- Otrzymane podziękowania: 2788
Nawrót wpisany w chorobę alkoholową? Jak sobie z nim radzić?
- Grzegorz74
- Autor
Temat bardzo kontrowersyjny, czy nawrót jest wpisany w chorobę alkoholową?
Posłużę się cytatem znalezionym w sieci, dosyć dobrze obrazuje moje doświadczenia, to co sam przeżyłem i co widzę w trzeźwym życiu.
"Nawroty są wpisane w tę chorobę.
Przytrafić się mogą każdej osobie, niezależnie od długości trzeźwienia. Nie wolno się załamywać, nawroty zdarzają się większości osób, nie należy mówić, klapa, poprzednia terapia była nieskuteczna. Nie pił tylko 9 miesięcy, czy 1,5 roku.
Należy cieszyć się, że 9 miesięcy czy 1,5 roku było dobrze i natychmiast wznowić leczenie. Przecież dokładnie tak samo robi się przy nadciśnieniu, chorobach serca, czy cukrzycy. I w tych chorobach nikt nie obwinia chorego, że nastąpiło pogorszenie. Nie oznacza to oczywiście, że nawroty są jednoznaczne z zapiciem.
Ogólnie nawroty to pogorszenie funkcjonowania i jakości życia mimo wkładanego wysiłku. Żeby mówić o nawrotach w rozumieniu terapii muszą być spełnione następujące warunki: ukończona pozytywnie psychoterapia podstawowa, poprawa jakości życia przez kilka miesięcy, podjęta została decyzja o zaprzestaniu picia, uznanie bezsilności wobec alkoholu."
Teraz już moje
Nawrót uczy pokory.
W ostatnich 12 latach zdarzył mi się jeden, całe szczęście nie zakończony zapiciem, natomiast poważny. Mój umysł wrócił wtedy niemal w 100% do schematów z pijanego życia, nie piłem ale mechanizmy choroby uaktywniły się bardzo mocno. Zaniedbałem HALT. To wystarczyło. Długotrwała presja jakiej byłem poddany zaowocowała bardzo silnym głodem, z objawami fizycznymi i psychicznymi, dlatego wiem jak trudno przetrwać na sucho nawrót.
Wiem też że wyjątkowym szczęściem jest dla alkoholika jeśli trafi na osobę, która będzie potrafiła we właściwym czasie i trafiającej do adresata formie udzielić właściwej informacji zwrotnej.
Tutaj, na forum pośród wątków które czytam widziałem dwa nawroty zakończone piciem, Agnieszki i Emilki, oba trwały długo. Widziałem też nawroty które nie zakończyły się zapiciem, nie chcę pisać czyje, powiem tylko że te osoby otrzymały informacje zwrotne odemnie w PW.
Agnieszka i Emilka nie otrzymały i za to chcę Was dziewczyny przeprosić.
Być może stało się tak dlatego że w pewnym momencie odpuściłem kontrowersyjne tematy na forum,
skłoniło mnie do tego przesilenie wcześniejszymi zdarzeniami.
Tak czy siak mam moralniaka w obu wypadkach. Myślę że lepiej zniósłbym ewentualnego bana, ale pozostając w zgodzie ze sobą, niż to że milczałem a widziałem.
Obiecuję więcej tego nie robić.
Na koniec coś co wpadło mi dziś na spotkaniu mojej grupy wsparcia:
Jesień to okres w którym uaktywniają się stany depresyjne, obniżony nastrój, zaś w lutym /marcu uaktywniają się stany lękowe.
Wszystkiego trzeźwego.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Yarood

nie wiem, jak wygląda zapicie znam to tylko z opowieści.. na razie staram się wyłapywać takie początkowe składanie się sytuacji, zdarzeń zbliżających mnie do nawrotu.. wtedy działam.. lub ktoś mi je wyświetli i wbije do mózgu, że zaczyna się coś dziać..
jak na razie mam wyłączone w mózgu zapicie.. ta opcja jest wyłączona
i nie znoszę jak ktoś mówi, że zapicie jest wpisane w tą chorobę.. znam ludzi co nie piją po x lat i nie zapili nigdy.. oni są moim kierunkowskazem i ich słucham..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- MISIA
-
- Wylogowany
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- siwy
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 9908
Dlatego powtórzę to jeszcze raz.
Ja odbieram sobie prawo do zapicia i koniec kropka i każdemu z Was życzę takiego postanowienia.
Ps. Jacek Walkiewicz fajnie pisze, co prawda w innym kontekście, ale myślę, że w przypadku zapicia też można tak to ująć, że co was nie zabije to tak naprawdę nie konieczne wzmocni, ale sponiewiera i może zniszczyć psychicznie.
PS I szanuję w tym temacie inne zdanie, ja tu przedstawiłem swój punkt widzenia i swój sposób trzeźwienia w którym nie ma prawa do zapicia, a jest prawo do życia.
PS Grzegorzu i nie miej do siebie pretensji (choć możesz, tylko po co). Bo to co napisałaś zabrzmiało tak jakbyś miał w sobie sprawczość na innych, a twoje słowa o tym że widzisz ich przygotowania mogły zmienić ich decyzje. Takue zachowanie przypomina mi troszkę współuzależnienych, którzy czasami zadają sobie pytanie czy jakbym coś innego powiedział zrobił to ich partnerka by się może nie napiła. Ty wiesz i ja wiem, że tak to nie działa.
Kiedy myślisz, że już nie możesz to nie musi oznaczać, że nie możesz, kiedy myślisz, że możesz, to równie dobrze możesz się mylić. Mów swoim myślą sprawdzam, ponieważ, to nie myśli budują nasze życie, ale nasze dzialania lub ich brak.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Waldek
Powróciłem ponownie na forum albowiem poruszył mnie temat-"Nawrót wpisany w chorobę alkoholową".Stanowczo uważam,że nawrót wpisany w chorobę alkoholową nie powinien mieć absolutnie miejsca.Niejednokrotnie zastanawiałem się,co stało by się ze mną,gdybym po tak długoletniej trzeźwości(ponad 26 lat),uległ czynnemu nawrotowi choroby alkoholowej-czyli zapił...Wiem,że moje dotychczasowe,szczęśliwe życie zakończyło by się bezpowrotnie.To co budowałem przez te lata,uległo by całkowitej ruinie.Wiem,że jestem alkoholikiem.Wiem,ze jestem chory na straszną,wyniszczającą psychikę i organizm chorobą.Przez te wszystkie lata,dostatecznie zbudowałem w sobie tzw.Tożsamość alkoholika.Wiem,że choroba alkoholowa jest stale rozwijającą się chorobą.Wiem,że jeżeli się zapije po jakimkolwiek okresie abstynencji,spada się zdecydowanie niżej od miejsca w którym się było przed zapiciem.Tak działa na alkoholika choroba alkoholowa.Aby ponownie wejść na ścieżkę zdrowienia,niezbędne jest osiągnięcie DNA,uwierzenie w to DNO,bowiem w chorobie alkoholowej,tylko od DNA można się odbić...i rozpocząć wszystko,dosłownie wszystko od NOWA.
Miałem już takie doświadczenie...Przez okres 1,5 roku,a było to w latach 1987-89,utrzymywałem trzeźwość.W maju 1989-zapiłem...Po zapiciu,przekonywałem moich przyjaciół z AA i z Klubu Abstynenta,że przecież ja mam doświadczenie,przecież nie piłem 1,5 roku,że bardzo szybko przestane pić...Okazało się,że bardzo mocno się myliłem.Moje przerwy w niepiciu były coraz krótsze.Trwało to ok. 2 lata.Przez ten okres upadłem bardzo nisko.Uratowało mnie moje DNO z którego,na całe szczęście,zdałem sobie sprawę...
Wiem,że podświadomość jest jest potężna...i jeżeli w swojej podświadomości będę budował fakt,że NAWRÓT JEST WPISANY W CHOROBĘ ALKOHOLOWĄ...to...lepiej niech nigdy tak się nie stanie...bowiem warto jest być ŚWIADOMYM.Warto budować nieustannie TOŻSAMOŚĆ ALKOHOLIKA...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Jan53

Dzisiaj jadąc do pracy w radiowej Trójce usłyszałem, że według jakiejś organizacji zdrowia w Polsce zdiagnozowanych jest 600 tyś. alkoholików i 6 milionów ludzi pijących w sposób zagrażający uzależnieniem. I dla mnie na pewno te 600 tyś. różnych historii - osób może świadomych swojej choroby - to liczba zatrważająca i pewnie "lekko" zaniżona.
Dla mnie kwestią najważniejszą jest sprawa indywidualnej identyfikacji nawrotu i rozważne podejście do sprawy - wydaje mi się, że "przeginanie pały" w zbytnią wrażliwość i histeryczna reakcja na każdą myśl związaną z alkoholem - to też świadczy o nawrocie - ale czy nawrocie choroby alkoholowej - tu jest pole do popisu dla psychoterapeutów i psychiatrów.
Pozdrawiam. Janek
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26985

Już na początku czytania, tak intuicyjnie, pomyślałam, że to moja osoba wpłynęła na napisanie jego.
Nie wiń się, proszę...bo to nie jest Twoja wina.
Mam wiedzę, powinnam dostrzec sygnały, nie dostrzegłam wiedząc, że w moim życiu to ja jestem najważniejsza.
Lata temu, kiedy też zapiłam, wychodząc z ciągu dźwięczały mi te słowa, wzięte z siebie, z wewnątrz, że...."zapicia wpisane są w Naszą chorobę". Nie!!! Nie miałam na to wtedy zgody mimo, że fizycznie błagałam chociażby o jeden łyk. Wtedy zadzwoniła do mnie Ursa, rozmawiałyśmy o tym i była zgodność zdań, bo przecież wpisanie zapić w chorobę to nic innego jak otwieranie drzwi do butelki. I tak mi już pozostało.
To co się stało teraz samo się nie stało. Z każdego zapicia wyciągam wnioski. Szukam, odnajduję i myślę, że już jest OKI. Szukałam daleko zamiast zerknąć tuż tuż. A tuż tuż to nic innego jak udawanie, że jest fajnie. Udawanie przed samą sobą. Zrozumiałam chyba co to jest nie przyzwyczajać się i dlaczego nie cierpię słowa litość.
Nie cierpię też słowa nienawiść ale to akurat wiem dlaczego.
Są to wnioski, które wyciągnęłam z tego zapicia. Jest jeszcze jeden wniosek "sama tego nie przepracuję!!!". Nie ma bata, potrzebny mi specjalista!!! I właśnie jutro nie wybieram się do niego ale idę. Idę po pomoc, by mnie nakierował na właściwy tor, podpowiedział co dalej, jak dalej...bo, że pić już nie chcę wiem. Zapić też sobie nie życzę.
Swoim zachowaniem pokazaliście mi moją Wartość, że jestem Kimś, jak jestem Ważna dla Was.
Moje zapicie to nie Wasza wina. Moja może też nie

I w tym kierunku przede mną ogrom pracy.
Wykonam ją sumiennie. Dziękuję


Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Waldek
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Grzegorz74
- Autor

Czytamy ze zrozumieniem, dacie radę?
Więcej skrobnę wieczorem.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Marta74
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 1401
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kojak1976
Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat.
Siwy, Andrzeju, Grzegorzu, Waldku...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- MISIA
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2788
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Wera33
I bez tej całej otoczki trzezwienia sobie świetnie radzi. Nie jest suchym alkoholikiem, nie zakrecil tylko butelki, jest wspaniałym mądrym facetem. Moje zdanie jest takie, że jest jeszcze coś takiego jak intuicja co jest dla ciebie najlepsze i przeogromna chęć życia. Mój tato nie ma nerki, ale jest zdrowy. Jestem pod wrazeniem jego zdrowego trybu życia, zdrowe jedzenie, codzienne robi po 30 km rowerem. Ma niezłą figurę choć kiedyś wcale tak nie było. Poprostu dba o siebie i wydaje się być szczęśliwym człowiekiem. I zawsze powtarza jedno zdanie :"Życie to nie bajka, życie to przeprawa" pozdrawiam serdecznie.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12010

A może jest z nimi tak jak w pewnej myśli, którą tu już kiedyś cytowałem:
"Człowiek ma dwa życia, to drugie zaczyna się wtedy,
gdy zrozumie, że życie ma tylko jedno".

Ps: Kojak'u, Ty też jakoś tej teorii jesteś ciekaw?
Oby Ci nie zaszkodziła i nie sprowadziła na obcy Tobie kurs.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kojak1976
Tak sobie myślę ile to łatwiej by było tak z tym instynktem jak to mówisz, nie wiedzieć tego wszystkiego, tej "filozofii" alkoholizmu. Nie analizować, nie myśleć czy może mam nawrót, suchego kaca, Pijane myślenie itd. Nie zawracać se tym wszystkim głowy....
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- MISIA
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 2788
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Wera33

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Kojak1976
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Yarood
Zaczynacie odbiegać od tematu tego wątku..
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Waldek
Każdy jest indywidualnością Kojaku,czyli jedynym w swoim rodzaju.Choroba alkoholowa jest jedna,natomiast chorych na tą chorobę jest...nie powiem ilu,ponieważ nie prowadzę takiej statystyki,ale zapewne bardzo wielu.Jak straszna to choroba w skutkach,widać naokoło Nas Wszystkich,czyli na ulicach,parkach,klatkach schodowych itp.Tylko sam alkoholik ma prawo powiedzieć o sobie,że jest alkoholikiem,natomiast ktokolwiek inny takiego prawa nie ma.Każdy decyduje o sobie...i co jest bardzo sprawiedliwe-zbiera żniwo swoich poczynań.Kojak1976 napisał: Mam pytanie do Was "doświadczonych", co sądzicie o ludziach którzy przestali pić sami? Mam w swoim otoczeniu trzech takich kolegów, jeden pił tak że koniec końców 2 miesięce leżał w śpiączce i naprawdę krucho już z nim było. Powstał, powiedział " nie bo nie" i nie pije 6 lat. Drugi nie pije 18 lat w sumie nie wiem dokładnie dlaczego, nie napije się ani piwa bezalkoholowego, trzeci 3 lata po problemie z błędnikiem lekarz odradził mu alkohol i też powiedział " nie bo nie". Wszyscy z całą pewnością są niepijacymi alkoholikami. Nie mają ani grama wiedzy na temat alkoholizmu, zero teorii. Nie wiedzą co to nawroty, zapicia, suche kace, Pijane myślenie itd. Nie byli nigdy na terapi, w AA czy coś. A mimo tego trwają, samotnie i niezłomnie.
Ciekaw jestem waszych opinii na ten temat.
Siwy, Andrzeju, Grzegorzu, Waldku...
Misia ma rację,każdy bowiem bez wyjątku,ma w sobie tzw."instynkt samozachowawczy".Każda reguła ma swoje wyjątki...co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości,a potwierdzeniem tej tezy jest to,że jesteśmy niepowtarzalni,jedyni,wyjątkowi...i te przykłady nadmieniłeś Kojaku.
Mój ojciec był alkoholikiem.Wiedział o tym,ale nic z tym nie robił.Zjadł chyba ciężarówkę "anticolu",ale w jego przypadku nic to mu nie dało.W wieku 55 lat dostał pomieszania zmysłów...i cudownie został uleczony,bowiem alkohol nie był już mu potrzebny do funkcjonowania.On zaczął żyć w innym,wiadomym sobie wymiarze,zaczął żyć w swoim świecie...
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tolek Banan

1-Ja do końca nie mogę zrozumieć czy tzn Nawrot to to samo co Głód Alkoholowy?
2-Czy inaczej,czy głód alkoholowy czyli krotko trwała chęć napicia się alkoholu może przerodzić się w nawrót?
3-Terapeutka mi tłumaczyła na terapii ze nawrot choroby jest wpisany w chorobę alkoholowa ponieważ jest ona chroniczna ,powtarzająca się,co jakiś czas o sobie przypomina w mocniejszy sposób (ten czas może być skrócony lub wywołany naszymi zaniedbaniami),jednocześnie dokładnie tłumacząc ze nie musi zakończyć się zapiciem.
4-Czyli ja to rozumiem tak,nawrot choroby są to uaktywniające się schematy,mechanizmy,w skutek a)świadomy(na własne życzenie) np przebywając non stop u pubie czy nie przestrzeganie hatlu,i b) podświadomie nie zauważone wyzwalacze,czy nie wiem "pstryk puszki"tak?
5-Pamiętam jak znowu drugi terapeuta tłumaczył(chyba najlepszy jaki tam był) nawrot porównując go do meczu piłkarskiego i ja to tak rozumiem,ze jak trwa mecz-życie o wynik-trzeźwość i jak piłka rozgrywana jest na drugiej połowie(kontrolujesz swoje życie) to wszystko jest ok.Natomiast należy bezwzględnie zacząć już reagować kiedy gra toczy się na środku boiska, a wiec pojawiają się już pierwsze sygnały,drobne błędy,zaniedbania kiedy oddaliśmy delikatnie inicjatywę chorobie która czasami działa mocniej itd,..bo jeżeli odpuścimy w środku to gra będzie się toczyć pod polem karnym i to nie musi ale może (istnieje bardzo realna szansa) ze z tego miejsca padnie "gol"
Może to trochę infantylne i mało "profesjonalne" porównanie ale ja tak to widzę nie uważam ze to blednę myślenie,tak mi tłumaczył tepap. i jakoś mi to do głowy weszło na stałe jak widać

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- siwy
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 9908
pozdrawiam.
Emilko ponieważ twój watek jest zablokowany napisze Ci tu. Szkoda, że tak reagujesz na sugestie moim zdaniem trafne. To może świadczyć, że emocjonalnie jeszcze jesteś rozbita i kazda krytyka powoduje twoją reakcję.
Ja z mojej perspektywy uważam, że tak naprawdę nie przepracowałaś po pierwsze pierwszego kroku bo on ustawia cały proces trzeźwienia, a poza tym nie zrozumiałaś (to moje zdanie) jednej najważniejszej rzeczy w swoim trzeźwieniu, że w alkoholu nie znajdziesz nic poza rozczarowaniem, depresją zniszczeniem i innymi gównami. Nic kompletnie nic on nie rozwiąże, a jeżeli tak jest to ucieczka jest bezsensowna z każdego punktu widzenia. Dlaczego tego nie możesz zaakceptować i przyjąć do siebie, nie mam pojęcia. Zacznij od bezsilności, bo mi się wydaje, że to własnie ten krok ustawia wszystko.
Trzymaj się Emilko.
Kiedy myślisz, że już nie możesz to nie musi oznaczać, że nie możesz, kiedy myślisz, że możesz, to równie dobrze możesz się mylić. Mów swoim myślą sprawdzam, ponieważ, to nie myśli budują nasze życie, ale nasze dzialania lub ich brak.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- andrzejej
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 12010

W temacie nawrotów napiszę jak to odbieram - jako człek bez terapii.
Moja ewolucja myślenia, która jest faktem przez okres zdrowienia, rozpoczyna się w AA spostrzeżeniem - ludzie wracają do picia, mówiąc krótko zapijają. Zapicie jest więc wpisane w chorobę.
Dzisiaj jestem zdania, że jest to uproszczenie w rozumowaniu, że to faktycznie uchylenie furtki, taka "trzeźwa" racjonalizacja.

myśl jest zalążkiem czynu.
To jest prawda. U zdrowego (trzeźwego) człowieka w normalnym stanie, każdy czyn jest poprzedzony myślą i myślową decyzją by to zacząć robić - taki własny wewnętrzny enter.
I właśnie tu mi się upraszcza moje zrozumienie nawrotu i zapicia.
NAWRÓT jest w sferze myśli, emocji i odczuć, na których pojawienie się nie mam wpływu. Jest wiec stanem, który prędzej czy później nastąpi. Absurdem jest myślenie, że alkoholik nie ma prawa myśleć o napiciu. Myśleć ma prawo, myśleć nie powinien. Zakażcie alkoholikowi myslenia o alkoholu. Zakażcie alkoholikowi myśli o napiciu - jaki to ma sens? Tego mu nikt nie zabierze. To jest jego, zagwarantowane alkoholizmem.
Natomiast przez zabranie komuś prawa do zapicia - rozumiem zabranie mu prawa do olewania nawrotów, myśli o napiciu, dezaprobatę dla braku działań by nie sięgnąć po alkohol. Jak ktoś sobie takie prawo da - jego sprawa.
Zdrowienie, to jak ładnie nazwał Waldek - nauka nowej TOŻSAMOŚCI. W tej nauce jednak dla mnie dziś, a minęło
trochę czasu tej nauki ważne jest podkreślanie oczywistego faktu:
na myśli o napiciu nie mam wpływu
na to czy sięgnę po alkohol mam wpływ.
Do sięgnięcia potrzebna mi moja wewnętrzna parafka.
ZAPICIE jest czynem, efektem nawrotu, z którym nie chcę (albo nie zauważyłem) lub nie mogę sobie sam dać rady.
Gdzieś dla postronnych osób, to "niuanse", teoretyzowanie. Dla mnie alkoholika to klucz do zdrowienia odróżnić i zauważyć "nawrót" i zrobić z tego faktu - należyty pożytek.
I ciśnie się tu na usta wiele prawd z AA, czy z Desideraty:
Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.
Postscriptum:
Tak nawiasem mówiąc w swym trzeźwym życiu nie pamiętam abym aż tak teoretyzował, czy to mam nawrót, czy depresję, czy chandrę jesienną? Dla mnie, to po prostu kijowo się czułem i wiedziałem, że to je dla mnie
niedobreeeeeeee.

Czasem sam się sobie dziwię, że jestem taki prosty jak cep nad drzwiami w Szczercowie - dwa kije i troki. Kije i troki, by zebrać doopę w galopy

Ale ja myślę jednak, że wiedzy nigdy za wiele


Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- siwy
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 9908
Ja sam sobie nie potrafiłem poradzić ze swoją choroba, a jak inni potrafią to super.
Kiedy myślisz, że już nie możesz to nie musi oznaczać, że nie możesz, kiedy myślisz, że możesz, to równie dobrze możesz się mylić. Mów swoim myślą sprawdzam, ponieważ, to nie myśli budują nasze życie, ale nasze dzialania lub ich brak.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- ursa
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 10973
Ja nie bronie nikomu wpisywac zapic w chorobe, chcesz to sobie wpisuj. Ja nie daje sobie takiej furtki i tyle. Nawroty i owszem, wpisane sa w chorobe, ale zapicie to czyn, do ktorego przyczynil sie nawrot choroby a jak wiemy jest to proces dlugotrwaly bardzo czesto i mozna temu zapobiec, jesli sie tego na prawde chce.
" Wszystko czego kiedykolwiek pragnąłeś, jest po drugiej stronie lęku"
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- martasa
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- cytryna
A tak ogólnie to troche żal to czytać....
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tolek Banan
cytryna napisał: A tak ogólnie to troche żal to czytać....
to działa w dwie strony.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- cytryna
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- lipero

Według terapeutów istnieje takie cuś jak nawrót choroby, a według anonimowych alkoholików - nie ma takiego czeguś

Przez setki lat naukowcy, lekarze, duchowni i jeszcze nie wiadomo kto, jacyś mądrale, próbowali leczyć i wyleczyć alkoholików



Jeśli nadejdzie ogromna ochota na wypicie, żadna siła, wiedza, poradnia czy porada, nie odwlecze zapicie. To jest silniejsze od całego jestestwa!!!!!
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tolek Banan
cytryna napisał: A Tobie to o co chodzi? Straciłeś już kogoś kto się zachlał? Bo ja niedawno straciłam przyjaciela. I tak -żal mi czytać o tym, że kolejne znane mi dobrze osoby piją.
Tak ojciec na moich oczach się zachlał na śmierć, jego ost zdanie to było "muszę iść po piwo"
A chodzi mi o to ze oceniasz wszystkie wpisy ze "zal to czytać" nie oceniaj innych.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Tolek Banan
lipero napisał:
Według terapeutów istnieje takie cuś jak nawrót choroby, a według anonimowych alkoholików - nie ma takiego czeguś.
Jeśli nadejdzie ogromna ochota na wypicie, żadna siła, wiedza, poradnia czy porada, nie odwlecze zapicie. To jest silniejsze od całego jestestwa!!!!!
Kompletnie się z tym nie zgadzam.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- szekla
-
- Wylogowany
- Otrzymane podziękowania: 26985
Myślę, że tamat jest zbyt poważny na tego typu dyskusje
Słowo raz wypuszczone nigdy nie powróci.
Emilka Alkoholiczka
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- cytryna
Ocena byłoby gdybym napisała " Jesteście głupki" a napisałam że mi żal. Widzisz róznice?Tolek Banan napisał: A chodzi mi o to ze oceniasz wszystkie wpisy ze "zal to czytać" nie oceniaj innych.
Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.
- Grzegorz74
- Autor
Gorzej.
Emocje jako alkoholik mam najbardziej poharatane. Macie też tak?
Jeszcze gorzej, sinusoida emocjonalna, od euforii do depresji w krótkim okresie czasu to kwintesencja nawrotu.
Ludziska, schowanie głowy w piasek z hasłem "nie ma nawrotów, nie daję sobie do nich prawa, nie będę ich miał" to jedynie myślenie życzeniowe. Kto z was nie mówił " nie będę już pił, nie ma dla mnie alkoholu" po czym szedł po alkohol i pił?
No właśnie.
Jeśli nie ma nawrotów, to co takiego powoduje zapicia?
Dlaczego w takim razie nie można przetrwać kaca i mieć alkohol z głowy?
Bo co jakiś czas w chorobie alkoholowej pojawia się nawrót.
Świadomość tego że się pojawia i jak go rozpoznać nie jest żadną furtką, jest metodą na polepszenie swojego komfortu życia i jednocześnie metodą na "trudne chwile"
Czy cukrzyk kiedy kupuje glukometr daje sobie furtkę do niestosowania diety?
Czy chory na raka pogłębiając wiedzę o chorobie i stosując badania daje sobie furtkę do nawrotu choroby nowotworowej?
Nawroty są poruszane na terapiach, ba, są specjalne warsztaty dla osób z mniej więcej roczną ( w każdym razie nie mniejszą) abstynencją, na temat nawrotów. Po co?
By umieć rozpoznać swoje zachowania, niebezpieczne huśtawki nastrojów, niebezpieczne mechanizmy.
Dlaczego część z Was czytając o nawrocie pisała od razu o zapiciu?
Czy to jest nieznajomość zagadnienia?
Czy zwyczajne "moje najmojsze" ? sami sobie odpowiedzcie.
Moje doświadczenia mówią że są nawrociki, nawroty i nawrociska. Jak fale na morzu.
Nawrociki bardzo trudno zauważyć a są częste. U osób które regularnie uczestniczą w AA , terapiach, lub stosują aktywne inne formy dbania o swoją trzeźwość, zazwyczaj rozchodzą się po kościach i pozostają niezauważone w czasie w którym się dzieją.
Nawroty łatwiej zauważyć, wyraźnie widać huśtawkę nastrojów i wystarczy wprawne oko partnera/partnerki by alkoholik o nich się dowiedział.
Natomiast o nawrociskach alkoholik dowie się na bank.
Jeden dowie się na izbie wytrzeźwień, inny przy kasie na stacji benzynowej, kiedy cały świat mu zatańczy na widok alkoholu.
Take nawrocisko sam na własnej skórze przepracowałem. Nie zapiłem, ale niewiele mi brakowało.
Osoby które czytały wcześniejszy mój watek pewnie wiedzą o czym piszę.
Robercie miałeś nawrociki, jeśli będziesz chciał to podpowiem gdzie ich poszukać.
Na dziś, dla mnie Grzegorza alkoholika, wiedza na temat nawrotów jest najpoważniejszym środkiem do utrzymania trzeźwości i komfortu życia, czego i wam życzę.
Moje współuzależnienie

Przemyślałem co napisaliście, wiecie co mi wyszło?
Otóż nie czuję się winny zapicia kogokolwiek, ba , nie czuję że mógłbym kogokolwiek od zapicia uchronić, nie mam takiej mocy sprawczej.
Czuję natomiast i to wyraźnie, że nie byłem uczciwy wobec osób u których nader wyraźnie widziałem huśtawki i zachowania wywołane mechanizmami choroby.
Gorzej, nie bylem uczciwy wobec alkoholików i siebie, postąpiłem wbrew sobie.
To mnie gniecie.
Swoje obserwacje zostawiłem dla siebie, by nie wywoływać kolejnej burzy w nocniku.
Co z tego dziś mam? Absmak.
Właśnie za to przeprosiłem.
Więcej tego nie zrobię.
Ten watek nie jest moją historią, nie jest niczyją historią, traktuje o nawrotach tylko i wyłącznie. Jeśli administracja nie będzie miała nic przeciw, to ja przeciw emocjonalnym postom nic nie mam. Uważam że lepiej jest wywalić to co gniecie, niż hodować w sobie małego wrednego ....sami wiecie kogo.
ps Moni szacun za ostatnie posty.
ps2 Misia nie musisz się czuć "proszona" wal zawsze po kostkach

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.