Nie jestem obowiązkowy, nigdy nie byłem, bo nigdy nie musiałem.


Aby być prawdziwie wolnym,najpierw trzeba pokonać swoje słabości..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Myślałem o wódce. Na szczęście kupiłem coś do jedzenia, wypiłem sporo neutralnych płynów, ale fakt pozostaje faktem. W sumie nawet nie wiem co mnie tak naszło. Bardziej nawet niż o dzisiejszym dniu myślałem o przyszłości, że nie dam rady, że nigdy nie będę trzeźwym alkoholikiem, a skoro tak to można się napić teraz. Myśli alkoholika i jego los są nieodgadnione. Niby tyle mam za sobą przykładów, własnych, rodzinnych, ojciec cały czas mi to pokazuje do czego alkohol doprowadza, a pojawiają się sytuacje tego typu.
Jestem zawiedziony swoją postawą, myśleniem alkoholowym. Może oprócz alkoholu to ja jestem uzależniony od czegoś jeszcze, mianowicie permanentnym szorowaniem pod dnie? Kompletnie mi się nie podobają ostatnie dni jakie sobie funduje.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386

Trudno mi jest zmieniać myślenie, pewne poglądy, bardzo mocno zakorzenione. Omawialiśmy też takie moje problemy bieżące niekoniecznie związane z alkoholem, ale wypływające na codzienne samopoczucie. Nie usłyszałem w sumie nic nowego, ale gorzej że kolejna osoba mówi mniej więcej to samo. Mam wątpliwości, czy pewne rzeczy będę umiał w stanie zmienić, podejście do nich inaczej. Pani terapeutka słusznie też zauważyła moje wszechobecne poczucie wstydu. Tu ma 100% rację, to mi bardzo przeszkadza we wszystkim. Coś mi to jednak daje do myślenia i może kiedyś będzie z tego jakiś efekt. A jak nie to nie.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krzysztof Z.
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10438
Uważam, że tutaj trza ustalić priorytety. Najważniejsze jest trzeźwienie/trzeźwość. Co mi przeszkadza u siebie najbardziej w trzeźwym życiu. Co mi się nie podoba, co mi szkodzi.
Ja musiałem się przede wszystkim wyciszyć, gdyż byłem nerwowy, agresywny słownie, reagowałem impulsywnie, nosiło mnie, etc.
Zmienić Dominik, jeżeli chce się zmian można wiele rzeczy. Nie jest to takie „hop siup”, ale systematyczna praca przynosi efekty, czasami szybciej niż człowiek tego się spodziewa. Serio. Ja nie wierzyłem, że przestanę się... denerwować. Inne słowo tu powinno być, ale nie można go użyć, bo



Także uwierz, że jesteś w stanie naprawdę dużo zmienić. Oczywiście warto pamiętać, że zmienia się siebie. Na innych ludzi albo nie mamy wpływu albo mamy wpływ pośredni poprzez zmianę naszego zachowania - np poprzez stawianie granic.
Pozdro, dobrego weekendu.
„Been searching somewhere out there
For what’s been missing right here”
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Wracając jeszcze do mojego taty. Tym razem chyba będzie już po pracy. Od listopada pracował w jednym miejscu. Nie utrzymał się tak długo w jednej pracy chyba od dobrych 10 lat. Inna sprawa, że grudnia kie wziął pierwsze pieniądze nie było miesiąca w którym nie opuściłby jakiegoś dnia. Że to praca słabo płatna i na czarno, to jakoś to tolerowali. Teraz nie był cały tydzień, to już chyba będzie za wiele. Wedle tego jak się umówił jakiś czas temu, to szef nie musi wypłacać żadnych pieniędzy za te dni, które przepracował w maju.
Ubolewam nad tym, że jest kompletnie niereformowalny i nie ma chyba takiej rzeczy, która by spowodowało jego poważne podejście do tematu. Jednocześnie ciesze się, bo od jakiegoś czasu nie przeżywam takich stanów w jakim on jest dzisiaj i będzie jutro. To mordęga fizyczna i psychiczna, którą robi się samemu sobie.
Z nie piciem sobie radzę, a z innymi sprawami nie. Jest sporo rzeczy, które mnie ostatnio skłaniają do myślenia i jednocześnie denerwują. Otworzyłem któregoś dnia książkę "Anonimowi Alkoholicy" i było tam zdanie o tym by konstruktywnie spędzać czas. Zdenerwowało mnie to mocno. Wolny czas spędzam kompletnie niekonstruktywnie, obserwując rzecz szerzej niekonstruktywnie spędziłem całe swoje życie. Na piątkowym mityngu jedna z osób mówiła o kimś ze swojej rodziny, w niezbyt ciepłych słowach, a to co było opisywane w całości pasowało do mnie. Przypomniał mi się ostatnio Al Bundy, który był traktowany jako nieudacznik. Przy mnie to jest mistrz świata. Życie mi przecieka przez palce i to chyba nie jest kwestia alkoholizmu. Niekiedy się czuje jak obserwator własnego nudnego, przewidywalnego życia gdzie gram rolę osoby, która jest bo jest, ale niespecjalnie "żyje" w radosnym znaczeniu tego słowa. Takie mi wyszło znowu narzekanie, niezgodne z pierwotną intencją.

Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Oktavia
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 496

Już ja sobie w tej swojej nudzie spokojnie posiedzę.
Na wszystko można spojrzeć z innej strony.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Filip
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 3
Pozdrawiam
nowy tutaj jestem
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Zakapior
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 5805
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ursa
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10973
Pamiętam, że kiedyś też się z tym borykałam:że monotonia, że szarówa dnia codziennego... wtedy jeszcze pracowałam w fabryce, więc dni właściwie nie różniły się od siebie.
Odkąd zmieniłam pracę to każdy dzień, jest inny, nieprzewidywalny właściwie i okazało się, że to jest to, że to właśnie lubię.
Praca nieprzewidywalna, ale wracam do domu gdzie wszystko jest tak, jak tego chce. To daje poczucie bezpieczeństwa.
Freelander, jesteś panem swojego życia, więc jeśli coś gniecie, to może warto pomyśleć nad zmianami?
A jeśli nie możesz na ten moment niczego zmienić, to kluczem do szczęścia jest akceptacja.
Nic nie jest czarne i białe, nawet szarość ma swoje odcienie.
Pozdrawiam

" Wszystko czego kiedykolwiek pragnąłeś, jest po drugiej stronie lęku"
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
A mój tato tańcuje dalej. W sumie nie miał nawet dnia przerwy od piwa, choć widziałem go w poniedziałek, trząsł się jak galareta, ale zmierzał po piwo. Przyszedł dzisiaj pijany by opowiadać mi osiedlowe newsy o bójkach sprzed lat... Miał ostatnie 100 zł, w sobotę zostanie pusty i w niewiele lepszym stanie niż był kilka dni temu. Bardzo ciężki czas z nim mnie może czekać za jakieś 2-3 tygodnie.
"Odkąd nie pijesz robisz się podobny do matki" - to mi powiedział. Wiem co to oznacza i sprawił mi tym nieświadomie dla siebie duży komplement.

Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tomoe
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 15663
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krzysztof Z.
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10438
Hm?
Poruszanie niewygodnych dla nas tematów z terapeutą, wyjście ze strefy (często pozornego) komfortu z wiarą, że przyniesie to coś dobrego w szerszej perspektywie to często duży krok naprzód.
Przemyśl.
„Been searching somewhere out there
For what’s been missing right here”
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Annaannaanna
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 3225
A i jeszcze. Odpowiedz sobie na pytanie czy Ty jesteś w terapii żeby stawiać się w dobrym świetle czy po to, żeby sobie pomóc?
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Krzysztof Z.
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10438

A i przy okazji taka ciekawostka - rozmawiałem niedawno z kolegą, który zwrócił uwagę na to, że powinno się pić (każdy napój, włącznie z wodą) powoli, małymi łykami. Szybkie połykanie sprzyja temu, że podnosi się ciśnienie.
Nie wiem czy to prawda, ale chyba nie zmyślał, bo i po co

Jako alkoholik miałem przez jakiś czas problem z szybkim piciem - szklanka wody to szła na 2-3 łyki. Potem mi to przeszło, ale i tak chyba zbyt szybko piję, wyjąwszy napoje gorące, których nie da się pić inaczej. Przyuważ jak jest u Ciebie. Niby drobiazg, a jednak może coś.
Pozdro

„Been searching somewhere out there
For what’s been missing right here”
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26247

Spróbuj zasięgnąć informacji w Monarze na Marywilskiej 44B.
Myślę, że otrzymasz tam pomoc w kwestii ośrodków.
Powodzenia Dominiku

Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- freelander
-
Autor
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2386

Któregoś dnia zacząłem uznawać swoje życie za jeszcze gorsze niż wcześniej. Mówi się, że ktoś jest 100 lat za murzynami, ja w pewnych kwestiach poczułem się jakbym był 500 lat z tyłu. Nastąpił zwrot w jeszcze gorszym kierunku, bo uznałem iż to wszystko i tak kiedyś zakończę samobójstwem.
Moja mama chcąc czy nie się wstrzeliła w ten schemat myślenia i starych czasach i przez dwa dni zafundowała mi kilka godzin połajanek i wspomnień ile problemów było ze mną od małego. Kłopoty ze mną były, tylko nie wiem czy wyjaśnienie że inni mieli jeszcze gorzej i wychowywali się na typowych melinach, czego o mieszkaniu w którym się wychowywałem jednak powiedzieć nie można jest satysfakcjonujące. Dla mnie nie.
Człowiek staje się legendą nie dzięki temu, co wie, ani dzięki temu, co osiągnął, ale za sprawą celów jakie sobie stawia - H. Kissinger, "Świat odbudowany: Metternich, Castlereagh i problemy pokoju 1812-1822."
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- anon1
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.