Darku

nic Ci się nie udaje, chcesz być trzeźwy, zdrowieć wierzysz, że możesz żyć bez alkoholu, pracujesz nad tym sam i z Bogiem i to Wasza zasługa.

Natomiast zawsze mnie dziwić będzie podejście ateistów, którzy czasami, chyba z "zazdrości", naiwnie "obwiniają" wierzących w Boga, że to On za nich odwala czarną robotę w zdrowieniu. Oni sobie leżą do góry wentylkiem czy czymś tam innym,

a Pań Bóg haruje na nich w zamian za gorliwą modlitwę o trzeźwość.
Podobnie z AMULETAMI. Nie wierzą, że amulet coś pomoże.
Ja ateista, ze swoją Siłą Wyższą wierzę, że na pewno nie zaszkodzi, a gdzieś tam pomoże, bo nie cicha modlitwa z amuletem w ręku, na szyi, w kieszeni, na stoliku czy siedzeniu w samochodzie załatwia te sprawy "boskie", ale myśli i czas im poświęcany. Powtarzanie wewnętrznych pragnień sobie oraz "Bogu" utrwala wiarę w ich realizację, odżywia nadzieję i pozwala trwać w trudnych chwilach.
Ja kiedyś na początku zdrowienia miałem swój ateistyczny amulet.

Była to nasza blacha 24H z modlitwą o pogodę ducha na odwrocie. Przewierciłem otworek i na troku na szyi nosiłem. Czy ta blacha za mnie zdrowiała parę lat. Jakbym nawet powiedział tak - byłaby w tym część prawdy, bo jego obecność na szyi, a trudno było tego nie odczuwać - przypominała mi - kim jestem i co ta blacha tu robi? A ta myśl, to już był początek modlitwy mojej - dzisiaj nie chcę się napić.

Czy to ważne do kogo ja się modliłem? Każde skryte życzenie, marzenie, pragnienie - jest wewnętrzną Modlitwą. Amulet przypomina mi o tej Modlitwie, uczy mnie o niej pamiętać. Dzisiaj blacha częściej wisi w domku, ale czasem ją zabieram, bo ją lubię i szanuję za pomoc w trudnych chwilach. Pamiętam, gdy byłem z pijącą alkoholiczką, nosiłem ją bardzo często, a raz gdy jechałem i zapomniałem jej - specjalnie wróciłem po nią kręcąc dodatkowe naście km.
Dla kogoś głupota, dla mnie nie. I lubię czasem jakiś amulet przypominający o tym kim jestem - podarować komuś, bo jeśli go czasem ze sobą zabierze, to z wiarą, że nie zaszkodzi, a pomoże. Przypomni głowie myślącej o napiciu, może nawet ręce wyciągniętej po kieliszek - hellou, gościu - to po co mnie zabrałeś ze sobą?
Ja w Darkowym amulecie nie widzę liczenia na cud. Właśnie liczę na takie jego zadziałanie na człowieka - jak napisałem, bo takie prawdopodobnie będzie. Będzie przypominać o tym, że zapicie, istnieje tylko w głowie. Ten amulet przypomni, że myśli o zapiciu należy zdemontować (dzięki Tsu za to fajne słowo) modlitwą i niezwłocznym zadziałaniem na rzecz swej trzeźwości.
Wojtek, a propos marzeń - ja swemu "Bogu" mówię o swoich planach i czuję, że on mnie nie wyśmiewa

Planuj synu - planuj (tak sobie wyobrażam jego interakcję)

Tylko bądź zdystansowany i NIE PLANUJ WYNIKÓW

Mi się zdaje, że on nabija się tylko z tych, którzy modlą się do Niego bez wiary w siebie.

To jest siła Modlitwy, a nie jakieś tam liczenie, że Ktoś, coś tam załatwi.

Darek, no, to chyba żeś deko zaskoczył innych na mitingu?