Droga (1) (post odzyskany)
Droga przebyta, droga która pozostała,
Kroki. Zrozumienie, akceptacja, poddanie się, zadośćuczynienie, przebaczenie, ascendencja. A co jeśli nie ma poddania się, nie ma możliwości zadośćuczynienia a nawet szukania przebaczenia. Co jeśli jedyną ofiarą choroby jestem ja sam a alkohol był tylko jednym z narzędzi autodestrukcji. Finalnym narzędziem, skutecznym narzędziem.
Wiem, wiem, każda podróż zaczyna się od małego kroku, każdy upadek jest kolejną szansą na podniesienie się i co z tego? … Może po prostu nie ma drogi z happy endem o zachodzie słońca. Może jest tylko egzystencja, wegetacja. Zamiast alkoholu, psychiatrzy, terapeuci, praca na 8.00, jedzenie, spanie, wydalanie i tak do końca. Może szczęścia nie ma w mich kartach, może nigdy go nie było? Może to znów kolejny imperatyw, zamiast konieczności sukcesu, posiadania, konieczność pogodzenia się ze sobą, zrozumienia, zjednoczenia z kosmosem, kolejna efemeryda. Kolejny miraż gdzieś po drodze … na końcu drogi, być może.
Czy koniecznie muszę trzeźwieć czy może po prostu wystarczyć nie pić, aż do śmierci? …
cdn.