Witam chciałem tylko napisać to co już pewnie każdy wie tak naprawde wsyd dnia wczorajszego jest oznaką tego że powinniśmy przestać cokolwiek byśmy nie zrobili zawsze może być gorzej tak naprawde nigdy nie byliśmy na dnie zawsze możemy upaść niżej nie krzywdzcie się w ten sposób odbincie się od dna kture nie ma dna życzę wam tego jak i sobie

Przestałem pić poniewaz ktos stworzył mi pozorne dno od kturego się odbilem takie to życie bywa po prostu ktos mi pomógł teraz kiedy jest nawrót błagam o wsparcie byc może będę miał druga szansę

Obym miał druga szansę czegoś wam i sobie w wielkim wstydzisz zycze

Czesc

Jestem Aga ,alkoholiczka.
Ja nie wstydzę się za wczorajszy dzień.Ani za ten miesiąc temu...itd.
A Ty się wstydzisz? czy tylko informacyjnie napisałeś o nim...?
Witaj na forum.

jestem Misia wstyd jest dla mnie bardzo intymny a pocieszenie,że "zawsze może być gorzej" nie przemawia do mnie.

Witaj Robercie
Nie rozumiem tego pojęcia "pozornego dna", które ktoś Ci stworzył. W jakim sensie nawrót, jaka jest przyczyna, co się dzieje, mógłbyś więcej szczegółów napisać? O jaki wstyd chodzi? Nie za bardzo wyczytać umiem, brak znaków interpunkcyjnych.
Jestem Monika alkoholiczka.

Uwazam ze świadomość tego że możemy upaść jeszcze niżej może być przydatne w procesie trzezwienia.Pozorne dno jak to po po prostu presja otoczenia, ludzi tak było w moim przypadku. Jeżel grozi Ci więzienie,utrata pracy czy przyjaciół może to pomóc w poprzestaniu picia .Pozorne dno to w moim przekonaniu właśnie ta presja niezawsze może pomóc ale na mnie podzialala motywacyjne, jest ono pozorne,sztuczne bo zawsze mogłem upaść nizej

Chodzi o najzwyklejszy wstyd dnia wczorajszego ,wiadomo po alkoholu różnie się zachowujemy nie zawsze tak jakbyśmy tego chcieli . Chcąc go zagluszysz zazwyczaj klinuje

Dla mnie wtedy jak piłem kary groźby itp nie działały wogóle. To czy ja miałem skończyć w więzieniu czy stracić pracę czy nawet skończyć z sobą nie ruszało mnie - byłem obojętny.
Ale jednak w mojej mózgownicy zadziało się coś pojawiła się myśl innego życia wolnego bez alkoholu i moja SW dała mi "ostatnią" szansę normalnego godnego życia , którą chcę maksymalnie wykorzystać. Jednak tego wszystkiego niebyłbym w stanie dokonać bez terapii mitingów drugiego trzeźwiejącego alkoholika i tego Forum - które ma dla mnie szczególną moc.
Witam na forum
Adam alkoholik

Witaj Robert
Jestem alkoholikiem.
Dla mnie dnem był moment w który podjąłem decyzję o niepiciu.Czy to było dno pozorne?
Nie.To nie było dno pozorne .To było moje osobiste dno.
Dno to wg.mnie coś, od czego mam szansę się odbić i wypłynąć na powierzchnię.Ja to wykorzystałem.
Nie dla mnie jest osądzać,kto i w jakim punkcie życia (nie tylko u uzależnionych)ma swój punkt zwrotny.
Dla kogoś to może być złamany paznokieć ,dla innego utrata rodziny,a jeszcze dla innego presja otoczenia.
Bywają i tacy co osiągają swoje dno dopiero po śmierci.
Ja w swoim pijanym życiu ,wiele razy miałem sygnały(od mojego dna)zmień swoje życie,przestań pić bo się zapijesz.Wiesz co robiłem ? Klinowałem.Dlaczego?Bo bałem się.Kierował mną strach przed tym co zobaczę po trzeżwej stronie zycia.Dzisiaj już nie mam tego strachu,przekroczyłem ten niewidzialny mur niemocy.
Powiem Ci tak.Warto zobaczyć ten siebie na trzeźwo.
Pozdrawiam i życzę Tobie wielu trzeźwych dni.

Robercie,przydarzyło Ci się to o czym piszesz? Jeśli tak to kiedy? Wczoraj? Pięć lat temu? Mówisz o konkretnym swoim przypadku, czy ogólnie teoretyzujesz? Bo nie mogę zrozumieć.

Pozorne DNO też nie bardzo rozumiem,jeśli dosięgniesz dna to starasz się od niego odbić i próbujesz wszystkiego byle nie picia.Dla każdego to tzw.dno jest inne i to jest silna motywacja do tego aby nie pić i trwać w trzeźwości.Ja mam zawsze przy sobie w dowodzie listę strat i wiem na dzień dzisiejszy że gdybym miał się napić to na pewno najpierw tam bym zaglądnął,a lista strat jest długa.Pozdrawiam Tomek alkoholik.

Witam, to nie jest wyssane z palca ,to są moje doświadczenia życiowe.Zacząłem pić tak w wieku 18 lat i niestety popadlem w uzaleznienie .Przestałem jakieś cztery lata temu ,nie piłem trzy lata niestety nastąpił nawrót trwający do dzisiaj. Popełniłem wielki błąd lekcewaząc sygnały zapowiadajace powrót choroby

Jeżeli nie chcesz pić [nie mi cię umoralniać] to dla czego nie szukasz pomocy,na zewnątrz,sam sobie nie poradzisz ja to już przerabiałem dlatego jestem tutaj na forum wśród przyjaciół na których można w tych trudnych chwilach liczyć,tu się dobrze czuję wiem że nie jestem sam w mojej chorobie.

Robert
Jestem alkoholikiem.

Robercie piszesz, że nawrót nastąpił czyli pijesz, tak? Piszesz, że klinujesz. Czego potrzebujesz, jakiej formy wsparcia, chcesz przestać pić? Inaczej rozumiem pojęcie nawrót, bo dla mnie nie oznacza ponownego picia, nie daję sobie takiego przyzwolenia, każdy ma inaczej, raczej popadanie w stare schematy i nic z tym nierobienie, a rezultacie powrót do znanego, dawnego. Całe życie to wybory są...

Witajcie , Moni Masz rację tak naprawde zastanawiam się czy w ogóle byłem kiedykolwiek trzeźwy, moje myśli są nadal pijane i pokrętne.Nie piłem tyle czasu a mimo to nigdy nie wytrzezwialem

Pomocy na zewnątrz, a tutaj jej nie dostanę .Spróbuję ponoć każdy sposób jest dobry.Wolę siedzieć na forum i pisać aniżeli pić... no pod warunkiem że nikomu to nie zaszkodzi .Myślę że nie , pozdrawiam

Robert17 napisał: Czy oprócz nie picia,coś robiłeś w kierunku trzezwienia? Mityngi, spotkania z terapeutą, grupy?
Teraz piszesz, że wolisz pisać i siedzieć na forum,z założeniem, że tu pomocy nie dostaniesz.Widzę, że czytasz inne wątki. Na forum masz skarbnicę informacji,tyle wskazówek,tylko wystarczy chcieć korzystać.
Piszesz o nawrocie.
Nawrót nie musi skończyć się głodem i zapiciem. Tylko przy pierwszych objawach,należy przeciwdziałać.

W momencie poprzestaniu picia przestalem uczesczac na grupe wsparcia . Bywałem kilkakrotnie u terapeuty , po pewnym czasie zrezygnowałem i ztego .Wiedziałem że muszę się czymś zająć , poszukiwalem nowych zajęć , wyzwań ażeby zapomnieć o głodzie . Zbiegiem czasu to gdzieś zaniklo wiedziałem że to nawrót ale nic z tym nie zrobilem

Terapeuta stawial sprawe jasno -nie mozesz sie zatrzymac, musisz działać i musisz wypelnic ten czas w którym kiedyś piłeś czymś innym. Jeżeli chcesz być trzeźwy

Robercie a nie można połączyć terapeuty, grupy wsparcia z działaniem, odkrywaniem nowego wiedząc, że się w miejscu stoi, nic nie zmienia, ze sobą nie robi? Takie małe kroczki, powolne zmiany, nic na szybko, według własnego tempa. Co zamierzasz więc uczynić?

Na poczatek spróbuję nie pić ,później spróbuję być trzeźwy .Spróbuję wszystkich sposobów które uznam iż mogą być pomocne np. powrót na grupę wsparcia .Jeżeli nie uda mi się przestać pić zastosuje wszywke będzie ona motywacja do zachowania abstynencji

Moni po prostu trzeba ,jeżeli chce być trzeźwy i nie zmarnować życia. Najbardziej brakuje mi cierpliwości,pewności siebie i optymizmu sproboje to zmienić

Robercie napiłeś się po tych trzech latach, pijesz czy nie, nie umiem wyczytać, poplątanie jakieś jest

Dzisiaj nie pije ,po tych trzech latach niepicia zacząłem znowu piłem ok rok do wczoraj

Czyli dzisiaj jest początkiem Twojego nowego, trzeźwego życia
Naprawdę bardzo warto trzeźwym być, czego Ci życzę

Początek próby abstynencji, już dopada mnie rozdrażnienie i nerwowość wszystko mnie denerwuje i obarczam za to otoczenie chociaż wiem że to uzależnienie . Nie jest łatwo

No nie jest łatwo ale nie poddawaj się!

W pracy moje myśli skierowane są ciągle na alkohol , chce mi się pić , myślę jak przeciwdziałać ale nie mam pewności i wiary . Ciągle mam w głowie że jutro wolne.Tak trudno mi przychodzi nawet krotkotrwala abstynencja. Jutro jest grupa wsparcia spróbuje tam być.

Dlaczego w siebie nie wierzysz, skąd ten brak wiary? Niedobrze, ja w siebie wierzyłam i wierzę cały czas, tylko ode mnie zależy moje życie. Skoro jednak nie ma tej wiary, to może uwierz w grupę innych alkoholików niepijących? Robercie nie ma co próbować być na grupie, na nią potrzeba pójść, nie szukać powodów, tylko sposobów, buty ubrać, okrycie i iść Wolny dzień można spędzić w inny sposób, można plan ułożyć i realizować, inaczej niż dotychczas, schematy zmieniać, inne, nowe wprowadzać.

Robert17 napisał: To się nazywa obsesja picia i każdego z tą chorobą dotyka, szczególnie mocno się odzywa na początku drogi kiedy po raz pierwszy i drugi mówimy nie. Z obsesją jest jak z katarem lub sraczką trzeba się przemęczyć, jest uciążliwa, ale da się żyć.
Nie próbuj iść tylko koniecznie idź na tę grupę wsparcia, a złagodzisz objawy i naładujesz akumulatory.
pozdrawiam i trzymaj się. Dziś nie piję i Tobie tego życzę, bo każdy potrafi dziś nie pić.

Pewnie już nie raz rano sobie mówiłeś,,Że dziś się alkoholu nie napiję,,tak trzeba dzień za dniem tydzień za tygodniem itd.W trudnych chwilach grupa wsparcia to pomaga telefon do znajomego.Nie raz byłem w podobnej sytuacji,poradziłem sobie ale nie sam.