Kolejny dzień w trzeźwości. Co jeszcze ważnego. Zachowałem spokój i pogodę ducha. Poza krótkim momentem okazanej złości innemu użytkownikowi drogi. I nie ważne czy miałem rację, czy też, nie musiałem przecież na agresję odpowiadać złością. Chciałbym móc zachować spokój już na początku sytuacji, a nie gdzieś po chwili.
Dziś trochę doskwierała mi samotność, sobotę spędziłem sam ze sobą i trochę z Wami forumowicze. Moje Kochanie pojechało do domu, a ja miałem parę spraw do zrobienia w pracy. Odczuwałem dziwny niepokój. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę jak bardzo jest mi bliska. Czuję się przy niej bezpieczny. Nie chodzi o to, że mnie pilnuje kontroluje, ale, że po prostu jest. Przyzwyczaiłem się już do tego, że razem spędzamy popołudnia i wieczory. Kocham ją i mi jej dzisiaj po prostu brakowało. Zresztą przez telefon powiedziałem Mojemu Kochanie o tym przed chwilą. Tak więc kończę dzisiejszy dzień z zadowoleniem i tęsknotą. Dzięki

Nie będę ukrywał że wczorajszy dzień zaliczę do tych smutniejszych raczej.
Minął, przeszedł, dziś emocje po nim opadły.
Mam nadzieję złapać dziś trochę oddechu, a co wyjdzie?... pożyjemy, zobaczymy

Dziś też jestem trzeźwy, to świetne uczucie. Trochę dziś poczytałem na wątku o pierwszym kroku. Myślę,że powoli dojrzewa we mnie moja świadomość i pełna akceptacja mojej bezsilności wobec alkoholu. Daleki już jestem do buntu jaki miałem w 2010 roku na wiosnę kiedy wykrzykiwałem na spacerze do siebie na głos jak mogłem być tak głupi aby się uzależnić i doprowadzić się do takiego stanu, kiedy byłem zły na siebie, na świat, za niesprawiedliwość jaka mnie dotknęła, że zachorowałem. Dziś już jestem spokojny, wiem, że wybór zawsze mam i mogę wrócić do alkoholu jeśli będę chciał i zawszę jeszcze zdążę zapić się na śmierć. Tylko ja, na dziś nie chce pić, bo po co jak jest mi teraz dobrze. Tak, dziś po prostu spędziłem dzień tak jak chciałem czyli w trzeźwości, dlatego ze spokojem idę spać, gdyż wiem, że rano w lustrze zobaczę trzeźwego siebie, któremu będę mógł spojrzeć w oczy.

I dupa blada. Byłem dziś trzeźwy, ale czy dziś trzeźwiałem. Nie, na pewno nie. Miałem tak wiele ważnych spraw do zrobienia, a nie zrobiłem nic. Przesiedziałem cały dzień na forum,a niestety muszę z czegoś żyć, utrzymać rodzinę. Poza tym lubię swoja pracę, niestety dziś nic nie zrobiłem. Nie mogę i nie chcę tak funkcjonować, moje reakcje są znów kompulsywne.
Mam nadzieję, że jutro odnajdę motywację.

siwy napisał:
Czyli byłeś u nas na "niepijemy" na mitingu ;-) :-) to jak piszesz ,że nie trzeżwiałeś.?

W sumie masz rację, ale w trzeźwieniu nie można zaniedbywać swoich obowiązków. Wiem, że nie jesteś zwolennikiem pracoholizmu i ja też nie, ale nie mogę również lądować w drugą skrajność i zajmować się tylko swoim nie piciem, gdyż skończy się to zapiciem, ponieważ proza życia mnie wykończy, gdy np. wywalą mnie z pracy.

mogę się uścisnąć. Dzień spokojny najważniejsze, że w trzeźwości. Dziś było i dla ciała i dla ducha i dla portfela. Super wszystkiego po trochu, bez napalania się i z umiarem. Z równowagi :^O wyprowadziła mnie tylko Szekla pokazując tak świetne placki, ale sam sobie jestem winien. Oby mieć tylko takie problemy. Dobrej nocy życzę Wam Kochani i sobie.

siwy napisał: :?: :!: :?: :!: :?:
Dobrze czasami przeczytać swoje myśli. Zresztą już rano, gdy wstałem doszedł do mojej świadomości wczorajszy mój wpis i powód jaki sobie znalazłem na zapicie. Kurczę mam nadzieję, że nie stracę pracy, ale przede wszystkim wierzę, że jak ja stracę to nie będzie to powodem mojego zapicia, bo na chwilę obecną nie ma takiego powodu, dla którego uważam, że warto byłoby się napić.

siwy napisał:
Siwy staraj się być czujny,bo na obecną chwilę nie masz powodu aby zapić ,ale na chwilę ,która może być za 2-5-10 godzin możesz sobie zbudować powód a to właśnie "pułapka" alkoholika.Szukanie powodu lub winy...to już projekcja... ;) która nieświadomie przygotowuje do wpadki-ja tak miałem.
Dzisiaj nie piję i Trwajmy w tym razem przez 24 godziny

Dzięki Norbi. Wiem,czujnym być trzeba, bo to podstępna choroba. Mój pierwszy terapeuta zadawał nam to pytanie. Co takiego musiałoby się stać abyś się napił. I weź mu odpowiedz? Staram się być czujny i mam nadzieję, że kiedy "będzie powód" to na tyle wcześnie się zreflektuję, aby powiedzieć nie. Jeszcze raz dzięki i zgadzam się abyśmy wspólnie spędzili te 24 godzimy bez alkoholu.

Te Twoje pesymistyczne myślenie zaczyna mnie przerażać. Trzymaj się facet!!!
Naprawdę zaczynam się bać

Trzymaj się facet!!!. :o
Kurczę Szeklo jak to chłodno zabrzmiało "Facet". A jeszcze wczoraj jeszcze mówiłaś Siwy placki dla Ciebie przygotowałam. Nawet mnie te placki z równowagi :^o wyprowadziły tylko wczoraj nie udało mi się wstawić nosa w tekst.
Szeklo nie jestem pesymistą mam świetna pracę i póki co jeśli sam nie zrezygnuję to mam nadzieję że długo, długo mnie jeszcze nie zwolnią bo jestem naprawdę niezły w swoim fachu(chodź w życiu różnie bywa). Chodziło mi raczej o fakt jak sobie pomyślałem stereotypowo i odruchowo, że jak coś by się złego stało np. stracę prace to byłby dobry powód do zapicia. I to mnie tak zastanowiło.
Wiesz ja tak kiedyś myślałem: jest okazja to pasowałoby się napić urodziny, pogrzeb, radość smutek, a później to nawet brak okazji jest dobrą okazją itd. Teraz chciałbym aby moje myślenie się zmieniło i próbuje je przewartościować, aby nie odczuwał potrzeby wzmacniać swojego smutku i swojej radości alkoholem, ale abym umiał się cieszyć i martwic na trzeźwo. Jak widzisz stare odruchy powracają i jeszcze pewnie będą powracać. Oby jak najrzadziej. Fajnie że się o mnie martwisz Dzięki za przytulankę.

Dziś bez wzlotów i upadków. Najważniejsze, że w trzeźwości i w zgodzie z Moim Kochanie.
Idę spać zadowolony, dziękując Bogu za ten dzień. Kolorowych snów, Forumowicze.

Jak bym sie mogła nie martwić Już taka jestem
Za faceta to Ty mi się nie obrażaj bo jutro chyba zrobię racuchy...tez pyszne pewnie będą

Dzisiaj w końcu świeciło słonko. Ciepło i sucho. Wreszcie można było posiedziec w ogródku i go trochę uporządkować. Ech...ta pogoda A powiadają, że to kobieta zmienną jest =))
Ogólnie bardzo pozytywnie nastawiona udaję się przed mój usypiacz (telewizor)by zasnąć zdrowo i tak się obudzić.
Dobranoc Państwu :lo

Dziś fajnie na trzeźwo. Dziś wspólnie z moim kochaniem umyliśmy samochód. Ja pucowałem karoserie,, a moja lepsza połówka środek. Całkiem fajnie nam to wyszło i nawet w takich prozaicznych czynnościach mogę stwierdzić, że tworzymy całkiem niezłą parę.
Trochę mimo wszystko jednak jestem za długo na tym Forum,za bardzo wciąga mnie dyskusja. Lubie rozmawiać i argumentować i często zapominam, że nie chodzi o to by mieć ostatnie słowo. Nikogo jeszcze na siłę nie uszczęśliwiono,a jeśli ktoś ma inne poglądy to ok, niech ma. Czyli drogi Siwy kłania się szacunek wobec innych poglądów i zrozumienie dla innych ludzi. Kończę ten dzień z zadowoleniem, a jednocześnie ze wskazówką, aby częściej wrzucać na luz. Dobranoc.

Piątek, właśnie minął i co najważniejsze w trzeźwości.Jestem zmęczony idę spać, z poczuciem dobrze przeżytego dnia.

siwy napisał: Nie będę ukrywał że mam podobne odczucia
Spanko będzie zatem u mnie bardzo głębokie ;) .

dobranoc :!!

Dzisiejszy dzień jest dla mnie dniem ważnym. Jestem trzeźwa i odbyłam z moim partnerem szczerą rozmowę. Wiedziała, że z nim jest coś nie tak ale nie naciskałam zbytnio. Zawsze uważam, że jeśli ktos ma problemy sam musi je poruszyć. Tak się stało dzisiaj. Lżyło i Jemu i mnie. Potem miting i wspólny wieczór. Hehehe graliśmy w tysiąca...i plany na jutro...wypad do Podkowy Leśnej z poprawką, że pogoda może plany popsuć.
Spokojnej nocy wszystkim życzę i wesołych snów

Dziękuje za kolejny trzeżwy dzień.Spędziłem go w spokoju ,troche wyjazdu,mityng.Jestem zadowolony.
Kładę się spać z nadzieją na kolejny trzeżwy dzień.
POGODY DUCHA i DOBREJ NOCKI DLA WSZYSTKICH

jurek napisał:
Ja również, spędziłem dzisiejszą niedzielę z pogodą ducha, poczytałem na forum, w dalszym ciągu chyba instruktaż Norbiego będę musiał jutro od nowa przerobić, ale nic to
Teraz też podczytuję, w tle leci mi z radia audycja Krzysztofa, jednym zdaniem udanie niedzielę spędziłem, co najważniejsze na trzeźwo, więc spokojnie mogę Wszystkim napisać;
Spokojnej nocy i miłych snów.

Trochę mi uciekło tych podsumowań dnia, zresztą jak i powitań.W weekend byłem poza netem, a potem trochę za bardzo zmęczony, aby się z sobą rozmówić(wiem, że to wymówka, aby uciec od odpowiedzi na pewne). To były trudne dni, gdyż radość przeplatała się ze smutkiem. Złość, która we mnie trochę zagościła była wynikiem raczej bezradności i bezsilności na powstałe sytuacje. Najważniejsze, że chyba zdałem egzamin i zachowałem się godnie, a co najważniejsze mogłem być bardzo potrzebny i pomocny, osobie która tej pomocy potrzebowała. I co najważniejsze, nie byłoby we mnie tej empatii i zrozumienia,gdybym sam nie był chory. Trochę boję się, że mam zbyt dużo oczekiwania co do mojej skuteczności i sprawczości, że pomogę w zdrowieniu,a przecież to nie ode mnie będzie zależało. Ta odpowiedzialność, która narzuciłem sobie nie daje mi spokoju.

I tak dzisiaj minął kolejny trzeźwy dzień. Przepełniona dobrą optymistyczną muzyką, zadowolona i spokojną udaję się na spoczynek przed telewizor by obejrzeć ulubiony serial, zmówić modlitwę o Pogodę ducha i zasnąć błogim snem.
Dobranoc wszystkim

Dobranoc szelka

Mój Szeklo nie był przepełniony muzyka, ale pracą. Najważniejsze, że trzeźwy i spokojny kończę ten dzień. Znów nie będzie mnie parę dni przed kompem więc nie tęsknijcie za bardzo do zobaczenia we wtorek.
Kolorowych snów Kochani.

Minął kolejny dzień w trzeźwości. Cieszę się, że tak dużo się dzieje w moim życiu i trochę martwi mnie, że nie mam chwili na małe stop. A może tym moim małym stop jest dzisiejszy wpis, krótka refleksja na swoim zabieganym życiem. Jestem szczęśliwy, mam wiele spraw do rozwiązania, wiele wiem, że nie rozwiążę, ale o dziwo nie próbuję przebić głową muru, sprawy na które nie mam wpływu nie doprowadzają mnie do złości jak to kiedyś bywało. Musze jednak porozmawiać o swoich uczuciach, gdyż trochę ich za dużo nieuporządkowanych hula sobie po mojej głowie. Dobrze, że spotkanie z terapeutką mam już w poniedziałek, bo samemu będzie ciężko zidentyfikować i nazwać. Dobranoc Kochani, nawet nie wiecie jak dobrze, że do Was trafiłem i jak wiele Wam zawdzięczam. Dziękuję.

Dziś trochę poleniuchowałem i nie jestem zbyt dumny z siebie. Może była mi taka bezczynność. Najważniejsze, że byłem trzeźwy i dlatego to był całkiem fajny dzień. Dobranoc.

Dobrze, że jutro ma spotkanie z terapeutką, gdyż normalnie za dużo we mnie się dzieje. Może za wiele spraw wziąłem na głowę i boję się, że nie podołam. Dobranoc

minął kolejny dzień mojego nie picia.....
nie wstydzę się dzisiejszego dnia,mam plan na jutro i jestem z Wami....
to dobrze wróży na przyszłość....
B-)

,, ,"Nowe życie na śniadanie , jeśli tylko chcesz dostaniesz ...

Mati , niestety nie umiem przesyłać z tego czegoś tam , ale gdybym tylko umiała to , bym Tobie wszystko dała ...

oczywiście ...NA ŚNIADANIE ....

:ymblushing: :X

Aniu jeżeli pozwolisz to wrzucę tę piosenkę "z tego czegoś tam ,"
www.youtube.com/watch?v=jgVg0ordzCA

Ja dzis mialam pieknie dlugi dzien Promienie slonca dotykaly mnie a radosc i usmiech moich dzieci wypelnialy moja matczyna dusze Jestem Panu Bogu wdzieczna za te cudowne istotki

margaretko możesz być wielką szczęściarą jeśli nadal będziesz na szlaku trzeźwości bo ten najmłodszy nie będzie pamiętał pijanej mamusi, a te dwa starsze brzdące po latach pewnie też z czasem oddalą w zapomnienie ten czas. Mi jeszcze trudno się z tym pogodzić, ale niestety maje dzieci całe dzieciństwo miały pijanego "tatusia". Czy mogłem wcześniej się opamiętać? Nigdy już nie odnajdę odpowiedzi na to pytanie. Skoro jednak dopiero dwa lata temu dojrzałem do tej decyzji to penie wcześniej nie mogłem. Dziś cieszę się, że w ogóle, jestem wśród niepijących i próbuję być dobrym ojcem. Czasami jednak żal się we mnie pojawia, dlaczego tak późno. I chodź wiem, że to już było i nie wróci to czasami te uczucia się pojawiają.

Jestem jednak szczęściarzem, świadomość przeżycia kolejnego dnia bez alkoholu, - w którym śmiałem się kiedy opowiadaliśmy kawały w pracy, martwiłem o siostrzenicę i teścia którzy są w szpitalu, próbowałem załagodzić małe nieporozumienie z żoną i wreszcie smutek jaki odczuwam, gdy teraz jej przy mnie nie ma- utwierdza mnie w przekonaniu,że decyzja o pójściu do klubu rodzin abstynenckich i na terapię, była najlepszą decyzją mojego dorosłego życia. Nie decyzja o przestaniu picia, gdyż tą podejmowałem tysiące razy, ale zawsze po krótkich okresach abstynencji picie powracało ze zdwojoną siłą. Najlepszą decyzja była właśnie decyzja o zwrócenie się o pomoc, gdyż sam nigdy nie dałbym rady. Dzięki takim dniom jak ten dzisiejszy uświadamiam sobie, że warto patrzeć na świat trzeźwymi oczyma, gdyż można dostrzec wszystkie jego barwy i uczucia smutku, czy żalu są czymś naturalnym i ludzkim, jak radości i miłości.
Dobrej nocy.

Jak pisałem od dwóch dni jestem sam.
W pracy było ok. natomiast wieczorem przed meczem Polskich siatkarzy wyszedłem do sklepu kupić jakieś ciacho. Kurcze w pewnym zaraz po wyjściu z dom przyszła taka silna myśl o piwie i napiciu się. Uruchomił się taki stary mechanizm, kiedy zostawałem sam i dróżką do sklepu zawsze po alkohol. Chęć napicia się była silna i już miałem zrezygnować z pójścia do tego sklepu. Doszedłem jednak do wniosku, że będę bezpieczny dopóki nie wezmę alkoholu do ręki, wiedziałem co chcę kupić i na tym miałem się skoncentrować. kiedy dochodziłem do sklepu już odzyskiwałem spokój. Natomiast zupełnie mi przeszło, jak zobaczyłem dwóch tak samo chorych ludzi jak ja, którzy jeszcze nie podjęli decyzji o leczeniu. Wyglądali strasznie i już wiedziałem dlaczego przez te dwa lata nie chcę pić, co skłoniło mnie do zejścia z ich drogi. Wiem, że nie powinien, opierać swojej motywacji do niepicia na strachu,a raczej szukać jej w pozytywach wynikających z nie picia i trzeźwienia. Dobrze jednak od czasu do czasu uzmysłowić sobie jaka mnie czeka droga kiedy znów wrócę do picia. Tylko równia pochyła w dół, a w moim przypadku byłby to dół cmentarny, gdzie szybko bym wylądował. Świadomość, że jeśli chodź trochę kocham życie, dzieci, żonę i siebie to nie mam innej drogi, jak każdego dnia być trzeźwym. To w dużym stopniu wiele mi ułatwia w podejmowaniu słusznych wyborów każdego dnia. Jestem chory, na nieuleczalną chorobę, a chciałbym mimo tej choroby przeżyć jeszcze mnóstwo wspaniałych dni, dlatego wybór jest prosty,chcę się leczyć każdego dnia. Tak chcę się leczyć każdego dnia, gdyż chcę godnie żyć. Dobrej nocy wam życzę i słusznych wyborów.

Ale cisza ,wszyscy zaczynają dzień a nikt nie kończy,kurcze gdzie to wszystkich wywiało. :o =))